2018-04-02 09:52:00
Redakcja

Dujszebajew: Co mamy do tego, że w pierwszym spotkaniu "Lwy" wystawiły drugi zespół? To nie jest nasza wina

Zawodnicy PGE VIVE ograli na wyjeździe Rhein-Neckar Loewen i w pewnym stylu awansowali do 1/8 finału Ligi Mistrzów. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zwycięstwa, ale myślę, że każdy zdaje sobie sprawę z tego, że chcieliśmy, by ułożyło się to inaczej - powiedział po meczu Tałant Dujszebajew.

- Chcieliśmy w obu meczach zagrać z pierwszym zespołem, ale udowodniliśmy, że mamy charakter, bardzo zależało nam na tej wygranej i cieszymy się, że nam się udało. Było wiele różnych czynników, które spowodowały, że początek spotkania ułożył się tak, a nie inaczej. Po pierwsze nie byliśmy do końca skoncentrowani, po drugie bardzo dobrze grał Andreas Palicka, a po trzecie nastawienie Lwów, które stały pod ścianą, mając do odrobienia tyle bramek, to specyficzna sprawa, motywacja przewyższająca sto procent, dlatego im wychodziło wszystko, a nam niekoniecznie - wyjaśnił szkoleniowiec PGE VIVE.

REKLAMA

Spotkanie to miało gorącą atmosferę. - Kibice głośno gwizdali podczas hymnu Ligi Mistrzów, słuchali go odwróceni plecami do boiska, ale gdy my wybiegaliśmy na parkiet, również nas wygwizdali. Co my mamy do tego, że w pierwszym spotkaniu "Lwy" wystawiły drugi zespół? To nie jest nasza wina. To mnie boli, takich rzeczy nie rozumiem, ale z drugiej strony, myślę, że te gwizdy tylko mocniej nas zmotywowały! - przyznał Tałat Dujszebajew.

źródło: kielcehandball.pl