2023-01-27 22:29:03
Michał Szpulak

MŚ 2023: Niesamowici Francuzi w finale mundialu! Gra z kołem była kluczem

W piątkowy wieczór doszło do kolejnego klasyku piłki ręcznej. W półfinale MŚ 2023 zmierzyli się Szwedzi z Francuzami. Było to kolejne już starcie między tymi ekipami w wielkiej imprezie. Ostatecznie wygrali kapitalni tego dnia Francuzi, którzy do perfekcji opanowali w tym spotkaniu grę z obrotowymi. 

W ostatnich ME 2022 Szwedzi wygrali w Budapeszcie 34:33, dwa lata temu podczas MŚ w Egipcie także Szwedzi byli górą wygrywając 32:26. Teraz doszło więc do kolejnego starcia między tymi gigantami. Szwedzi u siebie w Sztokholmie zawsze są groźni, ale wyrachowanie Francuzów i ich doświadczenie było także niezbędne. Brak Jima Gottfridssona miał być jednak kluczowy.

Mecz dobrze rozpoczei bramkarze obu ekip, Andreas Palicka obronił dwa rzuty, natomiast Vincent Gerard odbił raz. Nedim Remili rozpoczął strzelanie dla Francuzów, Felix Claar nie pozostawał mu jednak dłużny. Ludovic Fabregas wyprowadził swoją drużynę na dwie bramki przewagi, a po chwili Dika Mem kapitalną indywidualną akcją wyprowadził Les Bleus na trzy bramki (6:3).

Francuzi doskonale radzili sobie ze szwedzką obroną, natomiast Szwedzi po swojemu próbowali bombardować Francuzów zza dziewiątego metra. Daniel Petersson w 19. minucie rzucił bramkę dającą kontakt Szwedom. Trójkolorowi jednak idealnie współpracowali z kołem i świetnie wykorzystywali siódemki jak i rzuty z tej pozycji. Francuzi bardzo płynnie rozgrywali ataki pozycyjne i kontry, które wcale nie były bardzo szybkie, były za to dokładne i bardzo czyste. Dika Mem podwyższył prowadzenie swojej kadry na 13:9 i Glenn Solberg poprosił o czas dla Trzech Koron.

Francja się rozkręcała, jednaki w bramce stał jeszcze Andreas Palicka, który pomagał w ważnych momentach. Lukas Pellas jednak także nie wykorzystał siódemki, a i Vincent Gerard nie pozostawał mu dłużny i także grał świetne zawody. Do przerwy ostatecznie Francuzi prowadzili ze Szwedami 16:12.

Druga połowa rozpoczęła się od akcji Felixa Claara, który zapoczątkował rzucanie bramek w drugiej połowie meczu. W rewanżu jednak kapitalne podanie do Mema, a ten skończył w powietrzu wrzutkę. Francuzi poniekąd unosili się nad parkietem, grali momentami naprawdę kapitalnie. Widać było brak Jima Gottfridssona w tym meczu, zdecydowanie brakowało szwedzkiego lidera w sytuacjach, w których się paliło. Jednak w takich sytuacjach był jeszcze jeden człowiek, człowiek który mógł zmienić losy tego meczu – Andreas Palicka.

Broń Francuzów? To jak Les Bleus grali z kołem w tym meczu to nadawało się tylko do podręczników o piłce ręcznej. Niesamowita gra Mahe i Remiliego z Tournatem i Fabregasem. To była maestria z najwyższej półki, która dawała niesamowitą przewagę. Szwedzi z kołem tak nie grali, kontry wychodziły im sporadycznie. Jednak jedyna poważna broń jaką mieli to rzut z dystansu, po którym Jonathan Carlsbogard, Felix Claar czy Eric Johansson utrzymywali Szwedów w grze o finał. Po chwili jednak Szwedzi powrócili do gry i mieli już tylko dwie bramki straty.

Francuzi jednak swoim kapitalnym wyrachowaniem nie oddawali pola i po chwili wrzucili czwarty bieg i wyszli na pięć bramek.  Końcówka meczu była w zasadzie jasna, Les Bleus mieli już awans i go nie oddali. Francuzi zmierzą się w finale z Danią.

Francja - Szwecja 31:26 (16:12) 

fot. Rafał Oleksiewicz