2019-10-16 20:00:00
Ewa Basak

Kaliszanie postraszyli Orlen Wisłę, ale nie wytrzymali w końcówce! Górą ekipa "Nafciarzy"

Kaliszanie dzielenie walczyli z wicemistrzami Polski i postawili trudne warunki gościom. Po pierwszej połowie gospodarze przegrywali tylko 10:11 i po zmianie stron nie odpuszczali. Świetnie spotkanie w bramkach rozegrali Mikołaj Krekora i Adam Morawski, ale ostatecznie po zaciętej rywalizacji lepsi o trzy bramki byli zawodnicy Orlen Wisły. 

Wynik meczu w Kaliszu otworzył Kiryl Kniazeu, który w ostatnich spotkaniach jest nie do zatrzymania przez rywali. Ale szybko trafieniem odpowiedział Ziga Mlakar, kaliszanie w kolejnych akcjach popełnili błędy, więc Orlen Wisła wyszła na dwie bramki przewagi. W kolejnych minutach Energa MKS jednak opanowała nerwy i zanotowała serię czterech trafień. Efekt? Prowadzenie gospodarzy 6:3. Płocczanom brakowało pełnej koncentracji, a rywale szli za ciosem. 

REKLAMA

Między słupkami świetnie spisywał się Mikołaj Krekora, który nie dawał się pokonać płocczanom. Bramkarzowi Energi MKS-u udało się także zatrzymać z siódmego metra Konstanina Igropulo. Kaliszanie nie zwalniali swojego tempa i zdobywali kolejne bramki. Bardzo dobrze na parkiecie spisywali się bracia Pilitowscy - Maciej i Konrad, którzy pewnie pokonywali płocką defensywę i notowali kolejne trafienia. W 11. minucie na słabą grę swojego zespołu musiał zareagować Xavier Sabate. 

Niemoc w ataku gości przełamał Jerko Matulić, ale Orlen Wisła musiała gonić zmobilizowanych kaliszan, którzy niesieni dopingiem własnych kibiców ambitnie walczyli i nie zamierzali odpuszczać. Orlen Wisła w 18. minucie złapała oczko kontaktowe z gospodarzami, a za moment Konstanin Igropulo po rzucie karnym doprowadził do remisu. Dopiero w 24. minucie Orlen Wisła wyszła na prowadzenie 10:9, a gra była nadal zacięta. Po trzydziestu minutach kaliszanie przegrywali tylko 10:11, co zapowiadało spore emocje po przerwie 

Po zmianie stron szybko bramki zdobyli Niko Mindegia i Przemysław Krajewski (13:11). Kaliszanie cały czas ambitnie walczyli i nie zamierzali odpuszczać wicemistrzom Polski. W 37. minucie po kolejnej bramce Macieja Pilitowskiego gospodarze złapali oczko kontaktowe z rywalem.

"Nafciarze" popełniali proste błędy, a kaliszanie każda pomyłkę Orlen Wisły zamieniali na kolejne bramki. Podopieczni Patrika Liljestranda doprowadzili do remisu i znów po trzech bramach z rzędu wygrywali 19:16, a Orlen Wisła musiała odrabiać straty. Dalej między słupkami gospodarzy kapitalnie bronił Mikołaj Krekora, ale po drugiej stronie świetnie bronił Adam Morawski. 

Dziesięć minut przed zakończeniem meczu Konstantin Igropulo wyrównał wynik meczu 19:19. Końcówka meczu należała już do drużyny z Płocka, po pięciu bramkach z rzędu gospodarze nie dali rady już odrobić straty i ostatecznie zwyciężyli "Nafciarze".

Energa MKS Kalisz - Orlen Wisła Płock 23:26 (10:11)