2024-02-04 12:10:18
Dominik Gruchała

Bidasoa Irun postraszyła Barcę w meczu na szczycie Asobal Ligi

Katalończycy pewnie zmierzają po obronę tytułu. Szczypiorniści Blaugrany – nie bez problemów – uporali się z drużyną CD Bidasoa Irún.

Przed spotkaniem wielu kibiców wietrzyło niespodziankę – ekipa z Baskonii deptała po piętach utytułowanemu rywalowi, notując tylko 2 punkty straty do lidera oraz zaliczając passę sześciu kolejnych meczów bez porażki w lidze. Podopieczni trenera Antonio Carlosa Ortegi, zgodnie z tradycją, przystępowali do rywalizacji niepokonani od początku rozgrywek.

Pierwszy kwadrans był dość wyrównany. Dopiero w 16. minucie po rzucie Diki Mema gospodarze wyszli na trzybramkowe prowadzenie 9:6. Przyjezdni nie zamierzali tanio sprzedawać skóry i po szaleńczej końcówce obydwie ekipy schodziły na przerwę przy stanie 14:14.

W 38. minucie fani zgromadzeni w Palau Blaugrana mogli przecierać oczy ze zdumienia – CD Bidasoa Irún odskoczyła na dwa trafienia – 16:18. Katalończycy, niezrażeni wynikiem, wrzucili wyższy bieg, szybko niwelując stratę. Dobra praca w defensywie oraz skuteczność w ataku pozwoliły wyjść szczypiornistom gospodarzy na prowadzenie, którego nie oddali już do końca regulaminowego czasu gry. Ostatecznie zwyciężyli 30:23.

Na parkiecie w drużynie gości zameldowali się Polacy. Jakub Sladkowski w protokole meczowym zapisał się czerwoną kartką otrzymaną w 48. minucie, natomiast Jakub Skrzyniarz z czterema obronami na 19 rzutów rywali popisał się skutecznością na poziomie 21%. Wśród graczy Barcy na wyróżnienie zasługuje występ Diki Mema, który rzucił 9 bramek oraz zaliczył 2 asysty.

FC Barcelona HB - CD Bidasoa Irún 30:23 (14:14)