2019-10-12 17:38:00
Ewa Basak

Kiryl Kniazeu zabłysnął skutecznością, przełamanie Energi MKS-u! Beniaminek nie dał rady w Kaliszu

W 7. kolejce PGNiG Superligi Energa MKS zmierzyła się z beniaminkiem. Zespół z Tarnowa dzielnie walczył w Kaliszu, ale z kompletu punktów mogą cieszyć się podopieczni Patrika Liljestranda.

W pierwszej akcji tarnowianie zostali zatrzymani przez Łukasza Zakrete i po chwili bramkę zdobył Maciej Pilitowski. Przyjezdni szybko wznowili grę i na listę strzelców wpisał się Tarcijonas Mindaugas. Na początku spotkania obie drużyny grały dość nerwowo i popełniły proste błędy w ataku.

REKLAMA

W bramce Grypy Azotów rozkręcał się Patryk Małecki i po dwóch dobrych interwencjach w 6. minucie beniaminek wyszedł na jednobramkowe prowadzenie, ale kaliszanie błyskawicznie odpowiedzieli trafieniem. W 10. minucie podopieczni Marcina Markuszewskiego podwyższyli przewagę do dwóch oczek, kolejną obroną popisał się Patryk Małecki, a kontrę wykorzystał Łukasz Nowak, co w efekcie dało prowadzenie gościom 6:3. W 13. minucie na parkiecie pojawił się nowy zawodnik Grypy Azotów, reprezentant Japonii - Rennosuke Tokuda.  

Energa MKS nie odpuszczała i konsekwentnie odrabiała straty. W 16. minucie Łukasz Zakreta drugi raz w sobotnim meczu nie dał się pokonać z linii siódmego metra i Krzysztof Misiejuk doprowadził do remisu (8:8). Dla obrotowego była to ostatnia bramka w starciu, gdyż za moment otrzymał trzecią dwuminutową karę i musiał opuścić boisko. Beniaminek miał coraz większe problemy w ataku, a rywale systematycznie powiększali różnicę. Drużyna z Tarnowa popełniła proste błędy i straty, co przyczyniło się do zbudowania przewagi przez rywali. Po trzydziestu minutach Energa MKS wygrywała 16:13.

Po zmianie stron beniaminek cały czas ambitnie walczył w Kaliszu i próbował odrobić straty, ale brakowało agresywnej  defensywy, która mogłaby zagrozić kaliszanom. W sobotę nie do zatrzymania był Kiryl Kniazeu, który w 39. minucie zdobył jedenastą bramkę. 

Energa MKS popełniła kilka prostych błędów, ale okazji do doprowadzenia do remisu nie wykorzystali przeciwnicy. Kilkuminutowy przestój w ataku drużyny z Kalisza przełamał Konrad Pilitowski (23:20), a rywale znów stracili piłkę, a kolejne oczko zdobył Kiryl Kniazeu. Tarnowianie nie dali rady już odwrócić losów meczu i musieli uznać wyższość gospodarzy. Ostatecznie kaliszanie wygrali 33:28 i wywalczyli komplet punktów. 

Skutecznością w spotkaniu zachwycił Kiryl Kniazeu, który zdobył trzynaście bramek. 

Energa MKS KaliszGrupa Azoty Tarnów 33:28 (16:13)