2017-05-12 14:35:00
Wojciech Staniec

440 dni, 29 meczów. Tak wyglądała "era" Dujszebajewa

Wiemy już, że trenerem reprezentacji Polski w piłce ręcznej mężczyzn nie będzie już Tałant Dujszebajew. Tym samym zakończył on swoją misję, która trwała od 27 lutego 2016 roku.

Wtedy to dokładnie ogłoszono, że Dujszebajew obejmie "Biało-czerwonych" i zastąpi na stanowisku trenera Michaela Bieglera, który odszedł po tym jak na Euro 2016 Polska zajęła 7. miejsce.

Cel postawiony przed Kirgizem z hiszpańskim paszportem na pierwsze miesiące był jasny: awans do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro oraz na mistrzostwa świata 2017. Dujszebajew zadebiutował 8 kwietnia 2016 roku w meczu Macedonią - to był turniej eliminacyjny do IO w Gdańsku. Polacy w pewnym stylu wygrali trzy spotkania i zapewnili sobie bilety do Rio de Janeiro. Później - już w czerwcu w eliminacjach do mundialu ograli w Katowicach Holandię 27:21.

Dujszebajew przygodę z kadrą zaczął udanie - bo od czterech kolejnych zwycięstw. W rewanżu z Holandią przyszła nieznaczna porażka, jednak kadra wystąpiła bez kilku gwiazd i przegrana jedną bramką nikogo nie martwiła. Jak się później okazało kadra pod wodzą Dujszebajewa już nigdy więcej nie wygrała czterech meczów z rzędu, a jej najlepszy wynik w kolejnych miesiącach to dwa kolejne triumfy.

W okresie przygotowawczym do Igrzysk Polacy przegrali dwa sparingi z Katarem, a następnie rozegrali nieoficjalne mecze z Motorem Zaporoże, które wygrali. Już w samej Brazylii ograli Tunezję - ale to także nie był pojedynek oficjalny.

W samych Igrzyskach wygrali raptem trzy spotkania na siedem i choć ich gra przez większość turnieju nie zachwycała, to w kluczowych meczach znów było widać pazur w ich grze i ogień, z którego słynęli. Najważniejsze było starcie z Chorwacją w ćwierćfinale wygrane 30:27. W półfinale znów była walka do ostatnich sił i choć "Biało-czerwoni" przegrali jednym trafieniem i nie awansowali do finału to każdy z nich mógł być z siebie dumny.

W pojedynku o trzecie miejsce zabrakło sił i z medalu cieszyli się Niemcy. Po powrocie z Igrzysk umowa z Dujszebajewem została przedłużona, a głównym celem była przebudowa reprezentacji pod Tokio 2020 i regularna gra w najważniejszych imprezach.

Pojedynek z Chorwacją został rozegrany 17 sierpnia, a na kolejny triumf Polaków trzeba było czekać aż do 17 stycznia. W międzyczasie drużyna Dujszebajewa przegrała dwa mecze eliminacyjne do Euro 2018, a na turnieju towarzyskim w Irun raz zremisowała i dwa razy schodziła z parkietu pokonana. "Biało-czerwoni" mistrzostwa zaczęli w kiepskim stylu, bo od trzech porażek. We Francji Polska wygrała tylko z Japonią, Tunezją i Argentyna - z tym, że te dwa ostatnie pojedynki rozegrano już w ramach Pucharu Prezydenta. To dało 17. miejsce - najgorsze w historii udziału "Biało-czerwonych" w mistrzostwach świata.

Na początku maja Polska wysoko przegrała z Białorusią, a następnie zremisowała u siebie z tym zespołem. To oznaczało, że szanse udziału w Euro 2018 są tylko iluzoryczne. Brak awansu będzie oznaczał, że "Biało-czerwoni" pierwszy raz od 2000 roku nie zagrają o mistrzostwo Starego Kontynentu.

Po remisie z Białorusią Dujszebajew złożył dymisję, którą przyjął prezes ZPRP, Andrzej Kraśnicki.

Tałant Dujszebajew był selekcjonerem reprezentacji Polski od 27 lutego 2016 do 12 maja 2017, czyli dokładnie 440 dni. "Biało-czerwoni" pod jego wodzą zagrali 29 oficjalnych meczów, 10 z nich wygrali, 2 zremisowali, a aż 17 przegrali - do tego zagrali trzy nieoficjalne pojedynki, które wygrali.