2024-01-11 19:43:03
Eryk Jaśkowiak

ME 2024: Słowenia pokonuje Wyspy Owcze po ciężkim spotkaniu

Ciekawe spotkanie rozegrali grupowi rywale Polaków w Berlinie. Reprezentacja Słowenii, pod wodzą Urosa Zormana, pokonała drużynę z Wysp Owczych, lecz trzeba przyznać, że zwycięstwo nie przyszło z łatwością.

Rozgrywki w „polskiej” grupie D mistrzostw Europy 2024 rozpoczęło spotkanie Słowenii z Wyspami Owczymi. Nie było co ukrywać, iż zdecydowanym faworytem do wygranej są podopieczni Urosa Zormana. Natomiast reprezentacja Wysp Owczych nie miała nic do stracenia. Mogła podejść do rywalizacji bez żadnych skrupułów i z odwagą.

Pierwsze tego efekty zobaczyliśmy w pierwszych minutach rywalizacji. Słoweńcy dosyć nerwowo weszli w to spotkanie, co przekładało się na prozaiczne błędy i straty, a to wykorzystali perfekcyjnie Farerzy. W ich bramce dobre minuty zaliczył Pauli Jacobsen, a ofensywa działała bez zarzutów. Po kilki minutach gry, reprezentacja Wysp Owczych zdołała wyjść na prowadzenie 2:4. Po dziesięciu minutach do statystyk meczowych wpisał się w końcu Borut Mackovsek, który trzy razy z rzędu umieścił piłkę w bramce gości. Po pierwszym kwadransie, tablica wyników wskazywała rezultat 7:6 dla Słoweńców.

W drużynie gospodarzy dalej pojawiały się błędy w ataku, m.in. Suholeznika i Doleneca), co dało szansę graczom Petera Bredsdorffa-Larsena na wyrównanie. Tak też się stało. Najpierw bramkę kontaktową zdobył Hakun av Teigum, a na remis – Vilhelm Poulsen. Farerzy ponownie wyszli na prowadzenie, co przed rozpoczęciem meczu mogło się wydawać ciężko wykonalne. Była szansa dla gości, aby wyjść na dwubramkowe prowadzenie, lecz swoje okazje zmarnowali najpierw Skipagotu, a później Mittun.

Na remis po 13 wyrównał Miha Zarabec (gracz Orlen Wisły Płock) i Słoweńcy mieli jeszcze szansę, aby na przerwę schodzić przy minimalnej przewadze. O czas poprosił Uros Zorman, lecz jego pomysł na ostatnie sekundy pierwszej połowy w ataku nie poskutkował. Ostatni głos należał do Eliasa Skipagotu (Wyspy Owcze), lecz jego rzut bezpośredni – już po końcowej syrenie – zatrzymał się na bloku. Na przerwę obie drużyny schodziły przy remisie 13:13.

Drugą połowę rozpoczęli reprezentanci Wysp Owczych od udanej akcji bramkowej oraz wyrzucenia Gaspera Marguca na karę dwóch minut. Przez następne dziesięć minut obie drużyny wymieniały się prowadzeniem, a w międzyczasie Uros Zorman otrzymał żółtą kartkę za dyskusje z sędziami. Gdy Słoweńcy objęli jednobramkowe prowadzenie, przez ponad półtorej minuty musieli radzić sobie w podwójnym osłabieniu. Pomimo skutecznych ataków reprezentantów Wysp Owczych, gospodarze utrzymali swoją przewagę. W 45. minucie Nejc Cehte rzucił bramkę na 24:21.

Od tego momentu, goście zaczęli oddalać się od rywali. Do szkoleniowca Słowenii dołączył również trener Farerów – Peter Bredsdorff-Larsen, który również został ukarany żółtą kartką. Coraz mniej rzutów wpadało do bramki strzeżonej przez Klemena Ferlina, a Słoweńcy zbudowali sobie porządną zaliczkę, która na niecałe dziesięć minut wynosiła +5.

W ostatnich pięciu minutach gry była jeszcze szansa dla drużyny Wysp Owczych, aby pokusić się o powrót do gry o punkty, lecz zabrakło czasu na odwrócenie losów spotkania. Słowenia pokonała po ciężkim meczu reprezentację Wysp Owczych, która napsuła krwi rywalom, szczególnie w pierwszej połowie.

Słowenia – Wyspy Owcze 32:29 (13:13)

fot.: Mateusz Kaleta