2019-09-15 20:45:00
Patryk Dziadura

Premierowe zwycięstwo Torus Wybrzeża. Minorowe nastroje w Piotrkowie

Pod wodzą Thomasa Oerneborga udowodnili swoim kibicom, że z ich drużyną nie jest najgorzej, znakomicie odrabiając straty z początku meczu, a następnie utrzymując wyraźną przewagę nad będącej w coraz poważniejszej sytuacji piotrkowskiej drużyny.

Było jasne przed pierwszym gwizdkiem, że porażka oznacza dla przegranej drużyny poważne zmartwienie w dalszej części sezonu. O ile obie drużyny po dwóch meczach bez punktów miały na swoim koncie także i mecze z czołówką - Wybrzeże z Azotami, Piotrkowianin z Wisłą - o tyle w tak wyrównanym starciu jakie miało miejsce w niedzielę, mogło oznaczać początek kryzysu. Małym statystycznym utrapieniem mogła być dla Piotrkowianina liczba 20. Dokładnie tyle bramek w ostatnich trzech meczach w Gdańsku trafiali piotrkowscy gracze jeszcze za czasów trenera Dmytro Zinczuka, choć ostatnio taki rezultat dał nawet zwycięstwo.

REKLAMA

Długo rozgrywane akcje służyły podopiecznym Bartosza Jureckiego. Jak po sznurku doprowadzali do bramek, a w obronie bez większego trudu zmuszali rywali do błędów, które zanotowali w liczbie trzech już po siedmiu minutach (1:5). Impuls dał Mateusz Wróbel rzucając dwie bramki, a dwa błędy w ataku Piotrkowianina bezlitośnie gdańszczanie wykorzystali, wyrównując już w 12. minucie (7:7). Akcje rozgrywane po lewej stronie oznaczały kłopoty dla przyjezdnej siódemki, bowiem tam raz po raz jak do pożaru wybiegał z kontrą Wojciech Prymlewicz. Trzeci taki rajd dał premierowe prowadzenie dla jego drużyny.

Rezultatu nie pozwolił pogorszyć wprowadzony Sebastian Iskra, w konsekwencji przez długie minuty utrzymywało się skromne prowadzenie gospodarzy. Sytuacja odwróciła się, gdy ten otrzymał karę dwóch minut. Wówczas Michał Bednarek i broniący Artur Chmieliński trafiali do pustej siatki, dokładając swoją cegiełkę do prowadzenia 16:13 trzy minuty przed przerwą. Ataki piotrkowskich zawodników w większości kończyły się niewytłumaczalnymi stratami, co pozwoliło okazale zakończyć pierwszą połowę, mając na uwadze niepokojąco słaby początek.

Zaczęło się tak, jak się skończyło. Trener Jurecki przecierał oczy ze zdumienia widząc grę swojej drużyny, a dwie najjaśniejsze postacie Wybrzeża - Wróbel i Prymlewicz - zwiększyły przewagę do stanu 22:15. Sytuacja Piotrkowianina była już jedną z tych wymagających boskiej interwencji. Zupełnie osamotniony był w swoich poczynaniach rozgrywający Iskra, mogący jedynie nie zwiększać rozmiarów porażki.

Przy stanie 25:18 podopiecznym trenera Oerneborga zatrzymał się licznik, co przy trzech trafieniach z rzędu dawało jeszcze gościom cień szansy na zmianę losów pojedynku. Pozory emocjonującej końcówki ponownie dał Sebastian Iskra, trafiając na 26:23 dziewięć minut przed końcem. Gdańszczanom skończyły się pomysły na rozgrywanie piłki i w końcówce szczególnie liczyła się dyspozycja Artura Chmielińskiego, która w dużej mierze przyczyniła się do utrzymania triumfu w ostatnich piętnastu minutach.

Torus Wybrzeże Gdańsk - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 29:23 (18:14)

Torus Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Kiepulski - Adamczyk 4, Bednarek, Didyk, Gajek, Gądek 3, Janikowski 5, Maliński, Papaj 2, Pieczonka, Powarzyński, Prymlewicz 5, Sadowski, Salacz 1, Wróbel 8

Kary: Kaźmierczak - 4 minuty; Iskra, Sobut - 2 minuty

Karne: 4/4

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Kot, Procho, Pyrka - Iskra 7, Kaźmierczak, Mastalerz, Mróz 4, Nastaj 3, Pacześny 4, Sobut 1, Surosz, Swat 2, Szopa 2, Tórz, Turkowski, Woynowski

Kary: Janikowski, Maliński, Salacz, Wróbel - 2 minuty

Karne: 0/0