2017-05-21 23:41:00
Ewa Basak

Piotr Przybecki: W sporcie trzeba umieć się podnosić i podejmować wyzwania

- Gratuluję przeciwnikom. Myślę, że ten mecz wygrali zasłużenie, ale to nie jest nasze ostatnie słowo - przyznał po meczu trener Orlen Wisły Płock, Piotr Przybecki.

Wisła Płock po raz siódmy z rzędu musiała uznać wyższość w finałowym spotkaniu Pucharu Polski z Vive Tauron Kielce.

- Na pewno chcieliśmy pokazać się z lepszej strony. Ale teraz już zapominamy o tym meczu, to już jest historia. Będziemy starali się bardziej postawić się Vive w mistrzostwach Polski. Mamy teraz mecz w domu i bardzo chcemy go wygrać. Przegrane zawsze bolą, ale trzeba z nich wyciągać wnioski i umieć się podnieść jak najszybciej i to jest najważniejsze w tym momencie - mówi trener Wisły Piotr Przybecki.

Finał Pucharu Polski w tym roku odbył się w całkowicie nowej odsłonie. -Myślę, że tegoroczna formuła jest ciekawa, ale nie mnie to oceniać. Dziś były fajne zawody, ale szkoda że nie postaraliśmy się do końca, żeby były one bardzo emocjonujące.

- Przede wszystkim chcieliśmy zagrać z agresywnej obrony, ze współpracy z bramkarzem. Bardzo dobrze zaczął w bramce Rodrigo Corrales Rodal. Szybkie kontry nie do końca nam się udały.
Oczywiście są inne możliwości w grze na przykład w obronie. W przewadze popełniliśmy za dużo błędów. A wiemy z kariery zawodniczej czy trenerskiej, że to podcina po prostu skrzydła zespołowi. To nie powinno się zdarzyć w takiej ilości. Także mamy dużo rzeczy do zanalizowania - stwierdza Przybecki 

Trener płocczan w komentarzu o grze swoich podopiecznych podkreśla, co nie funkcjonowało w finałowym spotkaniu z Vive. - Nam brakowało w paru momentach konsekwencji w grze. My mieliśmy jeszcze raz powtórzę problemy niestety w  grze w przewadze. Dobrze zaczął Jose Guilherme De Toledo. Ale potem potrzebował odciążenia z drugiej strony, żeby ta gra się trochę rozszerzyła. Graliśmy trochę falami. W drugiej połowie kiedy Vive odjechało na te pięć sześć bramek to są bardzo doświadczeni zawodnicy i widać było, że trochę kontrowali te zawody.

Przed zawodnikami Wisły szansa na rewanż w spotkaniach finałowych Superligi. Drużyna ma szansę na wywalczenie mistrzostwa Polski.

- Życzymy sobie, żeby w meczu w Płocku zagraliśmy inaczej. Gramy w  domu przy własnej publiczności. Widziałem po zawodnikach, że są oczywiście podcięci,  ale to normalne po przegranej. W sporcie trzeba umieć się podnosić i podejmować wyzwania - przyznaje trener płocczan.