2019-09-15 17:33:00
Patryk Dziadura

Zagłębie znów panuje na Dolnym Śląsku. Marcel Sroczyk potwierdza świetną formę

Tak dobrych derbów już dawno Dolny Śląsk nie widział. Drużyny wymieniały się prowadzeniem, by Zagłębie niemal po profesorsku dowiozło prowadzenie z dużo bardziej ogranym rywalem z Głogowa.

Imponująco zaczął sezon 21-letni Marcel Sroczyk, który po zastąpieniu na lewym skrzydle Jana Czuwary rzucił przed spotkaniem 15 goli i jest najjaśniejszą postacią początku jesiennej rundy. Po stronie gości jest dużo bardziej doświadczony Dawid Przysiek, niegdysiejszy król strzelców Superligi z Nielbą Wągrowiec. W latach 2012-2018 rozgrywał derby Dolnego Śląska w miedziowych barwach, a do dnia meczu był najlepszym asystentem ligi z wynikiem 21 kluczowych podań.

REKLAMA

Pierwsze dziesięć minut to przyprawił głogowian o nieprzyjemne wspomnienia ze spotkania z MMTS-em Kwidzyn. Niewytłumaczalna indolencja w ataku doprowadziła do szybkich ciosów gospodarzy, które fantastycznie wyprowadzał Stanisław Gębala (6:2). Szczęśliwie dla przyjezdnych Witalij Nat otrzeźwił swoich zawodników na przerwie i w nieco ponad dwie minuty doprowadzili do kontaktu, a z rzutów karnych stan ten utrzymywał Marcel Zdobylak. Lubinianie mogli być wdzięczni, że mieli po swojej stronie Marcina Schodowskiego. O ile gra obronna wypadała słabo, o tyle 31-letni bramkarz nieraz ratował skórę Miedziowym.

Po dwudziestu minutach Zagłębiu posypała się gra. Następujące po sobie błędy wykorzystał Stanisław Makowiejew wyrównując trzema bramkami z rzędu na wynik 10:10. W bramce Chrobrego dobrą zmianę dał Michał Kapela, jednak nie zdołali przechylić szali na swoją stronę przed przerwą. W końcu dał też o sobie znać wspomniany Sroczyk, który czterema trafieniami nie pozwolił zbytnio rozpędzić się rywalowi.

Co odwlekło się podopiecznym trenera Nata, nie uciekło im po przerwie. Lubinianie fatalnie zaczęli drugą część spotkania tracąc trzy bramki z rzędu, a Adam Babicz w końcu przełamał się w swojej czwartej próbie. W porę do pracy wzięli się miejscowi, bowiem sygnał do ataku dał jak zwykle lewoskrzydłowy Zagłębia regularnie trafiając do siatki. Mikołaj Kupiec wzorowo wykorzystywał swoje okazje i odzyskał prowadzenie dla swojej drużyny w 42. minucie (20:18).

Choć to Chrobry dysponował dużo bardziej doświadczoną kadrą, to w końcowych minutach to zawodnicy Bartłomieja Jaszki zachowywali więcej zimnej krwi pod bramką przeciwnika. O tym jak korzystnie wykorzystać PESEL udowodnił Michał Stankiewicz, rzucając do 55. minuty trzy bramki, coraz wyraźniej dystansując rywala zza miedzy (26:22). Udany powrót do bramki Rafał Stachery nie przełożył się finalnie na rezultat. Zagłębie mogło świętować już dawno wyczekiwane w Lubinie derbowe zwycięstwo.

MKS Zagłębie Lubin - SPR Chrobry Głogów 28:26 (13:13)

MKS Zagłębie Lubin: Bartosik, Schodowski, Wiącek - Bogacz 1, Czyczykało, Dudkowski 2, Gębala 7, Hajnos 2, Kupiec 2, Marciniak, Mrozowicz, Pawlaczyk, Pietruszko 1, Sroczyk 8, Stankiewicz 3, Tokaj 2

Kary: Dudkowski - 4 minuty; Czyczykało, Gębala, Pawlaczyk, Pietruszko - 2 minuty

Karne: 1/4

SPR Chrobry Głogów: Kapela, Stachera - Babicz 2, Bekisz, Jamioł 3, Klinger 1, Krzysztofik 3, Makowiejew 4, Marszałek 2, Orpik 2, Podobas, Przysiek, Tylutki, Wawrzyniak 1, Zdobylak 8

Kary: Orpik - 4 minuty; Klinger, Podobas, Tylutki - 2 minuty

Karne: 5/5