2017-02-09 09:00:00
Wojciech Staniec

Jakie pytanie Jurecki słyszy najczęściej? "Mam już go dość"

- Miałem sześć miesięcy przerwy, a to bardzo dużo w sporcie. Powrót do pełnej dyspozycji, do siły, fizycznej, czy po prostu złapania dobrej formy to troszeczkę trwa. Na pewno nie dwa, czy trzy mecze - przyznaje Michał Jurecki, rozgrywający Vive Tauronu Kielce i reprezentacji Polski.

Ile razy w ostatnim czasie odpowiadałeś na pytanie: "jak twoja ręka?"?

Michał Jurecki: - "Jak twoja ręka?", ale też "jak twoje zdrowie?". Tego pytania mam już dosyć (śmiech). Czuję się bardzo dobrze, jestem zdrowy i na nic nie narzekam.

Trener Dujszebajew mówi, że potrzebujesz jeszcze około dwóch miesięcy, aby dojść optymalnej formy. Podobnie czujesz?

- To chyba normalne, że trener tak mówi, bo sam był zawodnikiem i doskonale o tym wie. Miałem sześć miesięcy przerwy, a to bardzo dużo w sporcie. Powrót do pełnej dyspozycji, do siły, fizycznej, czy po prostu złapania dobrej formy to troszeczkę trwa. Na pewno nie dwa, czy trzy mecze. Trener powiedział o około dwóch miesiącach i myślę, że tak będzie. Oczywiście, ja w każdym meczu będą walczył z całych sił, grał najlepiej jak potrafię. Będę chciał wykorzystać tą skumulowaną energię, którą w sobie dusiłem przez sześć miesięcy.

Słyniesz z tej energii, więc jak na wiosnę będziesz miał jej dwa razy więcej. Przeciwnicy mogą się chyba bać, bo będziesz chciał za wszelką cenę wygrywać. Już nawet w Przemyślu jeden z zawodników Czuwaja się z tobą zderzył...

- Niestety, to był przykry uraz. Rzucał, ja zrobiłem normalny kontakt do piłki, on upadł. Pechowo dla niego. Bardzo mi z tego powodu przykro, bo to nie było nic celowego. Wiem jak to jest z tymi kontuzjami, bo sam dopiero wróciłem. A co do tego, że rywale się mają bać, to nie jest tak, że jak chcę, żeby się ktoś mnie bał. Skupiam się tylko na swojej grze.

Za trzy miesiące Polska gra dwa bardzo ważne mecze z Białorusią. Kibice mogą się cieszyć, bo wszystko wskazuje na to, że do tego momentu dobra forma powinna wrócić?

- Tak. Myślę również o tym, że za 2-3 miesiące będą ważne mecze klubowe, w Lidze Mistrzów, później kwalifikacje w kadrze, a następnie finały mistrzostw Polski, kluczowe pojedynki Pucharu Polski. Pod koniec sezonu będzie dużo ważnych spotkań. Tak jak mówiliśmy, będę potrzebował tych dwóch miesięcy i jak ten okres się skończy to zaczną się te najważniejsze mecze.

Jednak przed wami już teraz ważny pojedynek, bo jeżeli wygracie z "Lwami" to zrobicie milowy krok ku pierwszemu miejscu w grupie.

- Wydaje mi się, że nie tylko zwycięstwo ale także remis. Podział punktów nie byłby zły dla nas i może przybliżyć nas do pierwszego miejsca. Wiadomo jednak, że w piłce ręcznej bardzo trudno jest trafić w remis. My jedziemy tam - w podobnie jak w innych meczach - z pełnym szacunkiem do przeciwnika, ale po zwycięstwo. Będziemy walczyć przez 60 minut, bo chcemy przywieźć bardzo cenne dla nas punkty.

U siebie przegraliście z nimi bardzo wysoko, co wam się już prawie nie zdarza. Drzemie w was chęć rewanżu?

O tamtym meczu nie chcemy myśleć. Musimy tylko wyciągnąć z niego wnioski, aby nie popełnić błędów. Nie podchodzimy do tego jak do rewanżu, po prostu jedziemy tam i chcemy wygrać. Nie chcemy patrzeć na to co było, ale na to co będzie.

No właśnie, bo patrząc na ostatnie lata, to trener Dujszebajew zawsze przygotowuje wam szczyt formy na wiosnę. Możecie być więc optymistami?

- Dokładnie. W okresie styczniowym zawsze grała kadra. Teraz wielu zawodników nie pojechało na mistrzostwa, mogło odpocząć po ciężkim sezonie, gdy były Igrzyska Olimpijskie. Bo wolnego wcześniej prawie nie było. Mam nadzieję, że to będzie tylko z korzyścią dla drużyny. Oczywiście trenujemy ciężko, żeby na najważniejsze mecze sezonu być w jak najlepszej formie!