2018-03-10 16:55:00
Patryk Dziadura

Jaszka lepszy od Lijewskiego. Zagłębie zdemolowało Wybrzeże

Gdańszczanie chcieliby o lubińskim wypadzie zapomnieć jak najszybciej. Podopieczni trenera Lijewskiego zostali rozbici przez coraz groźniejszych u siebie "Miedziowych" piętnastoma bramkami, a Patryk Małecki i Arkadiusz Moryto dołożyli do tego zwycięstwa ogromną cegłę.

Był to mecz sąsiadów tabeli zbiorczej, w których dzielił tylko punkt. Jednak dla Wybrzeża punkty miały większą wagę. Podczas gdy lubinianie są niemal pewni gry w barażu o dziką kartę, to gdańszczanie czuli na swoich plecach oddech Stali Mielec, którzy zagrażali im w zdobyciu miejsca w barażowym dwumeczu. Choć nieznacznym faworytem było Zagłębie, to niewygodnym faktem dla trenera Jaszki było to, że od ponad czterech lat "Miedziowi" nie byli w stanie ich pokonać w Superlidze, notując pięć ostatnich porażek.

REKLAMA

Patrząc na pierwszy minuty, można by rzec "na początku był chaos" - dużo straconych piłek, zablokowanych rzutów, zwłaszcza ze strony Zagłębia. Z tego chaosu wyłonił się Damian Kostrzewa, który dwoma bramkami wyprowadził gdańszczan na dwubramkowe prowadzenie. Choć lubinianie podjęli rękawicę i zdobyli nawet trzy bramki z rzędu, wychodząc na prowadzenie, to powtarzające się błędy w ataku pozwoliły gościom szybko odrobić straty z nawiązką, w skutek czego prowadzili po dziesięciu minutach 3:5. Czas wzięty przez trenera Jaszkę podziałał na jego graczy należycie, gdyż w ciągu kolejnych trzech minut rzucili trzy bramki z rzędu wysuwając się ponownie na prowadzenie. Wówczas to trener Lijewski poprosił o czas, który zadziałał wręcz odwrotnie niż się tego spodziewał. Pomorzanie obijali w bramce Patryka Małeckiego, a to dawało kontry gospodarzom, którzy po ponad kwadransie prowadzili 9:5.

O zgrozo dla Wybrzeża, nie wykorzystali gry w przewadze remisując ją, a ponad osiem minut musieli czekać na kolejną bramkę, bo karnego nie trafił Wojciech Prymlewicz. Chwilę później Arkadiusz Moryto pokazał jak wykonać rzut z siódmego metra i w 21. minucie tablica wskazywała wynik 11:6. Kolejny przerwa wzięta przez trenera gości, a nawet gra w przewadze po karze dla Tomasza Pietruszki, nie pomogła im w nawiązaniu walki. Kolejne niecelne rzuty lub interwencje Małeckiego pogrążały ich z każdą kolejną minutą, w wyniku czego schodzili na przerwę przegrywając aż 17:8. Lubinianie pokazywali, że we własnej hali radzą sobie dużo lepiej niż w całej poprzedniej rundzie, a zwycięstwo z Górnikiem w zeszłym tygodniu nie należało do tych przypadkowych. Również dyspozycja Patryka Małeckiego cieszyła oko, gdyż bronił równie skutecznie co w tamtejszym meczu.

Po przerwie okazało się może być gorzej. Gra Wybrzeża zakrawała o handballową katastrofę. Patryk Małecki obronił sześć kolejnych rzutów, w tym karnego Wojciecha Prymlewicza, dodatkowo Zagłębie wygrało grę w przewadze. Dopiero w 37. minucie bramkarz gospodarzy skapitulował, ale wtedy wynik brzmiał 22:9. Od tego momentu gra się wyrównała, drużyny szły bramka za bramkę, a w 42. minucie Moryto rzucił swoją dziesiątą bramkę tego dnia. Jak łatwo się domyślić, w końcówce nie działo się wiele. Zatrważała liczba strat nie tylko po stronie gości, ale i gospodarzy, którzy zebrali ich 16 - o dwie więcej niż rywale. Dziesięć minut przed końcem kapitalnego Małeckiego, broniącego ze skutecznością 53 procent, zastąpił Patryk Wiącek, który nie chciał być gorszy od swojego kolegi i sparował trzy z sześciu rzutów. To pomogło zwiększyć rozmiary zwycięstwa do piętnastu bramek, demolując rywali z Gdańska i przerywając nieszczęsną passę w bezpośrednich starciach z drużyną Wybrzeża.

Zagłębie Lubin - Wybrzeże Gdańsk 36:21 (17:8)

Zagłębie Lubin: Małecki, Wiącek - Dudkowski 3, Jaszka, Kużdeba 4, Mollino 1, Moryto 11, Mrozowicz 2, Pawlaczyk 1, Pietruszko 5, Przysiek 1, Sroczyk 3, Stankiewicz 3, Szymyślik 2

Kary: Pawlaczyk - 4 minuty; Szymyślik, Pietruszko, Mrozowicz - 2 minuty

Karne: 4/4

Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Pieńczewski, Suchowicz - Adamczyk 1, Bednarek 1, Komarzewski, Kondratiuk, Kostrzewa 2, Marciniak 5, Papaj 3, Podobas, Prymlewicz 2, Rogulski 3, Sulej, Wróbel 4

Kary: Rogulski, Podobas, Kondratiuk - 2 minuty

Karne: 4/6