2020-01-10 19:51:03
Ewa Basak

Zdeterminowani Polacy postawili się Słoweńcom! Po zaciętym meczu lepsza jednak drużyna z Bałkanów

Zdetreminowana reprezentacja Polski postawiła się Słoweńcom w pierwszym meczu na Euro 2020 i dobrze zaprezentowała się na parkiecie. "Biało-czerowni" pokazali wielkiego ducha walki na boisku, ale w drugiej połowie drużyna z Bałkanów zbudowała przewagę, której nie udało się ostatecznie odrobić. Słowenia wygrała 26:23, ale mimo wyniku trener Patryk Rombel może mieć powody do zadowolenia z występu swoich podopiecznych.  

"Biało-czerwoni" wrócili na mistrzostwa Europy po czterech latach. Reprezentacja Polski na turnieju rywalizuje w grupie F, w której zmierzy się ze Szwedami, Szwajcarami i Słoweńcami. - Nasze nastawienie jest takie, że przyjechaliśmy do Szwecji na trzy finały – mówił przed spotkaniem trener naszej kadry, Patryk Rombel. 

Reprezentacja Polski w pierwszym meczu na Euro 2020 zmierzyła się ze Słoweńcami. Nasi reprezentanci rozpoczęli spotkanie od udanego ataku, a na listę strzelców wpisał się Arkadiusz Moryto. Słoweńcy szybko wznowili grę, ale Polacy zdążyli wrócić do obrony, jednak nie udało im się zatrzymać Blaža Blagotinšeka. Podopieczni Ljubomira Vranjesa od samego początku pojedynku postawili twardą obronę, która mocno utrudniała grę "Biało-czerwonym". Na środku defensywy mur postawili Blaz Blagotinsek i Borut Mačkovšek, który przyczyniał się do strat po stronie naszej kadry i niewykorzystanych akcji. Po szybkiej kontrze Słoweńcy wyszli na prowadzenie 3:1, a w kolejnej akcji "Biało-czerwoni" znów stracili piłkę i rywale powiększyli różnicę na 4:1.

W 7. minucie przestój w ataku Polaków przełamał Maciej Pilitowski, a za moment przeciwnicy pomylili się i kontrę wykorzystał Przemysław Krajewski (3:4). Polacy mieli okazję na doprowadzenie do remisu, ale tak się nie stało, ponieważ rzut Pilitowskiego obronił Klemen Ferlin i szybko bramkę zdobył Blaż Janc. W kolejnych minutach "Biało-czerwoni" poprawili swoją grę w obronę, z którą zaczęli mieć problemy rywale i do tego ważne interwencje w polskiej bramce dokładał Mateusz Kornecki. Polacy lepiej radzili sobie w grze ofensywnej, dobrze na rozegraniu spisywał się rozgrywający Energi MKS-u Kalisz – Maciej Pilitowski. Polacy konstruowali dobre ataki, jednak brakowało w nich precyzyjności.W 16. minucie Arkadiusz Moryto nie wykorzystał rzutu karnego, ale za moment świetnie zachował się w defensywie i przechwycił piłkę. Znów skuteczny w kontrze był Przemysław Krajewski. Słowenia utrzymywała swoje dwubramkowe prowadzenie, ale Polacy nie odpuszczali i walczyli i taki obraz reprezentacji chcieliśmy oglądać. 

Między słupkami Słoweńców kapitalne spisywał się Klemen Ferlin, który notował świetne interwencje, ale po nieudanym ataku w 21. minucie i po mocnym trafieniu Szymona Sićko Polacy złapali oczko kontaktowe z rywalem (8:9). Pojedynek był zacięty i chociaż Słowenia była faworytem meczu "Biało-czerwoni" dzielnie walczyli i grali "swoje". Zawodnicy Patryka Rombla popełnili kilka błędów, ale drużyna nie odpuszczała i wierzyła w zwycięstwo. Pod koniec pierwszej połowy na boisku pojawił się Dawid Dawydzik. Obrotowy Azotów Puławy był bardzo zdeterminowany do walki, co udowadniał na boisku. Po zaciętych trzydziestu minutach starcia nasza kadra przegrywała tylko 11:13, co zapowiadało ogromne emocje po przerwie. 

W drugiej części meczu bramki Polaków strzegł Adam Morawski, Polacy w pierwszych minutach byli nieskuteczni i zanotowali kilka nieudanych ataków, po których Słoweńcy podwyższyli prowadzenie do trzech bramek. Dalej w bramce rywali kapitalnie spisywał się Klemen Ferlin. W 37. minucie po rzucie karnym Jure Doleneca podwyższyli różnicę na 17:13. Na słaby początek drugiej połowy meczu natychmiast zareagował Patryk Rombel, prosząc o chwilę przerwy. 

Po zmianie stron Polacy mieli coraz większe problemy ze zdobyciem bramki, a rywale budowali różnicę. W 41. minucie drużyna z Bałkanów wyszła na prowadzenie 18:13 i sytuacja "Biało-. czerwonych" była już trudna. Nasza kadra  po słabszym fragmencie gry zdobyła dwa oczka z rzędu i musiała gonić rywali. Skoncentrowani Polacy konsekwentnie niwelowali różnicę. W 47. minucie po obronie Adama Morawskiego Polacy mieli szane na zbliżenie się na dwie bramki do rywali, ale pomylił się Szymon Sićko. 

Dziesięć minut przed zakończeniem spotkania Słowenia wygrywała 23:18. "Biało-czerwoni" zapowiadali, że będą walczyć od ostatnich sekund meczu i tak też było. Dwie minuty przed końcem podopieczni Patryka Rombla przegrywali 22:25 i o czas zażądał szkoleniowiec Słowenii. Po rozmowie z trenerem Mateusz Kornecki zatrzymał rywali i Polacy spieszyli się, by odrobić straty.  Ostatecznie naszym reprezentantom nie udało się odwrócić losów meczu i musieli uznać wyższośc przeciwnika. 

W reprezentacji Słowenii mogliśmy oglądać dwóch zawodników z PGNiG Superligi. Skrzydłowy PGE VIVE - Blaz Janc dobrze prezentował się na parkieice i zdobył cztery bramki, natomiast Igor Żabić występujący na co dzień w Orlen Wiśle Płock zanotował dwa trafienia. 

Słowenia –  Polska 26:23 (13:11)

Słowenia: Ferlin, Kastelić – Blagotinsek 5, Henigman, Marguc, Janc 4, Dolenec 3, Cingesar 2, Cehte, Kodrin 2, Zarabec 2, Horzen, Żabić 2, Ovnicek, Bombac 1, Mackovsek 5
Polska: Morawski, Kornecki – Chrapkowski, Dawydzik 2, Bondzior, Przybylski 1, M. Gębala, Kondratiuk 1, Jarosiewicz 1, Moryto 8, Syprzak, Pilitowski 3, Łangowski, Majdziński 1, Sićko 2, Krajewski 4

Najlepszym zawodnikiem w reprezentacji Polski był?






Jeżeli chcesz zobaczyć wyniki zagłosuj