2023-01-14 22:02:53
Wojciech Staniec

Zamiast święta sroga porażka. Polska rozbita przez Słowenię

Po dobrym meczu z Francją wszyscy liczylo na to, że Polska pokona Słowenię. Jednak zamiast dobrego meczu było srogie lanie i wysoka porażka.

Nikogo nie trzeba było przekonywać jak ważny był to mecz dla reprezentacji Polski. Pierwsze akcje mogły napawać polskich kibiców dużymi nadziejami, bo Biało-czerwoni grali bardzo dobrze i agresywnie w obronie i w 5. minucie wygrywali 4:2. Niestety, ale kolejne akcje to błędy polskiej drużyny które zaczęli wykorzystywać Słoweńcy, którzy rzucili cztery bramki z rzędu i wygrywali 6:4. Chwilę później faulowany był Michał Olejniczak, sędziowie pokazali karę dwóch minut dla Blaża Blagotinseka, a to było jego drugie takie upomnienie. To oznaczało, że lider słoweńskiej defensywy musiał od tego momentu grać dużo bardziej ostrożnie.

W kolejnych minutach Słoweńcy mieli cały czas przewagę 1-2 bramki. W 22. minucie Polska musiała grać w osłabieniu, bo dwie kary otrzymali Michał Olejniczak i Arkadiusz Moryto. Słoweńcy poczuli krew i zaczęli odskakiwać, w 26. minucie Jure Dolenec wykorzystał karnego i jego drużyna wygrywała 14:10. Gra Polaków, szczególnie w ataku posypała się, brakowało też wsparcia w bramce, gdy trzy minuty przed przerwą na 15:10 rzucił Rok Ovnicek o czas poprosił trener Patryk Rombel.

Polacy zanotowali przestój od 19. do 29. minuty nie rzucili żadnej bramki, złą passę przełamał dopiero z rzutu karnego Arkadiusz Moryto. Biało-czerwonym takie same przestoje przydarzały się podczas meczów towarzyskich i niestety ten czarny scenariusz powtórzył się także i teraz. Słoweńcy wykorzystali słabość Polaków i schodząc na przerwę mieli sześć bramek przewagi.

Po przerwie gra Polaków wyglądała fatalnie... w każdym elemencie. Słoweńcy ze spokojem mogli sobie budować przewagę. W 39. minucie wygrywali już 21:13 i o czas poprosił trener Patryk Rombel. Później Biało-czerwoni próbowali grą na dwa koła, siódemką w polu, ale to nic nie dawało. W 44. minucie Blaż Janc pomknął na pustą bramkę i było 15:25. Polacy przełamali się, rzucili trzy gole z rzędu i wydawało się, że mogą uniknąć wysokiej porażki.

Tak się jednak nie stało i Polska została rozbita w Spodku przez Słowenię.

Polska – Słowenia 23:32 (11:17)

Polska: Skrzyniarz, Morawski – Daszek 2, Jędraszczyk, Olejniczak 3, Walczak 2, Bis, Sićko 2, Pietrasik 2, Czuwara 1, Moryto 6, Krajewski 1, M. Gębala 1, Działakiewicz 2, T. Gębala 1, Chrapkowski

Słowenia:Baznik, Lesjak – Blagotinsek 3, Janc 5, Dolenec 7, Cehte, Kodrin 3, Żabić 1, Horzen, Mazej, Ovnicek 2, Makuc, Bombac 2, Mackovsek 2, Novak 1, Vlah 6

fot. Mateusz Kaleta