2016-08-29 15:41:00
Wojciech Staniec

Dujszebajew: Jest ciężko, ale nie mamy innego wyjścia, musimy pracować

Po zaledwie tygodniu wspólnych treningów Vive Tauron weźmie udział w turnieju IHF Super Globe. - Mamy mało czasu, ale tak ma każdy klub. PSG ma taką samą sytuację, no może Fuechse Berlin jest w lepszej sytuacji – mówi trener kieleckiej drużyny, Tałant Dujszebajew.

 

Ciężko się wraca do pracy w klubie po takim turnieju jak Igrzyska Olimpijskie?

 

- Najtrudniejsza na teraz jest aklimatyzacja. To normalne, że każdy kto gra w reprezentacji to co cztery lata może zagrać w takim turnieju. W poniedziałek rozpoczynamy pracę w klubie. Musimy oczyścić głowy, trzeba popracować nad przygotowaniem fizycznym i taktycznym, bo już na początku września mamy Super Globe w Katarze.

 

Zawodnicy zagrali w krótkim odstępie czasu wiele meczów. Zmęczenie fizyczne i psychiczne musi być duże, bo za nimi najważniejsze mecze czterolecia?

 

- Trzeba pracować i tyle. Kto nie chce grać w reprezentacji, to nie gra, kto nie chce grać w klubie też nie musi. Wiem, że jest ciężko, ale nie mamy innego wyjścia, musimy pracować. Nie można też patrzeć na to, że Jurecki jest kontuzjowany, Bombac podobnie. Nie wiemy co z Aginagalde. To jest życie sportowca. Julen nie był w Rio, a też jest kontuzjowany. Musimy pracować. To są takie pytania, na które nie wiem jak odpowiedzieć. Reprezentacja to jest duma, najważniejsze i najlepsze co ma się w życiu. Jednak w klubie w takiej sytuacji jak teraz trzeba być profesjonalistą, bo to tu zarabiamy pieniądze.

 

Nowy sezon zaczniecie z wysokiego pułapu, bo od razu gracie w klubowych finałach mistrzostw świata. To ogromne wyróżnienie?

 

- Tak, to duże wyróżnienie. Jednak już na początku ponosimy straty, bo zagramy bez Michała Jureckiego, Deana Bombaca i być może Julena Aginagalde. My jesteśmy Vive Tauron Kielce i do Kataru lecimy walczyć.

 

Ten pierwszy tydzień pracy w klubie będzie chyba głównie polegał na przypomnieniu zagrywek i taktyki?

 

- Tak to jest. Do tego trzeba dołożyć trochę pracy fizycznej. Chłopaki są już zmęczeni, bo nie było w Kielcach 12-13 zawodników. Mamy mało czasu, ale tak ma każdy klub. PSG ma taką samą sytuację, no może Fuechse Berlin jest w lepszej sytuacji.

 

Patrząc na poprzednie lata, to zespoły, które miały sporo przedstawicieli na Igrzyskach Olimpijskich gorzej zaczynały sezon. To normalne, więc trzeba apelować do kibiców do spokój na początku rozgrywek?

 

- Nie tylko teraz, ale zawsze kibice powinni wiedzieć, że nie jest ważne jak się zaczyna, ale jak się kończy. Tak było w poprzednim sezonie i dwa lata temu. Każdy ma swoje podejście i zrozumienie piłki ręcznej. Najważniejsze są wyniki końcowe. Na koniec sezonu zdobyliśmy mistrzostwo i Puchar Polski, byliśmy w Final Four. Teraz wygraliśmy Ligę Mistrzów. Tak jednak nie będzie zawsze. Trzeba zrozumieć, że to jest sport i każdy może wygrać lub przegrać.

 

W nowym sezonie będzie zupełnie inna formuła PGNiG Superligi. Mocno skomplikowana, zdążył się pan już z nią zapoznać?

 

- Muszę jeszcze na spokojnie zobaczyć co tam się dzieje. Wiem, że są dwie grupy, jedna pomarańczowa, można zdobyć dwa, czy trzy punkty. Jeszcze do końca tego nie rozumiem.

 

Cele na nowy sezon są takie same jak ostatnio?

 

 

- Co roku cele są takie same, wywalczyć mistrzostwo i Puchar Polski, dostać się do Final Four Ligi Mistrzów. Teraz mamy jeszcze Super Globe, w którym będziemy chcieli walczyć do końca.