2023-12-05 22:25:06
Eryk Jaśkowiak

Górnik Zabrze blisko zwycięstwa, lecz bez punktów. TSV Hannover postawił się w ostatnim kwadransie

Górnik Zabrze kończy fazę grupową Ligi Europejskiej EHF jednocześnie awansem do rundy głównej oraz porażką z TSV Hannover-Burgdorf, choć zdawało się po pierwszej połowie, że zabrzanie dowiozą korzystny rezultat i sprawią kolejną, miłą niespodziankę.

Górnik Zabrze idzie jak burza w rozgrywkach Ligi Europejskiej EHF. Jedyne potknięcia śląskiej drużyny w fazie grupowej to przegrana z liderem grupy B – Hannoverem-Burgdorf oraz remis ze szwajcarskim Kriens. Ostatnie spotkanie przypadło na domową potyczkę z ekipą z Bundesligi. Zabrzanie, pewni awansu do następnej fazy rozgrywek europejskich, mogli pokusić się jeszcze o zajęcie pierwszego miejsca w grupie, lecz musieli pokonać drużynę Christiana Prokopa różnicą co najmniej siedmiu bramek. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu górą była niemiecka drużyna, która pokonała Górnika we własnej hali 34:28.

Wynik meczu otworzyli Justus Fischer oraz Tilen Strmljan. Swoje szanse mieli Jakub Szyszko oraz Taras Minotskyi, lecz nie obyło się bez błędów. Po pięciu minutach od pierwszego gwizdka sędziów, ukraiński rozgrywający otworzył konto bramkowe gospodarzy. Kolejne trafienie dołożył Paweł Krawczyk, a Patryk Mauer pokonał na siódmym metrze Simona Gade. Goście, po zbliżeniu się Górnika na dystans jednej bramki, odpowiedzieli bramką Mariusa Steinhausera oraz dwoma trafieniami Vlada Kulesha – byłego zawodnika Industrii Kielce. W dziesiątej minucie było 3:6.

Drużyna z Bundesligi zaczęła popełniać mnóstwo błędów i strat. Po kolejnym celnym rzucie karnym Patryka Mauera, ofensywa niemieckiej ekipy zacięła się. Dwie proste straty i chybiony rzut Kulesha spowodowały, że po szybkim ataku Górnik Zabrze wyszedł na prowadzenie 9:7.

Chwilę później, dwa potężne (i co ważne – celne) rzuty oddał Damian Przytuła, a ze skrzydła po drugiej stronie parkietu chybił Steinhauser. Zabrzanie wykorzystali grę w przewadze, po wykluczeniu Iliji Brozovica, i powiększyli swoje prowadzenie do trzech bramek. Goście w ostatnich siedmiu minutach potrafili zdobyć zaledwie dwa trafienia. Natomiast Górnik potrafił dobić do wyniku 19:13. W ostatnim momencie, równo z syreną na przerwę, bramkę na 19:14 po stronie gości zdobył Ilija Brozovic.

Druga połowa rozpoczęła się od bramki Tarasa Minotskyiego, lecz do odrabiania strat wzięli się rywale. Po wykluczeniu Martina Hanne wydawało się, że zabrzanie zwiększą swoją przewagę. Natomiast chwilę później na dwie minuty na ławkę powędrował Adam Wąsowski i szanse na boisku wyrównały się. W 38. minucie goście zdobyli trafienie na 22:19, lecz to było wszystko na co było stać ekipę Christiana Prokopa w pierwszym kwadransie drugiej połowy. W 45. minucie, po time-oucie szkoleniowca gości, zespół z Hanoweru przebudził się.

Przyjezdni wykorzystali straty zabrzan i w 49. minucie mieliśmy już wynik kontaktowy – 27:26. Sześć minut później, goście dopięli swego i wyrównali stan rywalizacji na 29:29, rzutem z siódmego metra. Górnik zaprzepaścił wypracowaną przewagę poprzez błędy w ataku, co jest równoznaczne ze świetnymi warunkami w defensywie, jakie postawili zabrzanom goście.

TSV wyszło na prowadzenie 29:30, a chwilę później swój mecz zakończył Adam Wąsowski, który otrzymał trzecią karę wykluczenia. Na minutę przed końcem, goście prowadzili już różnicą dwóch trafień, a o czas poprosił Tomasz Strząbała. Górnikowi zostało walczyć już co najwyżej walka o remis, lecz swoją szansę w ataku zmarnował Damian Przytuła. Gospodarzy dobił Marian Michalczik i ustalił końcowy wynik na 29:32.

Górnik Zabrze, pomimo prowadzenia przez większość spotkania, dał sobie wyrwać dwa punkty. Do rozgrywek Ligi Europejskiej zabrzanie powrócą w lutym, aby zmierzyć się w rundzie głównej z rywalem grupowym – TSV Hannover-Burgdorf oraz dwiema drużynami z grupy A – HBC Nantes oraz Rhein-Neckar Lowen.

Górnik Zabrze – TSV Hannover-Burgdorf 29:32 (19:14)

fot. Orlen Superliga / informacja prasowa