2019-10-09 19:44:00
Ewa Basak

Pasjonująca walka w Płocku, zdecydowała bramka w ostatniej sekundzie! "Święta Wojna" dla Orlen Wisły Płock!

W środę oglądaliśmy pierwszą odsłonę "Świętej Wojny" i była to handballowa uczta! Kielczanie dobrze rozpoczęli spotkanie i od początku straty musieli odrabiać płocczanie. Orlen Wisła konsekwentnie niwelowała różnicę i po pierwszej połowie wygrywała 14:12. Druga część meczu była bardzo zacięta i gra odbywała się na zasadzie "cios za cios". O wygranej zdecydowała bramka w ostatniej sekundzie! "Nafciarze" po fascynującej walce pokonali PGE VIVE 27:26!

Mecz w Płocku rozpoczął się od nieudanego ataku zawodników Orlen Wisły i wynik pojedynku otworzył Uladziislau Kulesh. W bramce PGE VIVE od pierwszych minut bronił Mateusz Kornecki, a po stronie gospodarzy Adam Morawski. "Nafciarze" nie radzili sobie w ataku i nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie goalkeepera kieleckiej drużyny. Natomiast mistrzowie Polskie w 3. minucie po trafieniu Alexa Dujshebaeva wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Kibice zgromadzeni w Orlen Arenie aż pięć minut czekali na pierwsze oczko podpieczonych Xaviera Sabate. Autorem pierwszego oczka dla gospodarzy był Niko Mindeghia. 

REKLAMA

W kolejnych minutach "Nafciarze'" poprawili swoją grę w obronie, ale nadal atak pozycyjny nie układał się. W 12. minucie Zotlan Szita pokonał Mateusza Korneckiego (4:6), a po chwili udaną interwencję  zanotował Ivan Stevanović. Płocczanie konsekwentnie odrabiali stratę i w 13. minucie złapali oczko kontaktowe, ale cały czas wicemistrzowie Polski mieli ogromne problemy z skonstruowaniem skutecznego ataku. Dobrze wyglądała kielecka obrona i w 17. minucie przyjezdni znów zbudowali prowadzenie w postaci trzech bramek, a płocczanie musieli gonić wynik.  

W kolejnych minutach obie drużyny zanotowały przestój, a kilkuminutową niemoc w ataku przełamał Igor Żabić (8:9). W 21. minucie o chwilę przerwy poprosił trener gospodarzy, Xavier Sabate. Philip Stenmalm, Leon Susnja, Zoltan Szita i Konstantin Igropulo zamknęli kielczanom drogę w ataku i postawili bardzo szczelną obronę. "Żółto - biało - niebiescy" długo rozgrywali swoje akcje  Dzięki bardzo dobrej grze w defensywie "Nafciarze" odrobili stratę i w 22. minucie po kontrze Mateusz Góralski wyrównał wynik starcia (9:9). Wtedy cała Orlen Arena jeszcze bardziej ożyła i wspierała swoją drużynę.

Między słupkami Orlen Wisły rozkręcał się Ivan Steavanović, który zatrzymywał kolejne rzuty PGE VIVE. W 23. minucie po drugim trafieniu Mateusza Góralskiego płocczanie wyszli na długo wyczekiwane prowadzenie (10:9). Od tego momentu gra odbywała się na zasadzie "cios za cios". W ostatniej minucie skutecznie w bramce Stevanović, bramkę zdobył jeszcze Lovro Mihić i ostatecznie po zaciętych trzydziestu minutach gospodarze wygrywali 13/;12, co zapowiadało jeszcze większe po przerwie. 

W drugiej części pojedynku w bramce gości pojawił się Andreas Wolff. W 33. minucie z powodu gradacji kar boisko musiał opuścić Arciom Karalek, co mocno osłabiło PGE VIVE. Po chwili bombą popisał się Ziga Mlakar i Orlen Wisła wygrywała 18:16.

W 37. minucie Ivan Stevanović obronił rzut karny, ale Orlen WIsła nie wykorzystała szansy na powiększenie różnicy, ponieważ Andreas Wolff zatrzymał rzut płocczan. W kolejnym karnym nie pomylił się już Julen Aguinagalde i znów w Płocku tablica wyników pokazywała remis. Jednak trwało to tylko chwilę zmotywowani "Nafciarze" zdobyli dwie bramki z rzędu i ponownie wyszli na prowadzenie (20:18). Po obu stronach parkietu interwencjami popisywali się bramkarze - Ivan Stevanović i Andreas Wolff.Kielczanie w 45. minucie po bramce Blaza Janca doprowadzili do remisu (20:20), a swój "show" w bramce w rozpoczynał niemiecki bramkarz. 

Atmosfera w Płocku była bardzo gorąca, w 50. minucie czerwoną kartę za faul na Lovro Mihiciu otrzymał Blaz Janc. Dziesięć minut przed zakończeniem starcia był remis 22:22, ale "Nafciarze" mogli znaleźć sposobu na Andreasa Wolffa i dzięki jego obron PGE VIVE wyszło na prowadzenie. Orlen Wisła nie dawała za wygraną i w 56. minucie po trafieniu Rento Sulicia przegrywała 24:25.

Dwie minuty przed końcem wyrównujące oczko zdobył Mateusz Góralski, a Ivan Stevanović zatrzymał kielczan. Przy piłce byli gospodarze i czterdzieści dwie sekundy przed końcem o czas zażądał Xavier Sabate. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Niko Mindeghia i ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze. Orlen Wisła Płock pokonała PGE VIVE 27:26!

Orlen Wisła PłockPGE VIVE Kielce 27:26 (14:12)

Orlen Wisła Płock: Morawski, Stevanović – Stenmalm 3, Matulić 1, Ruiz 1, Góralski 4, Piechowski, Susnja, Szita 3, Krajewski, Żabić 1, Mihić 3, Igropulo, Sulić 3, Mindeghia 6, Mlakar 2

PGE VIVE Kielce: Kornecki, Wolff -  Karacić 5, Dujshebaev 4, Pehlivan 1, Aguinagalde 4, Janc 2, Lijewski, Jurkiewicz 1, Kulesh 4, Moryto 1, Fernandez Perez 1, Karalek 2, Guillo 1