2018-11-23 07:00:00
Wojciech Staniec

PGE VIVE Kielce ma nowego lidera! Niesamowita jesień Alexa Dujshebaeva

To jest jesień Alexa Dujshebaeva. Hiszpan w pełni rozwinął swoje możliwości i niemal w każdym meczu Ligi Mistrzów jest liderem PGE VIVE Kielce. Grający na prawym rozegraniu zawodnik wyrasta na jednego z najlepszych prawych rozgrywających świata.

Alex Dujshebaev trafił do Kielc z Vardaru Skopje latem 2017 roku. To był jeden z największych hitów tamtego okna transferowego. Przychodził on jako świeżo upieczony triumfator Ligi Mistrzów i jeden z bohaterów Final Four Ligi Mistrzów. Pierwszy rok w ekipie mistrzów Polski był dla niego udany - zdobycie mistrzostwa i Pucharu Polski, ćwierćfinał Ligi Mistrzów. 

REKLAMA

Lider

Bez wątpienia tamten sezon Hiszpan może zaliczyć do udanych, ale teraz przechodzi sam siebie. Za nami dopiero siedem kolejek Ligi Mistrzów, a on już trzy razy trafił do najlepszej siódemki kolejki (takiego samego wyczynu dokonał jedynie grający w Rhein-Neckar Loewen kołowy Jannik Kohlbaher) oraz rzucił pięćdziesiąt pięć bramek.  

Sam zawodnik jednak podchodzi do tego z dużym spokojem. - W drużynie jest dużo kontuzji i dlatego tak jest. Nie mamy tylu możliwości zmian, ile byśmy chcieli. Mamy jednak taki zespół, że w każdym meczu kto inny może być liderem. Każdy z nas stara się grać jak najlepiej, aby wywalczyć dwa punkty - mówi skromnie. I faktycznie, na taki wynik Dujshebaeva wpływ miały liczne kontuzje w drużynie. - To normalne, że gdy brakuje takich liderów jak Luka Cindrić, czy Michał Jurecki to Alex też musi grać trochę więcej niż normalnie. Z Mieszkowem w drugim meczu grał praktycznie sześćdziesiąt minut - mówi trener PGE VIVE, a prywatnie tata Alexa - Talant.

Trzy razy w dziesiątkę

Co łączy mecze z Telekomem Veszprem, Montpellier oraz rewanż z Mieszkowem Brześć? W każdym z tych spotkań starszy z braci Dujshebaev rzucał dziesięć bramek. To wyborny rezultat, gdyż wynik bramkowy składający się z dwóch liczb w piłce ręcznej to spore osiągnięcie, tym bardziej w Lidze Mistrzów. Pytam więc go, czy pamięta czy i ile razy w meczach Ligi Mistrzów rzucał dziesięć bramek? - W Vardarze udało mi się to zrobić, ale nigdy tyle razy w tak krótkim czasie. Trzy razy to dużo, ale przed meczem nie myślę o tym, że muszę rzucić dziesięć bramek i być a najlepszej siódemce kolejki - wyjaśnia.

Taka sytuacja miała miejsce raz - w sezonie 2014/2015 w pierwszym meczu 1/8 finału dziesięć razy pokonał bramkarzy Orlen Wisły Płock, a w rewanżu udało mu się to dziewięć razy. Co ciekawe, w ćwierćfinale Macedończycy trafili na kielczan i wtedy Dujshebaev rzucał kolejno dziewięć i dwie bramki.

Warto jednak wspomnieć, że w tym sezonie po meczu z Montpellier Europejska Federacja Piłki Ręcznej błędnie przypisała mu "tylko" dziewięć bramek. Dopiero po kilku dniach błąd naprawiono.

Dzięki tej jednej bramce po ośmiu kolejkach Alex Dujshebaev jest liderem klasyfikacji strzelców (wspólnie z Nico Rönnbergiem z Riihimäen Cocks). Wysokie miejsce w rankingu lekko dziwi zawodnika. - Jestem trochę zaskoczony. Na początku sezonu nie myślałem o tym, a teraz jestem zaskoczony. Zobaczymy jak będzie na końcu, ale myślę o tym, żeby zagrać dobrze w każdym kolejnym meczu - zaznacza. A jak reaguje na wybory do siódemki kolejki? - Oczywiście, że to miłe, ale ja nie gram dla indywidualnych nagród. W każdym meczu gramy o dwa punkty i to jest najważniejsze, abyśmy zajęli jak najwyższe miejsce w tabeli - mówi.

Uniwersalny, a może najlepszy?

Liczne kontuzje na początku sezonu są problemem dla PGE VIVE. Kielczanie muszą mocno kombinować ze składem, a część zawodników gra nie na swoich nominalnych pozycjach. Dotyczy to także Alexa, który normalnie gra na prawej połówce, ale ostatnio z powodzeniem radzi sobie także na środku rozegrania. 

- Przyzwyczajam się do niej. Najtrudniejsze jest to, że muszę w głowie ułożyć sobie jak w ataku zagrać, aby zrobić dobrą akcję - mówi.

Hiszpan od dłuższego czasu jest uważany przez ekspertów za jednego z trzech najlepszych zawodników na swojej pozycji. - Według mnie obok Nedima Remiliego to najlepszy prawy rozgrywający świata. Dujshebaev to zawodnik wszechstronny, który potrafi rzucić z drugiej linii, ale także na kontakcie. Czasami mam wrażenie, że nie ma na świecie takiego obrońcy, który byłby w stanie go zatrzymać. Imponuje mi to, że klinczowany przez obrońców, potrafi zdobyć bramkę z biodra. A to niesamowita umiejętność. Warto też podkreślić, że dużo widzi na boisku oraz notuje wiele efektownych asyst. Przyzwoicie gra także w defensywie, gdzie notuje wiele przechwytów - mówi Paweł Matys, z kieleckiej Gazety Wyborczej.

REKLAMA

Sam zawodnik do takich opinii podchodzi z wrodzoną skromnością. - Kiedyś o tym słyszałem, ale to nie jest najważniejsze. Są momenty, gdy jest się w dobrej formie, ale i takie, gdy idzie gorzej. To jest normalne, a jest wielu zawodników, którzy grają na wysokim poziomie. Ja patrzę na siebie i każdego dnia, na każdym treningu, czy meczu staram się stawaj jeszcze lepszym - przyznaje.

Będzie lepszy od taty?

Naturalnym są porównania Alexa do jego taty - Talanta i to pomimo tego, że jego ojciec grał na innej pozycji. Syn ma dopiero 26 lat, a na swoim koncie mistrzostwo i wicemistrzostwo Europy - to sukcesy w reprezentacji. Do tego trzeba dodać triumf w Lidze Mistrzów oraz trzy mistrzostwa Macedonii, cztery pucharu tego kraju. W pierwszym roku z PGE VIVE sięgnął po puchar i mistrzostwo Polski. 

Ta wyliczanka może robić wrażenie, jednak do jego taty sporo mu brakuje. Takich jak choćby triumf w Igrzyskach Olimpijskich. Czy rozgrywający wzoruje się na swoim tacie? - Nie myślałem o tym. To bardzo ciężkie, ale jeżeli będę lepszym od niego, to będzie znaczyło, że będę jednym z najlepszych w historii - nie ma wątpliwości Alex Dujshebaev.