2017-02-24 13:55:00
Wojciech Staniec

Vive po dwóch porażkach w Lidze Mistrzów ma receptę na przełamanie złej passy

Dwa mecze i dwie porażki - taki jest bilans Vive Tauronu w Lidze Mistrzów w 2017 roku. Teraz przed kielczanami bardzo ważne spotkanie z MOL-Pick Szeged. - Wracamy teraz do domu, gramy z mocną drużyną, ale na szczęście na własnych śmieciach. Liczę, że odwrócimy złą passę, zdobędziemy dwa punkty - zapowiada Krzysztof Lijewski.

Vive Tauron zajmuje trzecie miejsce w grupie B Ligi Mistrzów. "Żółto-biało-niebiescy" mogą jeszcze awansować na drugie miejsce (teoretycznie także na pierwsze), ale jak będą przegrywać istnieje szansa, że spadną nawet na piątą lokatę. Dlatego pojedynek z wicemistrzem Węgier będzie bardzo ważny dla układu tabeli. Jak przełamać złą passę? - Nic tylko wygrać w domu. Zagraliśmy dwa mecze na wyjeździe. Nie liczyliśmy, że przegramy w Celje, ale tak się niestety stało. Taki jest sport. W niedzielę musimy lepiej popracować i zdobyć dwa punkty - taką prostą receptę ma trener Tałant Dujszebajew.

- Wydaje mi się, że tak źle nie gramy. Większość meczu w Celje była pod nasze dyktando i kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Ostatnie minuty zamazują ten obraz, bo wypuściliśmy zwycięstwo z rąk. Brakowało koncentracji. Wydawało nam się, że już wygraliśmy, a gospodarze walczyli do końca i wyrwali punkty. To na pewno boli - nie kryje Lijewski. 

Na przełamanie liczy także Paweł Paczkowski. - Oczywiście, wygrać to najłatwiejsza odpowiedź. Musimy po prostu rzucić więcej bramek niż rywale. W poprzednim meczu zabrakło nam koncentracji w ostatnich minutach. Tak się zdarza, wiele razy byliśmy w odwrotnej sytuacji, że to my odrabialiśmy straty. Musimy też zdawać sobie sprawę, że nie jest tak źle. Do spotkania z Pickiem musimy podejść z wolą zwycięstwa - nie ma wątpliwości rozgrywający.

Niedzielne spotkanie będzie Meczem Tygodnia w 12. kolejce Ligi Mistrzów. Vive ma bardzo dużo szacunku do wicemistrzów Węgier. - Szeged to bardzo mocny zespół, który może wygrać z Veszprem w lidze i w Europie z każdym powalczyć. Oni wiedzą, że mają szansę na poprawę miejsca w Lidze Mistrzów - nie ma wątpliwości Dujszebajew.

- Jest o co grać i cały czas będziemy się bić o jak najlepsze miejsce przed fazą pucharową - zapowiada Lijewski.

W zespole z Szeged gra dwóch byłych zawodników Vive - Denis Buntić i Marin Sego. Jednak ten drugi doznał kontuzji i nie zagra już do końca sezonu. - Szkoda Marina. Wszyscy go kochamy i mamy dla niego szacunek. Taki jest sport, jednak nie możemy skupiać się tylko na Marinie, ale na całej drużynie - przyznaje trener "żółto-biało-niebieskich".