2018-08-04 16:14:00
Roksana Góra

Sparingi: NMC Górnik znów zwyciężył. Banik Karwina pokonany

Zawodnicy z Zabrza po raz drugi zmierzyli się z drużyną HCB Banik Karvina. Tym razem górą byli podopieczni Rastislava Trtika, którzy pokonali rywali 37:35 i tym samym zrewanżowali się za spotkanie w Czechach. 

Spotkanie rozpoczęło się od dobrej, szczelnej defensywy zabrzan. Ich rywale zaliczyli stratę, która została szybko zamieniona na bramkę gospodarzy. Na odpowiedź nie trzeba było jednak długo czekać  - skutecznym rzutem popisał się doskonale znający Polskę Michał Bruna. Zawodnicy z Zabrza niecierpliwili się w ataku, przez co oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Po pięciu minutach na tablicy widniał remis 3:3. Podopieczni Rastislava Trtika zaczęli budować przewagę i po akcji duetu Gogola-Tomczak prowadzili dwiema bramkami. 

REKLAMA

Wśród gości dobrze prezentował się między innymi były obrotowy NMC Górnika - Tymoteusz Piątek. Nieskuteczność Ślązaków wciąż dawał się we znaki, czego konsekwencją był rzut Drzyzgi, dający ekipie naszych sąsiadów prowadzenie. 

Mecz odbywał się w ramach przedsezonowego spotkania towarzyskiego, jednak od początku na hali czuć było gorącą i nerwową atmosferę. Goście nie stronili od licznych fauli i twardej gry, co kończyło się przepychankami między zawodnikami, a w efekcie - wykluczeniami. Niejednokrotnie na parkiecie brakowało nawet dwóch szczypiornistów z jednej drużyny. Niedopracowana ofensywa "Trójkolorowych" objawiała się wieloma stratami oraz przechwytami podań. 

Po kwadransie zabrzanie przegrywali już trzema trafieniami. Polacy nie potrafili poradzić sobie z szybką i energiczną grą przeciwników, za to Czesi nie mieli większych problemów z przebrnięciem przez obronę rywali. "Górnicy" testowali wiele różnych wariantów bronienia swojego terytorium, grając między innymi z wysuniętym Janem Czuwarą. 

Na pięć minut przed zakończeniem pierwszej odsłony meczu, gospodarze doprowadzili do wyrównania 16:16. Ładną akcją popisali się Rafał Gliński i Sasza Buszkow. Dwie minuty poza boiskiem spędził Solak, który sfaulował Michała Adamuszka. Obie ekipy schodziły na przerwę przy wyniku 21:20 na korzyść gospodarzy. 

Druga połowa rozpoczęła się od atomowego rzutu Bruny. Zaraz potem dwuminutową karę otrzymał kolejny zawodnik z Karwiny. Nie przeszkodziło to jednak naszym sąsiadom w pokonaniu zabrzańskiego bramkarza. Rywale znów zaczęli zwiększać różnicę dzielącą oba zespoły. Na parkiecie roiło się od strat, kar i przewinień. W 39. minucie po raz kolejny górą byli Czesi. Rywale Polaków wykorzystali błąd Adamuszka i wyszli na prowadzenie. Szybko odpowiedział im Ignacy Bąk. Kibice aż pięć razy mogli podziwiać celne rzuty zabrzan przez całe boisko. Dobrze spisywali się między innymi Adamuszek, Buszkow i Czuwara. 

Kilka minut później podopieczni Trtika pochwalili się efektownymi blokami. Nie mniej atrakcyjnym podaniem do Tomczaka popisał się Łukasz Gogola. Niewiele zmieniało się jednak w sposobie gry Górnika. Zabrzanie wciąż nie potrafili wyeliminować prostych błędów, które mściły się na nich najbardziej. Na kwadrans przed zakończeniem meczu Gogola przechwycił podanie karwinian, jednak kontrataku nie wykorzystał Patryk Gluch i tym samym nie zdołał doprowadzić do remisu. Rywale zdobyli dwa gole w ciągu minuty i zaczęli niebezpiecznie oddalać się od "Górników". W grze ekipy Trtika brakowało energii i dokładności. Kilka dobrych obron zanotował Sebastian Zapora, a Bartłomiej Tomczak pewnie wykorzystywał rzuty z siedmiu metrów. 

Losy meczu odwróciły się w 50. minucie. Zabrzanie zdobyli kilka bramek, jednak nie ustrzegli się też błędów. Na cztery minuty przed końcem sparingu kary dwóch minut otrzymali Solak i Bruna, zadanie "Trójkolorowych" było zatem znacznie ułatwione. Wynik spotkania został ustalony przez Tymoteusza Piątka, który zdobył ostatnią bramkę w regulaminowym czasie gry. Podopieczni Trtika zwyciężyli 37:35. 

NMC Górnik Zabrze - HCB Banik Karvina 37:35 (21:20)