2024-01-13 23:17:25
Michał Wołowicz

ME 2024: Waleczne Wyspy Owcze, szalony powrót i remis z Norwegią

Po obiecującym meczu ze Słowenią można było podejrzewać, że Wyspy Owcze będą jednym z lepszych zespołów debiutujących na Mistrzostwach Europy. Przypuszczenia zostały potwierdzone w drugim meczu, w którym farerzy w dramatycznych okolicznościach zremisowali z Norwegią.

To właśnie Wyspy Owcze będą w poniedziałek ostatnim rywalem reprezentacji Polski na niemieckim turnieju. I w korespondencyjnych pojedynkach z resztą grupowych rywali zaprezentowali się wyraźnie lepiej pomimo bardzo młodego, niedoświadczonego zespołu i miana debiutanta. W pojedynku z Norwegami, reprezentacja Wysp Owczych trzymała się blisko rywali właściwie przez cały mecz, chociaż przez większość czasu to bardziej utytułowani rywale byli na nieznacznym prowadzeniu. Debiutanci wytrzymali rywalizację również pod względem fizycznym, w drugiej połowie wcale nie tracąc sił. Wręcz przeciwnie, kiedy na trzy minuty przed końcem wydawało się, że po kilku błędach rywali doświadczeni Norwedzy w końcu przejęli kontrolę nad spotkaniem, Farerzy zaliczyli ostatni zryw i wywalczyli remis.

Od samego początku turnieju w Niemczech ósmym zawodnikiem zespołu Wysp Owczych są znakomici kibice licznie odwiedzający halę i nie inaczej było tym razem. Kilka asów w rękawie miał również trener Bredsdorff-Larsen. Długimi fragmentami Wyspy Owcze grały w ataku 7 na 6 ułatwiając sobie grę w ataku, jednocześnie nie popełniając głupich strat, co zupełnie zaskoczyło Norwegów. W obronie również bardzo dobrze realizowali założenia taktyczne, wkładając w każdą akcję ogromną determinację. Norweskie gwiazdy musiały mocno pracować na każdą bramkę, jednocześnie licząc, że tak niedoświadczony zespół musi w końcu zacząć popełniać błędy. Tak się jednak nie działo.

Tradycyjnie gra ofensywna Farerów opierała się na Eliasie Ellefsenie a Skipagotu, chociaż tym razem defensywa rywali dużo bardziej utrudniła środkowemu zdobywanie bramek, stąd gorsza skuteczność. Swoje sytuacje dzięki dograniom zawodnika THW Kiel wykorzystywali jednak Rasmussen, av Teigum, Hansen czy Mittun. Co jakiś czas skuteczne interwencje zaliczali również bramkarze - między słupkami czas był dzielony mniej więcej równo między Satchwella i Jacobsena.

Po stronie Norwegii świetną formę strzelecką prezentował lewoskrzydłowy Alexandre Blond, regularnie trafiał Johannessen, a w kluczowym, wydawałoby się momencie, trzy skuteczne interwencje pod rząd zaliczył Thorbjoern Bergerud. Było to jednak za mało, chociaż do swojego bramkarza Norwegowie nie mogą mieć zastrzeżeń. Ciężko wytłumaczyć to, co wydarzyło się w Berlinie, ale w ostatnich trzech minutach to kandydaci do medalu zagrali jak zupełni debiutanci. Najpierw stracili dwie bramki, a po czasie na kilkanaście sekund przed końcem… zaliczyli stratę. Sytuację próbowali ratować faulem taktycznym, ale karnego na wagę remisu pewnie wykorzystał Elias Ellefsen a Skipagotu dając Farerom historyczne punkty na turnieju rangi Mistrzostw Europy.

Wyspy Owcze - Norwegia 26:26 (12:13)

Wyspy Owcze: Satchwell (33%), Jacobsen (31%) - a Skipagotu 5, Rasmussen 5, av Teigum 4, Hansen 3, Poulsen 3, Mittun 3, Mortensen 1, Mikkjalsson 1, Johansen 1, Hoydal, Mikkelsen, Krogh, Mittun, a Skipagotu.

Norwegia: Bergerud (36%) - Blonz 8, Johannessen 6, Rod 3, Reinkind 3, Gullerud 3, Sagosen 2, Bjornsen 1, Gulliksen, Lyse, O’Sullivan, Barthold, Aga, Overby, Grondahl.

fot. Mateusz Kaleta