2017-11-18 08:03:00
Karolina Zielonka

Początek decydującej fazy w Lidze Mistrzów. Podbudowane wyjazdowym zwycięstwem PGE VIVE kontra osłabiony kontuzjami Aalborg

W sobotę rozpocznie się runda rewanżowa w Lidze Mistrzów. Na drodze PGE VIVE ponownie stanie Aalborg Håndbold, który tydzień temu uległ kielczanom na własnym parkiecie 30:34. Warto wspomnieć, że dzięki temu triumfowi podopieczni Tałanta Dujszebajewa przerwali złą passę i wygrali po raz pierwszy na wyjeździe od listopada 2016.

PGE VIVE nie zwalnia tempa. Tuż po niedzielnej potyczce z Duńczykami mistrzowie Polski wyruszyli w podróż na mecz PGNiG Superligi do Szczecina. Tam również zwyciężyli z Sandra Spa Pogoń 38:29.

REKLAMA

Gorzej spisuje się Aalborg. Duńczycy ewidentnie znajdują się dołku. W ostatnim tygodniu oprócz porażki z mistrzem Polski, przegrali również w swojej lidze z zespołem TTH Holstebro 24:26. Dodatkowo zespół nękają kontuzje. Aron Kristjansson – trener Aalborga – w starciu z kielczanami będzie mógł liczyć tylko na 12 zawodników.

"Żółto-biało-niebiescy" są zdecydowanymi faworytami spotkania. Jednak Mateusz Jachlewski nie lekceważy rywala. – To, że zespół z Aalborga jest ostatni w tabeli wcale nie oznacza, że to jest zespół słaby. Na pewno trzeba z dużym szacunkiem podejść do tego spotkania - wyjaśnia.

O tym, że nie można ignorować zespołu gości mówi także trener Tałant Dujszebajew. –Ten zespół, który grał i w Kiel i we Flensburgu potrafi grać. W Veszprem przez 60 minut nawiązywali walkę. Dlatego my musimy być skupieni na nas i mieć koncentrację, która da nam możliwość nie dać im biegania do szybkich kontr, co jest ich największym atutem - uważa.

Czy PGE VIVE wygra na własnym parkiecie? Czy może Aalborg odrodzi się jak feniks z popiołów i stawi czoło mistrzowi Polski? O tym dowiemy się już w sobotę o godzinie 16:00