2023-09-30 17:10:54
Wojciech Staniec

Servaas: W sporcie brakuje cierpliwości. Pokazaliśmy, że w piętnaście lat można mieć dwóch trenerów

W meczu Industrii Kielce pożegnano oficjalnie Bertusa Servaasa, który przez ostatnich dwadzieścia jeden był prezes klubu.

- Byłem zrelaksowany, wziąłem pół dnia wolnego - opowiada o dniu, w którym doszło do pożegnania. -  Ale było bardziej emocjonalnie niż myślałem, jest miło widzieć i słyszeć te wszystkie słowa. Jeżeli mam jakieś marzenie, to takie, żeby klub za dwadzieścia lat był na tym samym poziomie co teraz, żeby w tym czasie kilka razy wygrał Ligę Mistrzów. Ten klub nie może zniknąć, to za duża wartość dla Polski i Kielc. Gdy słyszę negatywne głosy to proszę nie idźmy tą drogą. Idźmy razem, jako jedna rodzina. Teraz jest inna głowa rodziny, dajmy im szansę - apelował Servaas.

- Nie można w takim dniu nie wspomnieć o Pawle Kotwicy. Modliłem się za niego, to był wspaniały gość. Czasami zastanawiam się, czy bardziej będzie brakować mi stanowiska prezesa klubu, czy Pawła i myślę, że człowiek jest ważniejszy. Mam nadzieję, że też dla Pawła ten klub zostanie na takim poziomie - dodał były prezes mistrzów Polski.

Servaas wskazał też na klucz do sukcesów. - Zawsze mówię, że gdy patrzę na sport, to często brakuje cierpliwości. Nawet w Superlidze, po dwóch dwóch meczach zwolniono trenera w Kaliszu. Nie chcę wskazywać konkretnie na Kalisz, ale ogólnie na sport, bo brakuje w nim cierpliwości. Kiedy chcesz coś zbudować trzeba zaufać i myśleć długoterminowo. Często presja środowiska sprawia, że ludzie robią szybkie, niepotrzebne ruchy. My pokazaliśmy, że przez piętnaście lat można mieć dwóch trenerów. Trzeba zaufać i wierzyć w niego, aż do momentu, gdy widać, że nie ma innego wyjścia niż go zwolnić, bo to byłoby szkodliwe. Ale to trzeba patrzeć na środek tego wszystkiego, na atmosferę, na drużynę, a nie patrzeć na to co mówi środowisko. Jak bym ich słuchał, to bym musiał osiemnaście razy zwolnić przez dziesięć lat Talanta Dujszebajewa. W polskim sporcie jest potrzebne zaufanie, opracowanie planu i realizacja celu - powiedział Servaas.

W trakcie meczu odebrał on wiele podziękowań za ostatnich dwadzieścia jeden lat. - Jestem normalnym człowiekiem, nie jestem, ani nie czuję się lepszy. To jest miłe, gdy pisze dużo byłych zawodników, czy Karol Bielecki, który czekał, żeby mi podziękować. Dzwonił do mnie zawodnik, który był tutaj piętnaście lat temu. To jest, dlaczego to robisz - zwykły ludzki szcunek - zaznaczył.

Servaas wspomniał ciekawą anegdotę związaną ze sparngiem, który kielczanie w 2015 zagrali z PSG. To też pokazuje jego filozofię budowy klubu. - Trzy miesiące przed meczem powiedziałem, że go zrobimy. Mieliśmy spotkanie u mnie w firmie, było dziesięć, może piętnaście osób. Powiedziałem, że za trzy miesiące gramy z Paryżem w Krakowie, ale nie moze być ani jednego pustego krzesełka. Pamietam, że Radek Wasiak wstał i zapytał czy mówię poważnie. Odpowiedziałem, że tak. Radek powiedział: no to jestem z Tobą. Powiedzieliśmy, że wszyscy jesteśmy razem i zrobiliśmy to. Mieliśmy dopracowane najmniejsze detale, w samej końcówcę patrzę na wynik i jest remis... Zapomnieliśmy ustalić co mamy wtedy zrobić - dogrywka, czy karne? Ja patrzyłem na sędziów, oni na mnie. Ostatecznie zakończyli mecz remisem. To była dla mnie taka porażka, bo u mnie wszystko musi być zrobione dobrze od A do Z. Jak widać nawet prezes robi błędy - wspomina.

Servaas żegna się z klubem mistrzów Polski, ale na nudę nie będzie mógł narzekać. - Mam rodzinę, oni robili dla mnie wszystko przez dwadzieścia jeden lat. Teraz trzeba to odwrócić. Moja żona ma fundację, moze pomogę jej w niej. To dla mnie bardzo dobre - wyjaśnia.