2017-01-15 19:28:00
Adam Kapuściński

Francja w gazie. Nerwowy mecz w Nantes

Francuzi w najciekawszym spotkaniu trzeciej kolejki mistrzostw świata w grupie A pokonali ambitnych Norwegów, na wielkie brawa zasłużył król wśród królów, Thierry Omeyer, który nieraz wręcz odbierał ochotę do grania zawodnikom z Norwegii.

Hit w grupie A bez wątpienia miał prawo elektryzować fanów szczypiorniaka, drużyna Norwegii starała się za wszelką cenę zatrzymać rozpędzoną Francję, która na swoim terenie celowała w mistrzostwo świata. Od początku spotkanie było niezwykle wyrównane, to nie był mecz defensyw obydwu zespołów, bramki padały z łatwością. W początkowej fazie spotkania bramkarze mieli mało do powiedzenia. Francja bazowała na genialnym tego dnia Luce Abalo, natomiast Norwegowie jak to oni - skrzydłowymi stoją. Po 15. minutach gry bramka za bramkę drużyna ze Skandynawii zaczęła popełniać szkolne błędy w ataku, co podkręciło gospodarzy, a ze snu zbudził się nie kto inny jak genialny Thierry Omeyer. Drużyna z Norwegii nie radziła sobie z golkiperem Francuzów, genialne parady i skuteczne kontry podgrzewały do stanów euforii halę w Nantes. Po czasie karnego wykorzystał Nikola Karabatić i ustalił wynik w pierwszej części na 16:12, na pewno doświadczenie wzięło górę nad młodzieńczą fantazją, Francja jest "w gazie" i to było widać.

Druga połowa tak jak pierwsza, miała charakter raczej gry "bramka za bramkę". Jedyną różnicą był jednak fakt, że Omeyer nie miał ochoty się zatrzymywać i w bramce robił rzeczy wręcz kosmiczne. Po 5, minutach różnica pomiędzy obiema drużynami wzrosła do sześciu trafień, a honoru reprezentacji Norwegii bronił Magnus Jøndal skutecznymi rzutami z lewego skrzydła. Norwegia nie poddawała się i udało jej się kilka razy podejść bardzo blisko gospodarzy. Co warte odnotowania sędziowie tego dnia nie byli w najlepszej dyspozycji i kilka decyzji pary sędziowskiej było typowo "gospodarskich". Ze względu na podwójne wykluczenie w końcówce Norwegom udało się podreperować niekorzystny wynik i przegrać ostatecznie 31:28. W jednej z ostatnich akcji brutalnie był faulowany Bjarte Myrhol, za co sędziowie ukarali czerwoną kartką Ludovica Fabregasa.

Sytuacja ta wzbudziła spore kontrowersje i zawodnicy jeszcze po meczu sobie ją wyjaśniali.

Francja - Norwegia 31:28 (16:12)

fot. St.Pillaud/Handball France 2017

 



Następny artykuł: Szwecja zmasakrowała Argentynę