2018-06-26 10:05:00
Ewa Basak

Azoty podsumowują sezon. "Z roku na rok jesteśmy coraz mocniejsi i zgrywamy się lepiej"

Za Azotami trudny, ale udany sezon. Klub po raz czwarty z rzędu mógł świętować brązowy medal mistrzostw Polski. Jak wyglądała gra i rozgrywki w ocenie nowego szkoleniowca puławian – Bartosza Jureckiego? 

Azoty mają za sobą jeden z najlepszych sezonów w historii klubu. Puławianie zdobyli brązowy medal mistrzostw Polski, zagrali w finale Pucharu Polski i awansowali do fazy grupowej Pucharu EHF. - Sezon był bardzo ciężki, długi i wymagający. Na sam koniec mogliśmy cieszyć się z brązowego medalu. Uważam, że to duży wyczyn, bo oczywiście były pokusy na drugie miejsce i pokonanie Płocka, ale konkurencja nie śpi. Nie tylko Orlen Wisła i PGE VIVE Kielce się wzmacniają. Inne drużyny także nad tym pracują, co widać z roku na rok. Te wygrane w lidze naprawdę nas wiele kosztują – podsumowuje Bartosz Jurecki

REKLAMA

Rywalizację w Pucharze EHF zawodnicy z województwa lubelskiego rozpoczęli od meczu z TTH Holstebro. Duńczycy byli bardzo wymagającym rywalem, co mogliśmy oglądać w obu bardzo wyrównanych meczach. Pierwszy zakończył się wynikiem 30:27 na korzyść puławian, a rewanż 32:29 dla ekipy z Danii. Ostatecznie szczęśliwe awansowały dalej Azoty. 

Jak wspomina te spotkania najlepszy obrotowy sezonu PGNiG Superligi – Bartosz Jurecki? - Historyczny awans do fazy grupowej. Najbardziej emocjonującym i najważniejszym meczem był rewanż w Danii. Tam spotkanie było bardzo zacięte i wynik oscylował cały czas w okolicach remisu. W ostatnich sekundach  mieliśmy trochę szczęścia, ale myślę, że to było jedno z najlepszych spotkań jakie zagraliśmy w tym sezonie. 

Azoty na fazę grupową przeniosły się do Lublina, ponieważ zgodnie z przepisami EHF na tą część rozgrywek wymagana jest hala, która pomieści co najmniej 2000 osób, a w Puławach na trybunach może kibicować maksymalnie 820 osób. Zawodnicy otrzymali prawdziwy doping, a frekwencja w Hali Globus wyglądała bardzo dobrze. - Niesamowite przeżycie, świetny doping. Chcielibyśmy podziękować kibicom za wsparcie. Na pewno dużo łatwiej nam się grało – wspomina nowy trener drużyny. Nie wyszliśmy z grupy, jak sobie to zakładaliśmy, ale zebraliśmy bardzo dużo doświadczenia. Jeśli w przyszłym sezonie znów uda nam się dostać do fazy grupowej to będziemy już wiedzieć jak to wszystko smakuje i będziemy mocniejsi. 

Atmosfera w Lublinie była kapitalna. Na trybunach podczas pierwszego meczu z Wacker Thun zasiadło 2800 osób, następnie z Chambery Savoie Handball 3150, a na pożegnanie już rozgrywkami 1750. 

Pierwszą szansą na zdobycie trofeum Azoty miały grając w finale Pucharu Polski. W półfinale wyeliminowali Gwardię Opole, by później powalczyć z PGE VIVE. Puławianie postawiali się kielczanom i ich gra wyglądała bardzo dobrze, ale zawodnicy nie zdołali utrzymać tego poziomu przez sześćdziesiąt minut i końcówka już należała do mistrzów Polski. Ostatecznie pojedynek zakończył się wynikiem 35:29 dla "żółto-biało-niebieskich". - Do 40. minuty graliśmy świetne zawody – długo, konsekwentnie w ataku pozycyjnym, nie było tej nerwowości. Drużyna z Kielc pokazała, że grając w Lidze Mistrzów przez te lata zebrała bardzo duże doświadczenie. Mają na każdej pozycji światowych zawodników. Możemy być dumni, ale mamy niedosyt, bo to tylko jeden mecz i chcieliśmy wrócić z puchem. Będziemy ciężko pracować, żeby za rok się udało – mówi były już kapitan drużyny z Puław. 

Od przyszłego sezonu Azoty będą prowadzone przez legendę polskiej piłki ręcznej Bartosza Jureckiego. 39 – latek postanowił zakończyć swoją sportową karierę, ale jak podkreślał była to bardzo trudna decyzja. - Z roku na rok jesteśmy coraz mocniejsi i zgrywamy się lepiej. Płock chce dogonić Kielce, oni się wzmacniają i robią postępy. Jednak odległość Azotów do Orlen Wisły jest mniejsza niż "Nafciarzy" do PGE VIVE. Mam nadzieję, że w następnym sezonie utrzemy im nosa – kończy nowy szkoleniowiec puławian.  

źródło: azoty-pulawy.pl