2018-03-30 18:30:00
Patryk Dziadura

Rollercoaster w Elblągu. Meble Wójcik zrewanżowały się Spójni

Spójnia miała dwie okazje, aby odwrócić losy meczu i w końcu odmienić pechowe ostatnie minuty na jakich się potykali. Tak się nie stało i przegrali z "Meblarzami" nieznacznie 24:23.

Starcie w dole tabeli można było traktować jako formę przygotowań do Pucharu Superligi. Spójnia jest pewna zajęcia ostatniego miejsca, zaś Meblarze są niemal pewni miejsca sprzed roku, czyli 14. Małej pikanterii dodawał fakt, że obie ekipy spisują się znacznie lepiej niż jesienią. Dodatkowo, drużyna z Elbląga jest jedną z dwóch, którą udało się pokonać podopiecznym Dawida Nilssona w tym sezonie.

REKLAMA

To właśnie oni zaczęli spektakularnie pojedynek. Wykorzystali nieporadność rywali szybkimi atakami, a potem długo rozgrywali swoje akcje budując doskonałą jak na początek meczu przewagę (1:5). Elblążanie oddali raptem dwa celne rzuty w pierwszych sześciu minutach i to ostatecznie musiało rozsierdzić trenera gospodarzy. Czas wzięty przez trenera Będzikowskiego najbardziej pomógł jednak bramkarzowi, bowiem Paweł Kiepulski urzekał raz po raz świetnymi paradami. To w końcu dało efekt. Filip Koper w krótkim czasie dwoma golami zmniejszył dystans do dwóch bramek po niespełna kwadransie (5:7). Podopieczni trenera Nilssona mieli spory problem ze zniwelowaniem strat, co dawało tlen gospodarzom.

Nawet gdy w bramce Spójni swoje pięć minut miał Mateusz Zimakowski, nie uchroniło to Kopera przed zdobyciem kontaktowej bramki w 21. minucie. Szansę na wyrównanie nie zmarnowali, kiedy na ławkę kar zszedł Borys Brukwicki, a po wykluczeniu Pawła Ćwiklińskiego na prowadzenie wyprowadził swoją drużynę, tego dnia nie kto inny jak Filip Koper, który rzucał w kluczowych momentach pierwszej połowy. W jednej chwili gościom posypała się przewaga. Kary Kamila Pedryca, również wcześniej wymienionych Brukwickiego i Ćwiklińskiego, nieustające straty, a także orzeźwienie w bramce Pawła Kiepulskiego. Gospodarze jednak nie poszli za ciosem, bo kiedy w 27. minucie objęli prowadzenie, do przerwy nie obejrzeliśmy więcej bramek. Meblarze nie złamali się pod naporem przyjezdnych, którzy tylko pogrozili palcem na początku starcia, a w rzeczywistości przez ponad 20 minut mieli problemy z wykończeniem akcji, co pokazuje liczba zdobytych siedmiu bramek w tym okresie.

Znając historie drugich połów w wykonaniu gdynian, nie zaskoczyło nikogo, gdy zaczęli fatalnie. Zanim Jacek Luberecki pierwszy raz po przerwie trafił do bramki w 37. minucie, podopieczni trenera Nilssona cztery razy gubili piłkę, raz faulowali w ataku, a tylko jedna piłka padła łupem Kiepulskiego. W tym czasie ekipa Jacka Będzikowskiego odjechała na wynik 17:13. Meblarze nie grali olśniewająco, toteż goście wbijali gwóźdź do swojej trumny. Wystarczyło, że przestali popełniać błędy, a wynik na kolejne minuty stanął na czterech bramkach różnicy. Dobry fragment zaliczali wówczas Marcin Szopa i Jakub Moryń, a po przeciwnej stronie barykady Maciej Marszałek.

To właśnie ten ostatni dał sygnał drużynie, że nie jest jeszcze za późno, zmniejszając stratę do stanu 21:19 na dziesięć minut przed końcem, a 240 sekund później złapał kontakt z rywalem (23:22). W kluczowym momencie nie wyrównał Rafał Rychlewski, który pomylił się przy swojej czwartej próbie z siódmego metra, a pół minuty przed końcem rewelacyjny w ostatnich minutach Marszałek został powstrzymany przez Kiepulskiego. Szesnaście sekund przed końcem, przy stanie 24:23, trener Będzikowski poprosił o czas, by przetrwać końcówkę i utrzymali wynik, który dał im zwycięstwo. To już kolejna niefortunna końcówka zespołu trenera Nilssona. Tym razem przebudzili się po przerwie, ale nie wykorzystali dwóch piłek, które mogły im dać wyrównanie, a być może w ostatecznym rozrachunku zwycięstwo.

Meble Wójcik Elbląg - Spójnia Gdynia 24:23 (13:12)

Meble Wójcik Elbląg: Kiepulski, Ram - Adamczak 6, Grzegorek 2, Koper 5, Kupiec, Lachowicz, Miedziński, Moryń 5, Nowakowski, Szopa 3, Załuski, Tórz 3

Kary: Miedziński, Grzegorek - 2 minuty

Karne: 0/1

Spójnia Gdynia: Głębocki, Michalczuk, Zimakowski - Brukwicki, Jamioł 3, Krawczenko, Kyrylenko 2, Lisiewicz, Luberecki 2, Marszałek 6, Męczykowski, Pedryc Kamil 2, Pedryc Paweł, Rychlewski 6, Wolski, Ćwikliński 2

Kary: Pedryc Kamil, Brukwicki, Ćwikliński - 2 minuty

Karne: 3/4