2019-03-31 18:30:00
Bartłomiej Żygadło

MOL-Pick Szeged zbyt mocny. Orlen Wisła Płock żegna się z Ligą Mistrzów

Wisła nie sprawiła sensacji i odpadła z tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Lepszy od polskiej drużyny okazał się MOL-Pick Szeged. Zespół z Węgier pokonał wicemistrzów Polski 23:16 i zameldował się w ćwierćfinale elitarnych rozgrywek.

Początek spotkania był zarazem wyrównany, jak i nerwowy – z obu stron. Worek z bramkami, atomowym uderzeniem w swoim stylu, otworzył Tomasz Gębala, jednak gospodarze błyskawicznie wyrównali. Chwilę później na prowadzeniu był już faworyzowany zespół z Szeged. Aż do 19. minuty gra toczyła się bramka za bramkę. Na prowadzenie wychodzili miejscowi, ale skutecznie odpowiadała Orlen Wisła. Zdawać się jednak mogło, że płocczanom kreowanie sytuacji bramkowych sprawiało dużo większe trudności, niż ekipie której grę prowadził Dean Bombac.

REKLAMA

Po serii błędów w ofensywie zarówno polskiej, jak i węgierskiej drużyny, impas w ataku przełamał Maqueda – dzięki temu Pick wyszedł na dwie bramki przewagi. Do końca pierwszej części gry było już tylko gorzej. Wisła nie mogła znaleźć sposobu na rozmontowanie obrony rywali, a gdy już się to udawało, na drodze piłki stawał dobrze dysponowany Mirko Alilović. Od 20. do 30. minuty rywalizacji, Wisła rzuciła trzy gole – dwa autorstwa Gębali, oraz jednego po pewnie wykonanym rzucie karnym Daszka. W tym samym czasie coraz to śmielej radzili sobie miejscowi – oni aż sześciokrotnie umieszczali piłkę w bramce podopiecznych Sabate. Na przerwę w lepszych nastrojach zszedł Pick, który prowadził 13:8 i jedną nogą był w kolejnej fazie rozgrywek.

Drugie pół godziny gry rozpoczęło się od celnego trafienia Mlakara i wykluczenia dla Banhidiego. Kolejne dwa gole, mimo gry w osłabieniu, zdobyli jednak zawodnicy węgierskiej drużyny. Na parkiecie po raz kolejny zrobiło się nerwowo – łatwe starty w ataku notowali szczypiorniści obu ekip, ale po upływie 40 minut, na prowadzeniu 17:12 nadal byli gospodarze. Jeśli Wisła marzyła o sprawieniu sensacji, to był ostatni moment aby zacząć odrabiać straty.

Kolejne minuty upływały, a nadzieje płocczan na niesamowity comeback zgasły niemal do minimum. Na kwadrans przed końcem Pick prowadził już 20:13 i nie zanosiło się, aby cokolwiek w obrazie gry mogło ulec zmianie. W dodatku stuprocentowe sytuacje zmarnowali kolejno Zdrahala oraz dwukrotnie Krajewski. Co ciekawe, 10 minut przed upływem czasu gry, golkiper miejscowych, wspominany już wcześniej Alilović, miał ponad 50 procent skutecznych interwencji między słupkami. Chwilę później chorwacki bramkarz dwukrotnie wygrał pojedynki oko w oko z Mateuszem Piechowskim.

Ostatnie minuty nie przyniosły żadnych zmian – Szeged zaczynał świętowanie, a Wisła w zasadzie pogodziła się już ze swoim losem. Wynik spotkania kapitalnym uderzeniem z drugiej linii ustalił Kasparek i MOL-Pick wygrał z Wisłą 23:16, dzięki czemu zameldował się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

MOL-Pick Szeged - Orlen Wisła Płock 23:16 (13:8)