2019-01-17 21:50:00
Patryk Dziadura

MŚ 2019: Nieudana pogoń Norwegów. Wielki mecz Mikkel Hansena

Współgospodarze mistrzostw z każdą kolejną minutą zniechęcali Norwegów do dalszej gry. Jedynie ostatnie piętnaście minut dało podopiecznym trenera Berge nadzieję na korzystny rezultat, ale Mikkel Hansen zaliczył rewelacyjny występ i poprowadził swoją reprezentację do prestiżowego zwycięstwa.

Aż do czwartej minuty przyszło nam czekać do premierowej bramki autorstwa Mikkel Hansena. Kiedy jego koledzy się odblokowali, także dorzucając do tego cudowne interwencje Landina, po sześciu minutach prowadzili 4:1. W końcu też odblokowali zawodnicy z krainy fiordów i w 14. minucie wykorzystali moment słabości rywali, by złapać kontakt (7:6). Gospodarze nie pozostali dłużni, wykorzystali trzy osłabienia Norwegów w krótkim czasie i wrócili do trzech bramek przewagi (10:7). Rewelacyjnie spisywał się środkowy Duńczyków, który napędzał szybkie ataki, a gdy te nie zdawały sprawdzianu, kończył sytuacje siedmioma bramkami do przerwy. Zgaszony za to został Sander Sagosen, który wszystkie pięć rzutów obił o Landina. To złożyło się na skromne prowadzenie podopiecznych Nikolaja Jacobsena, 17:14.

REKLAMA

Mikkel Hansen i Mads Mensah Larsen postanowili dokręcić śrubę, zaraz po przerwie rzucając trzy bramki z rzędu, a największa gwiazda duńskiego zespołu w 37. minucie rzuciła bramkę nr10 (21:15). Do 45. minuty drużyna trenera Jacobsena wyglądała jak pędząca ciężarówka na tle norweskiego jednośladu. Bowiem do tej minuty Duńczycy złapali zadyszkę przy najwyższym swoim prowadzeniu 25:16. Zawodnicy Christiana Berge zdobyli cztery bramki z rzędu i mieli jeszcze dziewięć minut na odwrócenie losów meczu. Magnus Jondal i Goran Johannessen jeszcze zagęścili atmosferę, bo odrobili straty sprzed przerwy. Odblokował się także Sander Sagosen. Teraz to Norwedzy przypominali monster trucka, który demolował zwykłe osobówki. Sił  starczyło jednak na dwie bramki straty, a licznik Hansena zatrzymał się na czternastu trafieniach.

Dania - Norwegia 30:26 (17:14)

fot. Sasa Pahic Szabo/EHF Euro 2018