2024-01-11 21:57:42
Michał Szpulak

ME 2024: Gorzki początek Biało-czerwonych. Polacy rozbici przez Norwegów na inaugurację

Reprezentacja Polski w swoim premierowym meczu podczas Me 2024 nie dała rady skandynawskim gigantom. Norwegowie wygrali z nami pewnie i zapisali dwa „oczka” do tabeli w grupie D.

Obie reprezentacje miały okazję mierzyć się podczas poprzedniego Euro 2022, gdzie Norwegowie wyraźnie obili naszą kadrę 42:31. Wcześniejsze starcia na wielkich imprezach to także popis Norwegów w meczach z nami. Wygrali z nami w 2017 we Francji na MŚ 22:20 i na Euro 2016 w Polsce pokonując nas w fazie zasadniczej 30:28. Faworyt tego spotkania był jasny, a była nim skandynawska machina.

Mecz otworzył Mikołaj Czapliński, który po przechwycie zdobył bramkę na 1:0. Po chwili Kamil Syprzak dał bramkę z siedmiu metrów na 2:0. Polacy zaczęli bardzo agresywnie i cierpliwie w ataku. Szymon Sićko dał nam trzy bramki przewagi, a gracze z północy Europy swojego pierwszego gola zdobyli dopiero w 5. minucie po golu Sebstiana Bartholda, który zszedł ze skrzydła na koło i wykorzystał dokładne podanie.

Norwegowie zdawali się łapać rytm gry i próbować szybko kontrować nasze ataki przez szybkie przejmowanie piłki a to przez obrony Bergeruda, a to przez wyłapywanie piłek w naszym ataku pozycyjnym. Sander Sagosen wykorzystał jedną taką sytuację i mieliśmy remis 3:3.

W ósmej minucie Polacy dostali swoją pierwszą karę w meczu – otrzymał ją Michał Olejniczak. Norwegowie na pierwsze prowadzenie wyszli w 11. minucie za sprawą fantastycznej kontry Sebastiana Bartholda.

Pierwsze dwie minuty po stronie Skandynawów otrzymał z kolei Magnus Gullerud. Wikingowie łapali niebezpiecznie „swoje granie” – stopniowo zaczęli rozkręcać swoją szybkość w grze i w kontrach. W naszej bramce zaczął powoli dokładać swoje 5 groszy Jakub Skrzyniarz. W 15. minucie Kamil Syprzak znowu wykorzystał siódemkę i mieliśmy znowu remis 6:6.

Szybkie kontrataki i znowu zrobiło się 9:6 – Kristian Bjornsen wykorzystał błyskawiczną kontrę swojej reprezentacji.

Różnica między konstruowaniem akcji przez naszych graczy, a norweskich zaczęła się bardzo różnić. Jednak przy życiu utrzymywał nas jeszcze Jakub Skrzyniarz. Mikołaj Czapliński w 20. minucie dał znowu nadzieję na odrabianie strat – zrobiło się 8:10.

Podopieczni Jonasa Wille szybko rozgrywali rekontry, jednak czasami w nich się gubili. Niestety nasi zawodnicy nie potrafili wykorzystać tych błędów i Norwegowie znowu wyszli na plus 3 za sprawą Petera Overby’ego.

Fenomenalnym rzutem na 14:9 dla Norwegów popisał się Tobias Grondahl, filigranowy rozgrywający reprezentacji z kraju Fiordów i dorszy. Do przerwy Skandynawowie prowadzili z naszą reprezentacją 15:10.

 

Drugą połowę rozpoczęliśmy od żle wypracowanego ataku pozycyjnego, po tej akcji Peter Overby znowu podwyższył prowadzenie do sześciu bramek. Torbjorn Bergerud świetnie spisywał się w bramce. W 33. minucie kapitalnym golem popisał się Szymon Sićko. Jakub Skrzyniarz o chwili wybronił rzut Tobiasa Grondahla, wysyłaliśmy sygnał, że możemy coś jeszcze osiągnąć w tym meczu.

Magnus Abelvik Rod w 37. minucie podwyższył prowadzenie Wikingów do stanu 19:11 i wszystko wskazywało na to, że myślami możemy już spoglądać na sobotnie starcie ze Słoweńcami. Marcin Lijewski poprosił jeszcze o czas, ostatnią próbę zmiany otaczającego krajobrazu.

Nie mieliśmy za dużo argumentów na boisku w pierwszych fragmentach drugiej części i w jej środku. Mecz powoli zaczął przypominać ten słaby występ naszej kadry przeciwko Norwegom w 2022 toku na Euro.

Akcja Sagosen-Gullerud z 41. minuty meczu była odwzorowaniem siły skandynawskiej drużyny – zrobiło się 21:12. Gracze Jonasa Wille bardzo szybko odpowiadali na nasze bramki, których nie było dużo, bo nie potrafiliśmy przebić się przez zasieki obronne faworyta tego meczu.

Kolejna kontra w 44. minucie i zrobiło się 24:14, egzekucja nie miała końca, a Polacy zaczęli powoli przypominać sobie najgorsze mecze z ostatnich lat. Od czasu do czasu próbowaliśmy się jeszcze odgryźć i nawiązać jakąś rywalizację, jednak było bardzo ciężko przeciwko tak dysponowanemu rywalowi, który ostatecznie wygrał z nami wysoko, bo aż

Norwegia – Polska 32:21 (15:10)

Norwegia: Bergerud, Saeveras, Sagosen 6, Barthold 4, Reinkind, Aga, Overjordet, Jakobsen 1, Overby 2, Johannessen 4, Toft, Bjornsen 4, Gullerud 3, Grondahl 1, O’Sullivan, Lyse 1, Gulliksen, Blonz, Abelvik Rod 5

Polska: Kornecki, Skrzyniarz, Jędraszczyk, Olejniczak 1, Syprzak 2, Przytuła 1, Daszek, Bis, Sićko 5, Paterek 2, Pietrasik 3, Kosmala, Gębala 2, Dawydzik, Czapliński 2, Urbaniak 1, Szyszko 1, Powarzyński 1

fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP