2020-01-26 11:29:09
Michał Szpulak

Euro 2020: Czas na wielki finał, czyli pojedynek dwóch głodnych złota drużyn

Hiszpanie z Chorwatami spotykają się w ostatnich latach bardzo często, jednak jeśli chodzi o finałowe starcie między tymi zespołami, to będzie to taka druga batalia w historii. W niedzielę poznamy zatem nowego (a może starego) mistrza Europy. Będzie to starcie hiszpańskiej finezji, kreatywności i cierpliwości w konstruowaniu ataków pozycyjnych, z chorwacką siłą, obroną, grą na granicy faulu, ale i także nutką polotu i techniki ze strony takich graczy jak Duvnjak, Karacić czy Cindrić. 

Pierwszym i ostatnim jak dotąd finałem pomiędzy tymi zespołami był finał mistrzostw świata w Tunezji w 2005 roku, kiedy to ekipa „La Rojy” po kapitalnym meczu pokonała Hrvatskę 40:34. W tamtych zespołach występowały takie legendy jak Juanin Garcia, Alberto Entrerrios, Mateo Garralda czy grający do teraz Raul, brat Alberto Entrerriosa. U Chorwatów błyszczał jeden z najlepszych szczypiornistów wszech czasów Ivano Balić, do tego Vedran Zrnić, Blazenko Lacković czy Igor Vori. Były to czasy przed panowaniem fenomenalnej w późniejszych latach reprezentacji Francji, jednak obie ekipy zachowały blask do dnia dzisiejszego, bo nigdy, od tamtego momentu nie schodziły z pewnego poziomu – a zazwyczaj był to poziom wysoki. 

Czy to czas rewanżu? Za pewne nie, mało kto o tym pamięta. W obu kadrach z tamtego meczu pozostał tylko 38-letni Raul Entrerrios i trener Chorwatów Lino Cervar (wtedy tez był selekcjonerem). Jedni i drudzy są jednak bardzo zdeterminowani, żeby osiągnąć swój cel.

Hiszpanie za wszelką cenę będą chcieli obronić tytuł, bo jak do tej pory w mistrzostwach Europy udało się to tylko jednej drużynie – Szwedom, którzy wygrywali w latach 1998 ,2000 ,2002. Aż dziw bierze, że nigdy nie udało się tego osiągnąć Francuzom ani Duńczykom. Dla Hiszpanów złoto sprzed dwóch lat było pierwszym w historii w tych rozgrywkach, zatem obrona w tej chwili smakowałaby jeszcze lepiej.

Chorwaci to z kolei reprezentacja, która trzeci raz zagra w finale europejskiego czempionatu. Na dotychczasowe dwie próby zawsze schodziła z boiska na tarczy. Tak było w 2008 z Duńczykami i w 2010 z Francuzami. Do trzech razy sztuka?

Chorwaci wygrywając, mogą też dokonać rzeczy, która jak dotąd udała się tylko czterem drużynom – mianowicie wygrać wszystkie najważniejsze imprezy reprezentacyjne (Mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy i Igrzyska olimpijskie). Jak na razie udało się to Niemcom, Duńczykom, Francuzom i Rosjanom. Chorwatom brakuje do tej sztuki wygrania euro, Hiszpanie natomiast nie mają złota olimpijskiego (o co powalczą za pewne w sierpniu).

Jeśli chodzi o pojedynki bezpośrednie w ostatnich latach, to w tej materii zdecydowanie lepiej wyglądają zawodnicy znad Morza Adriatyckiego. W 10 ostatnich bataliach Chorwaci wygrywali sześciokrotnie, przy czym trzy razy schodzili z boiska na tarczy. Padł też jeden remis i to remis w fazie głównej tych mistrzostw Europy, kiedy było 22:22.

Pojedynki Luki Cindricia z Raulem Entrerriosem, Domagoja Duvnjaka z Joanem Canellasem, Ferrana Sole ze Zlatko Horvatem, Alexa Dujshebaeva z Luką Stepanciciem czy Marina Sego z Gonzalo Perezem de Vargasem będą za pewne kluczowe w całej wojnie. Jedno jest pewne – Nikomu nie zadrży ręka,nikt się nie podda i nie odpuści, bo stawką jest nie tylko zloty medal ME, ale także bezpośrednia przepustka do tego, co w tym roku będzie najważniejsze – do Igrzysk olimpijskich w Tokio.

Odliczamy zatem godziny do starcia potęg europejskiego szczypiorniaka. Sloganem mistrzostw jest hasło „Dream, win, remember”. Pierwszy z trzech kroków obie drużyny wykonały, kto wygra i zapamięta czempionat na zawsze? Tego dowiemy się w niedzielne popołudnie.

Hiszpania - Chorwacja niedziela, godz. 16.30.

Kto wygra mistrzostwo Europy?




Jeżeli chcesz zobaczyć wyniki zagłosuj