2019-10-05 14:33:00
Ewa Basak

Znakomity Mateusz Zembrzycki, ambitni opolanie powalczyli z "Nafciarzami". Ale górą Orlen Wisła Płock

W 6. kolejce PGNiG Superligi w Opolu zmierzyli się brązowi i srebrni medaliści mistrzostw Polski. Początek meczu był zacięty, ale dzięki bardzo dobrej grze w defensywie Orlen Wisła budowała swoje prowadzenie, po pierwszej połowie goście wygrywali 14:9. W drugiej części meczu opolanie próbowali odwrócić losy spotkania i walczyli do samego końca, ale ostatecznie komplet punktów jedzie do Płocka.  

Po długim pierwszym ataku Orlen Wisły wynik meczu otworzył ze skrzydła Lovro Mihić. Goście od samego początku tak jak w poprzednich meczach postawili swoją mocną defensywę. Opolanie grali konsekwentnie i dzięki dobremu podaniu do koła Mateusz Jankowski pokonał Adama Morawskiego (1:1). W kolejnej akcji płocczanie popełnili błąd, a kontrę wykorzystał Patryk Mauer (2:1). W bramce Gwardii rozkręcał się Adam Malcher, który zatrzymywał rzuty "Nafciarzy". 

REKLAMA

Na początku w grze wicemistrzów Polski było trochę nerwowości, zawodnicy zanotowali kilka niecelnych podań, atak nie układał się płynnie. W 8. minucie po bramce Zigi Mlakara goście wyszli na prowadzenie 4:2. Tempo meczu było spokojne, a gra wyrównana. Opolanie nie pozwalali rywalom na zbudowanie większej niż dwie bramki przewagi. W 12. minucie Karol Siwak doprowadził do remisu 4:4. Zawodnicy w końcu przyspieszyli i szybciej odpowiadali sobie kolejnymi trafieniami. "Nafciarze" mocno skoncentrowani w defensywie przechwytywali kolejne piłki i w 17. minucie prowadzili 10:7. Na taki wynik natychmiast o czas poprosił Rafał Kuptel. Szkoleniowiec Gwardii dał swojej drużynie wskazówki głównie dotyczące gry w ataku i po rozmowie z trenerem opolanie dobrze przeprowadzili akcję, a bramkę zdobył Maciej Zarzycki. Jednak od tego momentu Orlen Wisła coraz agresywniej stała w obronie i wymuszała błędy gospodarzy, co przyczyniało się do systematycznego powiększania różnicy. Pod koniec pierwszej połowy na parkiecie pojawił się Konstantin Igropulo. Kibicie płockiego klubu mogli w końcu zobaczyć Rosjanina w ataku i defensywie. 

Między słupkami Gwardii pojawił się Mateusz Zembrzycki, który po pięciu meczach rozgrywek jest najskuteczniejszym bramkarzem. Jednak mimo dobrych obron koledzy z drużyny nie mogli znaleźć sposobu na przebicie się przez płocką defensywę. W 19. minucie na listę strzelców wpisał się Szymon Działakiewicz i do końca pierwszej części spotkania "Nafciarze" nie pozwolili rywalom na zdobycie bramki. Zespół prowadzony przez Rafała Kuptela schodził do szatni ze stratą pięciu oczek. 

Na drugą część starcia Gwardia wyszła na parkiet bardzo zmotywowana i goniła rywali. Dzięki kolejnym interwencjom Mateusza Zembrzyckiego opolanie w 36. minucie gospodarze przegrywali 12:14. Orlen Wisła już nie tak łatwo zdobyła bramki i gra stała się bardziej zacięta. Świetnie w bramce spisywał się Zembrzycki, który nie pozwalał na powiększanie prowadzenia płocczanom. 

W kolejnych minutach płocczanie wrócili do swojej twardej gry w defensywie, co przyczyniało się do popełniania błędów przez Gwardię. W 48. minucie Orlen Wisła znów odskoczyła na cztery oczka (22:18), a gospodarze nadal nie potrafili skonstruować skutecznej akcji.

W 54. minucie bramkę zdobył jeszcze Szymon Działakiewicz (21:24), ale Orlen Wisła kontrolowała przebieg meczu do samego końca. Ostatecznie płocczanie wygrali 28:23 i mogli cieszyć się z szóstej wygranej w sezonie PGNiG Superligi.  

Gwardia OpoleOrlen Wisła Płock 23:28 (9:14)