2021-10-22 22:06:49
Ewa Basak

Mecz walki i ogromne emocje w Płocku! Orlen Wisła wyszarpała zwycięstwo

Ogromny emocje w Płocku! Azoty Puławy pokazały ogromny charakter walki i były o krok od sprawienia niespodzianki. Po sześćdziesięciu minutach zaciętej rywalizacji i nerwowej końcówce ostatecznie Nafciarze wyszarpali zwycięstwo, pokonując drużynę Roberta Lisa 27:26. 

W hicie 7. serii PGNiG Superligi Orlen Wisła Płock zmierzyła się z Azotami Puławy. Od samego początku spotkania oglądaliśmy zaciętą rywalizację, a po obu stronach parkietach kapitalnymi interwencjami popisywali się bramkarze. W 3. minucie meczu padła pierwsza bramka, a na listę strzelców wpisał się Rafał Przybylski. Obie drużyny bardzo dobrze grały w defensywie i utrudniały sobie przeprowadzenie kolejnych akcji. 

Swoje show między słupkami kontynuowali Adam Morawski i Vadim Bogdanov, którzy nie pozwalali zawodnikom na kolejne bramki. W 11. minucie starcia po udanym kontrataku w wykonaniu Piotra Jarosiewicza Azoty wyrównały wynik meczu na 4:4. Po chwili dwie bramki zdobył Michał Jurecki i dał prowadzenie Azotom  na 6:5. "Nafciarze" po słabszym fragmencie gry szybko się przebudzili i odrobili straty. Dzięki twardej defensywie, przechwyceniu piłki przez Leona Susnji i kontrze Lovro Mihicia płocczanie wyszli na prowadzenie 8:6. W 19. minucie starcia Andrii Akimenko  nie wykorzystał rzutu karnego, a fantastyczną paradę zanotował popularny "Loczek". Do przerwy gospodarze wygrywali różnicą trzech trafień. 

Po zmianie stron zmotywowani do walki zawodnicy Azotów Puławy rzucili się w pogoń za rywalem, co udało się osiągnąć w 34. minucie spotkania. Bramkę wyrównującą wynik starcia zdobył Michał Jurecki (14:14). Trener Rafał Lis zdecydował się na zmianę taktyki w drugiej połowie, co natychmiast przyniosło efekty. Azoty skupiły się na współpracy z obrotowym, z czym nie radzili sobie w obronie Nafciarze. Wicemistrzowie Polski mieli coraz większe problemy z przebiciem się przez twardą defensywę rywali i spadła znacznie skuteczność gospodarzy. Dzięki dobrej obronie Azoty w 36. minucie objęły prowadzenie w meczu na 15:14. 
Podopieczni Xaviera Sabate popełniali proste błędy w ataku, a puławianie rozkręcali się na parkiecie. Przyjezdni szli za ciosem i budowali prowadzenie, odskakując rywalom na dwa oczka (17:15). Na problemy swojego zespołu natychmiast musiał zareagować trener Orlen Wisły, żądając o chwilę przerwy. 

Azoty jednak nie zamierzały się poddawać do samego końca. Goście konsekwentnie odrabiali straty i jeszcze w 53. minucie po skutecznym rzucie karnym Andrii Akimenko Azoty złapały oczko kontaktowe z przeciwnikiem (22:23). Cztery minuty przed zakończeniem Sergei Kosorotov pomylił się z linii siódemka metra, a Aliaksandr Bachko doprowadził do remisu 25:25. Ostatnie minuty pojedynku były bardzo nerwowe i cały czas gra odbywała się na zasadzie cios za cios. Czterdzieści cztery sekundy przed końcem o czas poprosił jeszcze Xavier Sabate. "Nafciarze" skonstruowali dobrą akcję i bramkę wpisał Sergei Kosorotov. O chwilę przerwy zażądał trener Azotów Puławy. Robert Lis. Puławianie mieli jeszcze szanse doprowadzić do remisu, na rzut zdecydował się Michał Jurecki, ale jego bramka nie została uznana przez sędziów. Goście nie zdołali już wyrównać wyniku i ostatecznie ze zwycięstwa cieszyła się ekipa "Nafciarzy".

Orlen Wisła Płock -  Azoty Puławy 27:26 (13:10)

fot. Anna Józefczyk