2024-01-04 19:39:12
Michał Wołowicz

Polacy przegrywają z gospodarzami na otwarcie turnieju w Hiszpanii

Dobre 30 minut - na tyle było stać reprezentację Polski w meczu z brązowymi medalistami ubiegłorocznych mistrzostw świata na ostatniej prostej przed Mistrzostwami Europy 2024. W piątek i sobotę przed kadrą trenera Lijewskiego ostatnie sprawdziany z Serbią i Słowacją.


Turniej w Granollers jest ostatnim sprawdzianem reprezentacji Polski przed Mistrzostwami Europy 2024. Pod koniec grudnia biało-czerwoni w Legionowie dwukrotnie pokonali Argentynę (27:26, 34:26), a swoją szansę w kadrze otrzymało kilku debiutantów oraz zawodników do tej pory rzadziej wykorzystywanych w większym wymiarze czasowym. Im bliżej docelowej imprezy tym częściej na parkiecie pojawiają się bardziej doświadczeni kadrowicze, w przypadku meczu z Hiszpanią po raz pierwszy w okresie przygotowawczym mogliśmy oglądać na parkiecie Szymona Sićkę. Występ na Mistrzostwach Europy drugiego z liderów kadry występującego na co dzień w Industrii Kielce Arkadiusza Moryty cały czas stoi pod znakiem zapytania.

Wynik meczu otworzył rzutem z drugiej linii Damian Przytuła, ale od początku to Hiszpanie byli stroną przeważającą szybko wychodząc na dwubramkowe prowadzenie. Polacy po kilku minutach odrobili straty dzięki bramkom Syprzaka, Przytuły i Czaplińskiego, którego znakomicie na skrzydle odnalazł podaniem Michał Daszek. W kolejnej akcji reprezentanci Polski zatrzymali rywali, a bramkę w kontrataku zdobył Jakub Szyszko pozwalając biało-czerwonym wrócić na jednobramkowe prowadzenie. Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak długo. Po pierwszym kwadransie Hiszpanie najpierw szybko wyrównali, a następnie po dwóch błędach Polaków w ataku pozycyjnym wyszli na prowadzenie 10-7. Największym problemem reprezentacji Polski były właśnie błędy własne w ataku i wynikające z nich łatwe bramki Hiszpanów. Kiedy obrona miała czas na ustawienie się, brązowym medalistom mistrzostw świata już nie grało się tak łatwo, a w bramce dobrze prezentował się Jakub Skrzyniarz już w pierwszej połowie odbijając dziewięć rzutów rywali. W ostatnich dziesięciu minutach na parkiecie pojawił się Szymon Sićko, a jego bramki z dystansu w połączeniu z dużo lepszą grą w obronie i przede wszystkim eliminacją strat pozwoliły Polakom schodzić na przerwę przy prowadzeniu 12:13.

Drugą połowę meczu oba zespoły zaczęły w nieco zmienionym składzie. Trener Lijewski postanowił zatrzymać na parkiecie Sićkę, na lewym skrzydle zobaczyliśmy Przemysława Urbaniaka, na środku obrony wyszedł Maciej Gębala, a testowany był również wariant z Arielem Pietrasikiem na prawym rozegraniu. Pierwsze minuty drugiej części to gra bramka za bramkę, ale w okolicach 40. minuty znowu wiatr w żagle zaczęli łapać gospodarze wychodząc na prowadzenie 18:16. Niestety trafienia rywali znowu wynikały z błędów w ataku biało-czerwonych, na szczęście wysoką formę między słupkami utrzymywał Skrzyniarz nie pozwalając Hiszpanom odjechać z wynikiem. Co nie udało się wtedy, udało się chwilę później. Na parkiecie pojawił się Alex Dujszebajew i gra La Furia Roja w ataku pozycyjnym właściwie z miejsca nabrała rumieńców. W ostatnie dziesięć minut meczu gospodarze wchodzili z przewagą pięciu trafień w końcowych minutach jeszcze powiększając dystans.

Ciężko ocenić ten mecz w wykonaniu reprezentacji Polski. Pomimo wysokiej porażki zwłaszcza w pierwszej połowie były fragment niezłej gry, z drugiej strony ciągle ciężko powiedzieć czy wyklarowała się już podstawowa siódemka na Mistrzostwa Europy. W kolejnych spotkaniach turnieju w Granollers biało-czerwoni zagrają z Serbią (5 stycznia 17:45) i Słowacją (6 stycznia 16:45). Z kolei w pierwszym meczu na turnieju w Niemczech Polacy zagrają z Norwegią (11 stycznia, o godzinie 20:30).

Hiszpania - Polska 31:24 (12:13)

fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP