2019-05-30 06:50:00
Ewa Basak

Droga do Final4: Zmiana trenera w trakcie sezonu i nowa filozofia gry. Telekom Veszprem jedzie po upragnione trofeum!

Węgierski klub wraca po roku przerwy do Kolonii z misją zdobycia upragnionego trofeum. Telekom Veszprem w swojej historii jeszcze nie wygrał Ligi Mistrzów chociaż był bardzo blisko, jednak zawsze czegoś zabrakło. Zawodnicy są w pełni zmobilizowani do wykonania zadania, by osiągnąć wielki sukces w Kolonii!

Telekom Veszprem co roku walczy o najwyższe cele i jest wymienianie wśród klubów, które zagrają w Final Four Lig Mistrzów. Władzie klubu aktywnie działają na rynku transferowym, by podpisywać umowy z najlepszymi zawodnikami i wzmacniać cały czas swój skład. Jednak zespół nadal nie zdobył upragnionego tytułu, jakim jest miano: najlepszej drużyny w Europie. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów pozostaje jeszcze niespełnionym marzeniem, ale w tym sezonie może się to zmienić. 

REKLAMA

Węgierski klub wraca do Kolonii po roku przerwy. Telekom Veszprem w 2015 roku przegrał w finale z FC Barceloną. W kolejnym sezonie drużyna także wywalczyła awans do Final4 i chciała w końcu zostać mistrzem Europy, ale na ich drodze stanęło PGE VIVE. Ten finał pamięta każdy sympatyk piłki ręcznej. Veszprem prowadziło już dziewięcioma bramkami, ale kielczanie jeszcze poderwali się do walki i zrobili coś, o czym potem mówiła cała Europa. Dogonili rywali i doprowadzili do remisu, a potem po rzutach karnych cieszyli się z wielkiego triumfu w europejskich rozgrywkach, a dla Veszprem był to wielki koszmar i dramat. Rok później węgierski klub znów wywalczył bilety do Kolonii, ale do finału nie awansował. W pojedynku o trzecie miejsce pokonał FC Barcelonę. W sezonie 2017/2018 Ligi Mistrzów zakończył swój udział na etapie 1/8 finału. Duńskie Skjern Håndbold wyeliminowało Veszprem i awansowało do ćwierćfinału, a Węgrzy musieli przełknąć gorycz porażki. 

Po roku nieobecności Veszprem znów zawita do Kolonii głodne zwycięstwa. Jako jedyni z tegorocznych uczestników Final4 nie wygrali w swojej historii Ligi Mistrzów. Czy w końcu zawodnicy przerwą tę passę i zdobędą wymarzone trofeum? Walka w turnieju finałowym w Kolonii rozpoczyna się w najbliższy weekend. 

Jak wyglądała droga Telekom Veszprem do Final4? 

Węgierski klub bardzo słabo rozpoczął tegoroczny sezon europejskich rozgrywek i wtedy mało kto wierzył, że zagra w tym roku w Kolonii. Jednak udało się to osiągnąć. Przepisem tego sukcesu była zmiana na stanowisku trenera? Latem 2017 roku został ściągnięty Ljubomir Vranjes z SG Flensburg-Handewitt, który miał zbudować wielki zespół, który wygra Ligę Mistrzów. Współpraca ta nie trwała długo… na początku października 2018 roku Vranjes ze względu na słabe wyniki drużyny został zwolniony z funkcji szkoleniowca. Władze Veszprem natychmiast zareagowały na niezadowalające wyniki, dlatego też postanowili o takim ruchu. Nowym trenerem Veszprem został David Davis, który wlał nadzieję kibicom i poukładał grę zespołu. Efekty pracy z nowym szkoleniowcem widać było w każdym kolejnym meczu. Hiszpan krok po kroku wprowadzał swoją filozofię do drużyny, co przynosiły dobre rezultaty.

- Od pierwszego dnia powiedziałem drużynie: "Możemy dotrzeć do czegoś dużego, możemy pojechać do Kolonii" - wspomina w wywiadzie dla ehfcl.com, David Davis.

Veszprem fazę grupową rozpoczęło od zwycięstwo we własnej hali nad PGE VIVE Kielce (29:27). Potem zawodnicy ponieśli dwie porażki z rzędu, nie dali rady w starciu z FC Barceloną i przegrali na wyjeździe (28:31) oraz lepszy o dwa trafienia był Vardar Skopje (27:29). W 4. serii węgierski klub po zaciętym pojedynku wyszarpał zwycięstwo w Brześciu (29:28) i Francji (30:29). Węgierski klub grał w kratkę, bo w kolejnych dwóch kolejkach poniósł dwie porażki z Rhein-Neckar Löwen (28:29) i IFK Kristianstad (29:32). Potem w spotkaniach rewanżowych zespół prezentował się znacznie lepiej i notował wygrane. Z IFK (36:27), "Lwami" (29:25). Do zakończenia fazy grupowej Veszprem kontynuowało swoją serię zwycięstw i budowało coraz lepszą formę W 10. serii we własnej hali zdominowało Montpellier HB, wygrywając 25:19, następnie pokonało przed własną publicznością FC Barcelonę (29:26). Po zaciętym starciu podopieczni Davida Davisa mogli cieszyć się ze zwycięstwa w Skopje (29:27) oraz nad Mieszkowem Brześć (28:20). W ostatniej kolejce drużyna zwyciężyła w Hali Legionów 36:35. Wszystkie mecze Veszprem były bardzo zacięte, ale zawodnicy radzili sobie z presją i wygrywali wojnę nerwów. Takie wyniki dały Veszprem ostatecznie drugie miejsce po fazie grupowej. 

W kolejnym etapie europejskich rozgrywek podopieczni Davida Davisa trafili znów na Skjern Håndbold. W pierwszym meczu duński klub postawił się i przegrał tylko (28:30), ale w drugim kropkę nad "i" postawili Węgrzy, wygrywając (35:29). W ćwierćfinale Veszprem zmierzyło się z niemieckim SG Flensburg-Handewitt. "Madziarzy" wygrali (28:22) i (29:25) i mogli cieszyć się z awansu do Final Four.

- Jestem osobiście bardzo szczęśliwy, że zadebiutuję w Final4, ponieważ każdy piłkarz ręczny marzy o grze w Kolonii i dąży do osiągnięcia tego poziomu w swojej karierze - przyznaje w wywiadzie dla oficjalnej strony Ligi Mistrzów, Dejan Manaskov.

Skład drużyny 

Władze węgierskiego klubu cały czas aktynie działają na rynku transferowym i sięgają po najlepszych graczy. Chociaż skład jest mocny nadal brakuje tego upragnionego trofeum… Może pod wodzą nowego trenera drużyna w końcu zwycięży Ligę Mistrzów. 

Rywale Veszprem będą mieć arcytrudne zadanie, gdyż bramki klubu strzeże dwóch fantastycznych bramkarzy, których nie trzeba nikomu przedstawiać, a są nimi Arpad Šterbik Capar i Roland Mikler. Należą oni do grona najlepszych w handballu i w każdym meczu popisują się interwencjami. W ostatnich spotkaniach skutecznością imponował Roland Mikler. Ten duet bramkarski jest wielką siłą klubu. 

- Mówiąc o Arpadzie spójrz na jego karierę: zawsze grał w klubie, w którym mógł wygrać Ligę Mistrzów. On ściga trofea. A Mikler jest zawsze tam, gdzie go potrzebujesz - zaznacza szkoleniowiec. 

Zawodnikami, którzy kreują grę drużyny są Mate Lekai, Kentin Mahe, Petar Nenadić. Były gracz Orlen Wisły był najskuteczniejszym w Veszprem, zdobył siedemdziesiąt bramek, a o jedenaście bramek mniej zanotował Kentin Mahe. 

Na bocznym rozegraniu występują: Borut Mackovsek, Mirsad Terzic, Kent Robin Tönnesen. Na tej pozycji jednak są dwie legendy. Na prawym rozegraniu gra László Nagy, a po lewej stronie Momir Ilić. Obaj podjęli decyzję o zakończeniu sportowych karier po tym sezonie, o czym pisaliśmy wcześniej. O Nagy pisaliśmy tutaj, a więcej o Serbie można przeczytać tutaj. Utytułowanym sportowcom pozostały już tylko dwa mecze, a kibice będą mieli ostatnią okazję do podziwiania gry tych zawodników. - EHF FINAL4 to najwyżej oceniane wydarzenie w światowych turniejach klubowych. Przyjemnie jest tam być i czuję się magicznie, być jednym z czterech największych zespołów – mówi w wywiadzie dla ehfcl.com, László Nagy.

Veszprem może liczyć na swoich skrzydłowych. W zespole są dwie pary kapitalnych zawodników, którzy zawsze na parkiecie pokazują kunszt swoich umiejętności. Po lewej stronie występuje Gasper Marguc i Dragan Gajić, a po przeciwnej Dejan Manaskov oraz doskonale znany polskim fanom Manuel Strlek. Chorwat latem 2018 roku przeniósł się na Węgry z Kielc. W 2016 roku wygrał z PGE VIVE Ligę Mistrzów, ale w tym roku podczas Final4 będzie walczył w innych barwach klubowych. - To wielki zaszczyt i przywilej grać w VELUX EHF FINAL4. Dla mnie Kolonia to festiwal piłki ręcznej i nie mogę się doczekać, kiedy znów tam będę. W Kolonii wszystko jest możliwe, a emocje są tam zawsze na najwyższym poziomie. Piłka ręczna jest pełna niespodzianek i spektakularnych akcji. Dlatego kochamy ten sport! - zaznacza w rozmowie dla ehfcl.com, Manuel Strlek.

W tym sezonie bardzo dobrze funkcjonuje defensywa Veszprem, a specjalistą od obrony jest Blaz Blagotinsek. Przeciwny mają ogromne problemy z pokonaniem i przebiciem się przez mur postawiony przez węgierską ekipę. Na kole występuje również Andreas Nilsson. 

- Wszyscy wiemy, co może się wydarzyć w Kolonii, jak długa jest droga do podium zwycięzcy. Ale to trofeum oznacza dla nas wszystko, więc walczymy o to. Trudniej jest dotrzeć do Final4 niż zdobyć tytuł, kiedy tam jesteś. Ośmiu różnych zwycięzców w ciągu ośmiu lat pokazuje, że każdy może zdobyć trofeum, że wszystkie cztery zespoły mają w przybliżeniu szansę na 25 procent i że wszystko może się wydarzyć w Kolonii - mówi szkoleniowiec Telekomu Veszprem wywiadzie dla ehfcl.com 

Nominacje do "All-Star Team" z węgierskiego klubu otrzymali: Arpad Sterbik, Manuel Strlek, Kentin Mahe, Andreas Nilsson, Laszlo Nagy, Blaz Blagotinsek.

Rywalem Telekomu Veszprem w półfinale jest PGE VIVE Kielce. 

Droga Telekom Veszprem do Final Four Ligi Mistrzów w sezonie 2018/2019: