2024-01-15 13:35:14
Wojciech Staniec

Całe przygotowania stracone. Michał Daszek: Nie zakładałem, że aż tak ta choroba tak mnie uziemi

Przed reprezentacją Polski ostatni mecz na mistrzostwach Europy. Ich rywalem będą Wyspy Owcze.

Z powodu choroby pierwsze mecz turnieju opuścił jeden z liderów kadry, który wrócił już na drugie spotkanie ze Słowenią. - Nigdy nie zakładałem, że aż tak ta choroba tak mnie uziemi, że tyle czasu spędzę w łóżku i całe przygotowania do tej imprezy pójdą "gdzieś". O takich rzeczach nigdy nie można myśleć, ale niestety tak się stało. Nie miałem na to wpływu - przyznaje Michał Daszek. - Wszystko robiłem od początku, aby wystąpić w tych mistrzostwach, dać coś zespołowi. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dałem z siebie wszystko, ale niestety, to nie wystarczyło - wspomina mecz ze Słowenią.

Polacy mogli przystępować do mistrzostw z nadziejami, bo w ostatnich sparingach przed nimi zaprezentowali się z dobrej strony. - Całe przygotowania pracowaliśmy bardzo dobrze, gra zaczęła wyglądać fajnie. Na turnieju w Hiszpani pokazaliśmy się z dobrej formy, pokonaliśmy Serbię narzucając im swój styl gry przez całe sześćdziesiąt minut. Teraz wszyscy się zastanawiamy co się stało, że ta gra jest tak różna. Ale niestety, te spotkania na imprezach rangi mistrzowskiej mają to do siebie, że nie są to mecze towarzyskie. Myślę też, że momentami, gdy mecz zaczyna nam się wymykać staramy się zbyt szybki indywidualnie do niego wrócić i wtedy popełniamy za dużo prostych błędów. Wtedy mecz nam ucieka... - analizuje przyczyny wysokich porażek ze Słowenią i Norwegią.

- Niestety, został nam już tylko jeden mecz na tych mistrzostwach, ale spotkanie Norwegii z Wyspami Owczymi pokazuje, że gramy z silnym przeciwnikiem. To jest fajne, ważna będzie nasza odpowiedź, co my zrobimy, aby zagrać lepiej niż poprzednio - mówi o poniedziałkowym rywalu Polaków Michał Daszek.

fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP



Następny artykuł: ME 2024: Polacy w meczu o honor