2024-01-13 10:19:50
Michał Wołowicz
Przed Polską mecz o wszystko na Euro 2024
Sobotni wieczór to dla polskich szczypiornistów decydujący moment na Mistrzostwach Europy 2024. Polacy muszą zdobyć punkty w meczu ze Słowenią, żeby utrzymać szansę na awans do kolejnej fazy turnieju. Z pewnością nie będą faworytami, ale czasem bycie lekkim underdogiem pozwala ściągnąć z zespołu presję i paradoksalnie pomaga w osiągnięciu dobrego rezultatu. Czy tak będzie tym razem przekonamy się po godzinie 18:00.
Pomimo, że reprezentacja Polski znowu nie jest faworytem, nastroje wśród kibiców i mediów są inne niż w przypadku czwartkowego meczu z Norwegią. Wtedy do rywalizacji podchodzono z większym dystansem, charakteryzując rywali jako kandydatów do medalu a nawet końcowego triumfu w turnieju. Sam mecz był oceniany głównie jako szansa sprawdzenie rozwiązań przed kolejnymi, decydującymi pojedynkami, a porażka była niejako wliczona w koszta. Polacy przez pierwsze kilkanaście minut prezentowali się nieźle na tle silnego rywala, jednak kiedy ten wrzucił wyższy bieg szybko stracili kontakt, ale wynik nie był z kategorii tych najgorszych - w rozgrywanych dwa lata temu Mistrzostwach Europy ówczesna kadra przegrała z Norwegią 42:31 dopiero w ostatnich dziesięciu minutach reperując nieco wynik.
Zupełnie inne oczekiwania stawiane są naszej zespołowi trenera Lijewskiego przed sobotnim spotkaniem. Słoweńcy dysponują większym potencjałem zawodniczym od naszej kadry, ale przechodzą stopniowe odmładzanie. Zespół prowadzi znakomicie znany polskim kibicom najpierw z gry w Kielcach, a następnie z roli asystenta Talanta Dujszebajewa, Uros Zorman. Pomimo dobrego potencjału w ostatnich latach Słoweńcy na wielkich imprezach grali nieco poniżej oczekiwań zajmując miejsca poza pierwszą dziesiątką. Biorąc pod uwagę wszystkie składowe tutaj poza 2 punktami i awansem, ważna będzie po prostu wyrównana walka z rywalem. Z pewnością w grę nie wchodzi tak znacząca porażka jak na ubiegłorocznych mistrzostwach świata, kiedy Słoweńcy, również w „meczu o wszystko”, rozbili Polaków 32:23.
Słowenia tegoroczne Mistrzostwa Europy rozpoczęła od mało przekonywującego zwycięstwa z debiutującymi na turnieju tej rangi Wyspami Owczymi. Farerzy jeszcze na początku drugiej połowy prowadzili dwoma trafieniami, później nieco opadli z sił. W końcówce znowu mogli zdobyć bramkę kontaktową, ale nie wykorzystali okazji. Złote pokolenie coraz śmielej pukające do europejskiej piłki ręcznej sprawiło, że już od losowania grup mówiono o tym, że Wyspy Owcze nie będą przysłowiowym chłopcem do bicia i zespół potwierdził to w pierwszym meczu.
Trudno więc do końca ocenić czy Słoweńcy zagrali słabe spotkanie, czy to Farerzy są jednym z silniejszych debiutantów na Mistrzostwach Europy w Niemczech. W czwartkowym meczu najwięcej słoweńskiej ofensywie dawały akcje Mihy Zarabeca i Alexa Vlaha. Zatrzymanie tej dwójki dynamicznych rozgrywających powinno być jedną z kluczowych kwestii dla osiągnięcia korzystnego rezultatu. A jak muszą zagrać Polacy? Tutaj warto przeczytać co przed meczem mówią sami zainteresowani.
- Musimy zagrać podobną obronę jak z Norwegią. Znów bić się i walczyć, ale przede wszystkim dobrze wracać do obrony i zdążyć się ustawiać. Wtedy będziemy bardzo mocni. W ataku natomiast musimy grać szeroko oraz izolować rosłych Słoweńców w centrum obrony. Mamy zawodników, którzy potrafią niesamowicie grać jeden na jeden, i musimy to wykorzystać. Uda się to tylko wtedy, kiedy sprawimy, że "drągale" w słoweńskiej obronie zostaną odcięci od reszty defensywy - powiedział za pośrednictwem oficjalnej strony ZPRP kapitan reprezentacji Polski, Maciej Gębala.
Przed naszą kadrą, będącą obecnie w przebudowie stoi trudne wyzwanie. Sama stawka meczu powinna jednak zagwarantować sporą dawkę emocji i to powinna być najlepsza reklama tego pojedynku. Pierwsze podanie w meczu Polska - Słowenia o 18:00.
fot. Mateusz Kaleta
Tweet