2019-06-01 08:50:00
Wojciech Staniec

Moryto: Nie spodziewałem, że w wieku dwudziestu jeden lat zagram w Final Four

Przed zawodnikami PGE VIVE pierwszy mecz w Final4. - Spełniliśmy swoje marzenia, jesteśmy w Final Four, ale nie poprzestajemy na tym, chcemy wygrać półfinał, a potem, miejmy nadzieję finał - mówi Arkadiusz Moryto.

- Nie musimy nic nikomu udowadniać, ale chcemy udowodnić sobie, że to nie jest przypadek, że tu jesteśmy i chcemy wygrać dwa mecze. Ja się nie spodziewałem, że w wieku 21-lat zagram w Final Four, jestem tu i to bardzo mnie cieszy. Chcemy wygrać całą tę imprezę - zapewnia skrzydłowy.

REKLAMA

Dla Moryty jest to pierwszy start w Final4. Co czuje? - Jestem trochę zaskoczony, bo nie spodziewałem się, że przyjadę tu i gdy wyjdę z autobusu, już będę czuł tę atmosferę. To, co chłopaki opowiadali, to jest prawda - jest tu niesamowity klimat piłki ręcznej i naprawdę cieszę się, że mogę tu być - przyznaje.

Moryto trafił do PGE VIVE na początku sezonu. Od początku gra bardzo dużo, właściwie co trzy dni. - Jestem dobrze przygotowany w tym sezonie, czuję się dobrze, nogi nie są jakoś bardzo zmęczone. Nie wiem jak reszta chłopaków, ale myślę, że mimo że to już koniec sezonów i rozegraliśmy bardzo dużo meczów, to nie ma się o co martwić - wyjaśnia.

- Ostatnio nawet liczyłem sobie mecze, które rozegrałem w tym sezonie i wyszło, że to koło siedemdziesięciu spotkań. Myślę, że to jest bardzo dużo, w tamtym roku nie dobiłem nawet do pięćdziesięciu, więc jest to przeskok. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że w tamtym sezonie grałem w każdym spotkaniu po sześćdziesiąt minut, od deski do deski i to nie tylko na skrzydle, gdzie zawodnik się mniej męczy, ale też na rozegraniu i w obronie. Latałem po boisku i bardzo się męczyłem, teraz na pewno nie jestem tak eksploatowany. Jest też Blaż Janc i dzielimy między sobą czas na boisku - dodaje.

Final4 odbywa się Lanxess Arenie, czyli hali która może pomieścić dwadzieścia tysięcy osób. - Tylu kibiców na trybunach można raczej częściej spotkać na meczach piłki nożnej. Przy takiej publiczności jeszcze nie miałem okazji grać - przyznaje.

- Na razie wszystko odbieram bardzo pozytywnie. Jestem zaskoczony, ale nie czuję żadnego stresu. Myślę, że może się trochę pojawić przed rozgrzewką, ale później na pewno o wszystkim zapomnę. Zdenerwowanie związane z występami w Lidze Mistrzów przeżyłem już na początku sezonu - wyjaśnia.

Wszyscy zawodnicy wchodząc do hotelu, gdzie mieszkają mijają puchar dla zwycięzcy Ligi Mistrzów. Czy Moryto czuje, że z jednej strony trofeum jest już na wyciągnięcie ręki, ale z drugiej strony trzeba jeszcze wygrać dwa arcyciężkie mecze, aby go wznieść do góry? - Jesteśmy już bliżej niż dalej. Rozegraliśmy dwadzieścia meczów, by się tutaj znaleźć, a zostały nam tylko dwa. Musimy pokazać wszystko, co najlepsze, by wygrać tę edycję - zapowiada.

NA ŻYWO! Półfinały Ligi Mistrzów!