2018-09-12 21:50:00
Roksana Góra

Punkty nie dla głogowian. Orlen Wisła pokonuje Chrobrego

Do głogowskiej hali zawitali zawodnicy Orlenu Wisły Płock. Chrobry rozegrał dobrą pierwszą połowę, jednak po zmianie strony prym wiedli płocczanie. Podopieczni Xaviera Sabate zwyciężyli 33:26.  

Wynik spotkania został otwarty przez Krzysztofa Tylutkiego, który w pokonał ze środka bramkarza przeciwników. Płocczanie odpowiedzieli stratą piłki, co gospodarze szybko wykorzystali. Obie ekipy zachowywały się dynamicznie, praktycznie od razu kończąc nadarzające się okazje. Dzięki temu kibice nie mogli narzekać na ilość trafień. Głogowianie walczyli zarówno w obronie, jak i w ataku, swoje atuty zaprezentował też Rafał Stachera - wszystko to przyczyniło się do remisu, który utrzymywał się przez pierwsze kilkanaście minut rywalizacji. 

REKLAMA

Zmiany w poczynaniach wicemistrzów Polski zaczęły pojawiać się po kwadransie. "Nafciarze" pokazali nieco agresywniejszą defensywę, za co chwilę później zostali ukarani dwiema minutami odpoczynku Dana Emila Racotei. Kilka minut później w jego ślady poszedł Igor Żabić. Płocczanie wyprowadzali kontrataki, które kończył skuteczny Mateusz Góralski. Podopieczni Xaviego Sabate zaczęli uciekać rywalom z wynikiem, jednak Chrobry nie poddał się presji i szybko zniwelował różnicę. W bramkach dobrze radzili sobie zarówno Stachera, jak i goalkeeper Wisły - Adam Borbely. Ostatnie minuty należały jednak do Kapeli, który zanotował dwie fenomenalne parady i uchronił swoich kolegów przed sporymi stratami. Nie mógł on jednak wybronić wszystkich prób płocczan, które wynikały z błędów i rwanych ataków zawodników w polu. Ostatnie minuty zniekształciły wygląd całej pierwszej połowy, która zakończyła się prowadzeniem Wisły 17:13. 

Zmiana stron mogła przynieść szybką korzyść dla głogowian, którzy wywalczyli rzut karny i dwuminutowe wykluczenie dla Żabicia. Trafienia z siódmego metra nie wykorzystał jednak Adam Babicz. Błędy pojawiały się po obu stronach, przez co na pierwszą bramkę trzeba było poczekać aż 4 minuty. W szeregi zespołów wdarło się zdenerwowanie - sytuacja na szóstym metrze była bardzo napięta i zakończyła się podwójnym wykluczeniem. Na ławkę powędrowali Damian Krzysztofik i Dan Emila Racotea. Zawodnicy z nadwiślańskiego miasta pokazali swoją siłę i zbudowali bezpieczną przewagę.

W pewnym momencie spotkania na parkiecie brakowało aż czterech zawodników - wszyscy odbywali karę na ławce. Druga odsłona była odgrywała się już praktycznie pod pełną kontrolą "Nafciarzy". Nawet jeśli Chrobremu zdarzały się dogodne sytuacje, gracze nie byli skuteczni. Jasną postacią tej ekipy był jednak między innymi Stanisław Makowiejew, który szybko się zaaklimatyzował i wiedzie prym w głogowskiej armii. W barwach Orlenu Wisły Płock zadebiutował Ondrej Zdrahala, który zmagał się z kontuzją stawu skokowego. Na trzy minuty przed końcem z parkietu zszedł Piechowski, co zawodnicy Cieślikowskiego wykorzystali, organizując dobrą - i przede wszystkim - skuteczną akcję. Na odrabianie strat było jednak za późno. Płocczanie zwyciężyli 33:26 i mogą w pełni skoncentrować się na pierwszym meczu Ligi Mistrzów, który rozegrają już w najbliższą niedzielę. 

Chrobry Głogów - Orlen Wisła Płock 26:33 (13:17)