2018-01-24 20:08:00
Mariusz Krawiec

Wygrana Piotrkowianina po emocjonującej końcówce

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski pokonał przed własną publicznością KPR Legionowo 23:22 (12:11) w spotkaniu 18. kolejki PGNiG Superligi. Zwycięstwo pozwoliło ekipie Dmytro Zinchuka awansować na 4. lokatę w grupie pomarańczowej.

Dwa pierwsze spotkania rundy rewanżowej nie były zbyt udane dla Piotrkowianina. Wyraźne porażki z Azotami i Gwardią sprawiły, że drużyna z województwa łódzkiego spadła aż na 6. pozycję w grupie pomarańczowej. Doskonałą okazją do powetowania ostatnich niepowodzeń było starcie z KPR-em Legionowo. Przyjezdni dość niespodziewanie ograli w poprzedniej serii gier Stal Mielec i zamierzali kontynuować zwycięską passę w Piotrkowie Trybunalskim. 

REKLAMA

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Piotrkowianin prowadził po bramce z rzutu karnego Piotra Swata, a w drużynie gości dwuminutową  karę za próbę wymuszenia faulu w ataku otrzymał Franci Brinovec. W poczynania obydwu ekip wkradało się trochę nerwowości, stąd też niski wynik po dziewięciu minutach – zaledwie 2:2. Na dodatek skutecznymi interwencjami popisywali się obaj bramkarze – Damian Procho i Mikołaj Krekora.

W drużynie Legionowian, w bramkę nie mógł wstrzelić się lider drugiej linii, Kacper Adamski. Pierwsze trafienie zanotował dopiero po 13. minutach gry. Piotrkowianin zaś nie mógł poradzić sobie z podwyższoną obroną gości, z wysuniętym Franci Brinovcem. Skutecznym rozwiązaniem okazały się dogrania do koła - po trafieniach obrotowych – Kaźmierczaka i Pożarka, Piotrkowianin pierwszy raz wysunął się na dwubramkowe prowadzenie (5:3). Nadal w bramce udanie spisywał się Damian Procho, a po bramce z kontrataku Piotra Swata, o czas dla swojej ekipy poprosił Marcin Smolarczyk. (6:3).

Po przerwie na żądanie lepiej zaczął funkcjonować atak przyjezdnych – z drugiej linii trafiali Ciok i Adamski. Na ławkę kar powędrował Makowiejew, a jakby tego było mało po chwili drugą karą za próbę zastopowania rzutu do pustej bramki otrzymal Góralski. Rzut karny pewnie wykorzystał Michał Grabowski i w 21. minucie zrobił się remis – 7:7. Gra w podwójnym osłabieniu zupełnie nie wyszła gospodarzom. Po bramkach Kacpra Adamskiego Legionowo  prowadziło 8:9. Na dodatek groźnie wyglądającej kontuzji doznał Szymon Woynowski.

Impulsem do lepszej gry gospodarzy była obrona karnego przez Damiana Procho. Trzy minuty przed przerwą trafił Swat, a Piotrkowianin wyszedł na prowadzenie (11:10).  Po chwili podwyższył Makowiejew, a po stronie legionowian odpowiedział Mateusz Rutkowski. 50 sekund przed końcem pierwszej części gry na rozmowę swoich graczy zaprosił Dmytro Zinchuk. Lecz ci w łatwy sposób stracili piłkę, jednak KPR nie zdołał już doprowadzić do remisu, a premierowa odsłona zakończyła się wynikiem 12:11.

W drugiej połowie od początku oglądaliśmy zażartą walkę o każdą piłkę. Na uwagę zasługuje kapitalna bramka po firmowym rzucie z podłoża Makowiejewa. Lepszy fragment w defensywie gospodarzy zaowocował kontratakiem i dwubramkowym prowadzeniem po golu Góralskiego (14:12).

Gra KPR-u Legionowo po przerwie opierała się w dużej mierze na praworozgrywającym Oskarze Niedziółce, który bombardował bramkę rzutami z drugiej linii. Piotrkowianin jednak utrzymywał minimalną przewagę – po bramce Mróza w 37. minucie było 15:13. Sytuacji w szeregach gospodarzy nie skomplikowało nawet podwójne osłabienie po karach dla Kaźmierczaka i Surosza. Po skutecznie zakończonej kontrze przez Filipa Surosza, Piotrkowianin prowadził 17:15.

Mimo kilku klarownych szans, przyjezdni z Legionowa nie potrafili doprowadzić do remisu, a trzeba powiedzieć, że mieli do tego dogodne okazje. Dobrze wyglądała współpraca bloku z Damianem Procho. Po trafieniu Artura Urbańskiego w 42. minucie, Piotrkowianin utrzymywał dwubramkowe prowadzenie, a o czas poprosił trener legionowian, Marcin Smolarczyk (18:16).

Wskazówki szkoleniowca nie do końca podziałały, bowiem KPR szybko stracił piłkę, a na ławkę kar za odrzucenie piłki po gwizdku sędziowskim otrzymał Kacper Adamski. To tylko nakręcało gospodarzy, którzy piętnaście minut przed końcową syreną, po bramce Swata z rzutu karnego wyszli na trzybramkowe prowadzenie (19:16).

Doskonale bronił Procho, popisując się m. in. podwójną interwencją po rzutach legionowian. Jego koledzy nie potrafili jednak tego spożytkować tracąc kilka razy piłkę w ataku. Bramkę kontaktową rzucił Michał Ignasiak, a o przerwę na żądanie poprosił Dmytro Zinchuk (19:18).

W ekipie legionowian dwuminutowym wykluczeniem został ukarany Paweł Gawęcki, co skrzętnie wykorzystali gospodarze umiejętnie kontrując i po raz kolejny wychodząc na prowadzenie z przewagą trzech trafień (21:18). Ostatni zryw nastąpił cztery minuty przed końcem, kiedy Kacper Adamski rzucił kontaktową bramkę (22:21). W newralgicznym momencie trzecią karę dwuminutową otrzymał Gawęcki i z gradacji kar musiał opuścić parkiet.

Ważną bramkę rzucił Urbański, jednak po chwili odpowiedział Niedziółka (23:22). Ostatnie sekundy dostarczyły ogromnych emocji. Piłka przechodziła z rąk do rąk. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy nie dali sobie wydrzeć wygranej i zainkasowali trzy punkty.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - KPR Legionowo 23:22 (12:11)