2018-10-17 21:44:00
Wojciech Staniec

Pełna dominacja PGE VIVE! Kielczanie wygrali w Płocku z Orlen Wisłą

Pierwsza "Święta Wojna" w tym sezonie dla PGE VIVE! Kielczanie po świetnej pierwszej połowie prowadzili ośmioma bramkami. Po przerwie nie dali sobie wyrwać zwycięstwa i ograli w Płocku Orlen Wisłę 31:24.

Bez Żigi Mlakara zagrali w tym spotkaniu zawodnicy Orlen Wisły. Słoweniec ma uraz mięśniowy i będzie musiał pauzować około dwóch tygodni. Kielczanie przyjechali do Płocka w trzynastoosobowym składzie - takim samym jak w starciu Ligi Mistrzów z Vardarem Skopje.

REKLAMA

Chociaż pierwszą bramkę w tym meczu zdobył Mateusz Jachlewski, to Orlen Wisła szybko wyszła na prowadzenie 3:1. Gospodarze nie byli w stanie utrzymać tego, a kolejny fragment gry mistrzowie Polski wygrali aż 7:2. Błyskawicznie zareagował na to trener Xavi Sabate i poprosił o czas. Co ciekawe, aż do 15. minuty w zespole Orlen Wisły rzucali tylko skrzydłowi - Przemysław Krajewski i Michał Daszek (obaj po trzy bramki). Tę serię przełamał dopiero kołowy, Renato Sulić. 

Od tego momentu przez kolejnych dziewięć minut płocczanie nie rzucili żadnej bramki, a PGE VIVE odskoczyło na na 15:7! Tak więc w 24. minucie trener Sabate znów musiał poprosić o przerwę. Jednak dominacja zawodników z Kielc nie podlegała żadnej dyskusji. Schodzili oni na przerwę prowadząc ośmioma bramkami, a różnica ta mogłaby być jeszcze wyższa, gdyby nie interwencja Marcina Wicharego.

Dokładnie dwóch i pół minuty po przerwie potrzebowali zawodnicy z Kielc, aby wyjść na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie dziesięcioma bramkami (20:10). Podziałało to bardzo motywująco na Orlen Wisłę, która zdobyła trzy bramki. Jednak kolejne minuty należały już do PGE VIVE. W 40. minucie Mateusz Jachlewski rzucił na 24:13, a o trzeci już w tym starciu czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy.

Atmosfera jaka towarzysząca temu meczowi była jedną z najgorszych w ostatnich latach. Miejscowi kibice nie prowadzili zorganizowanego dopingu, takiego jak zawsze w meczach z kielczanami. A jeżeli już pojawiały się jakieś okrzyki to głównie odnosiły się one do władz SPR Wisły i samego włodarza Płocka.

W pewnym momencie PGE VIVE prowadziło już różnicą dwunastu bramek. Jednak pod koniec Orlen Wisła zmniejszyła straty, ale nie była w stanie zagrozić pewnemu zwycięstwu mistrzów Polski. 

Orlen Wisła Płock - PGE VIVE Kielce 24:31 (10:18)

Orlen Wisła: Wichary, Borbely, Morawski - Daszek 7, Krajewski 5, Racotea, Moya, Zdrahala 2, Obradović 2, Góralski, Piechowski 1, Tarabochia 1, Żabić 2, Mihić, de Toledo 1, Sulić 3

PGE VIVE: Ivić, Cupara - Jurecki 2, A. Dujshebaev, Aguinagalde, Jachlewski 5, Janc 3, Lijewski 2, Moryto 9, Cindrić 3, Fernandez 3, D. Dujshebaev 3, Karalek 1