2019-05-29 06:30:00
Wojciech Staniec

Co Julen Aguinagalde zrobił z piłką z finału Ligi Mistrzów?

Równo trzy lata temu zawodnicy VIVE pokonali w finale Ligi Mistrzów Telekom Veszprem. Karnego na wagę tego historycznego triumfu rzucił Julen Aguinagalde.

O losach tamtego finału decydowały rzuty karne. Przy remisie do piłki podszedł Julen Aguinagalde. Gol dawał kielczanom zwycięstwo. Obrotowy precyzyjnym rzutem umieścił piłkę w bramce, a po chwili utonął w objęciach kolegów. Widać było też, że zabrał ze sobą piłkę, którą wykonywał karnego. Co z nią zrobił? - Mam w domu, w Kielcach tę piłkę. Starczy też miejsca na drugą - śmieje się Hiszpan. - Najpierw musimy być w finale, to jest nasze marzenie. Najpierw półfinał, a tam gramy z wielką drużyną jaką jest Veszprem - zaznacza.

REKLAMA

Aguinagalde ostatnio miał problemy z plecami. Jak wygląda sytuacja z jego zdrowiem? - To jest Final Four. Można ledwo chodzić, ale w w takich meczach chce się grać. Wtedy wszystko mniej boli. To wielki mecz i musiałoby być bardzo źle, żebym nie grał - wyjaśnia.

Według wielu największą szansę na triumf w Kolonii ma FC Barcelona. - Myślę, że oni są faworytem, w grupie byli pierwsi, wygrali dużo meczów. Ale to jest Final4 i wszystko możliwe - przypomina. 

W teorii PGE VIVE jedzie do Kolonii ze spokojem, kielczanie nie są uważani za faworytów, czy brak presji może być dla ich atutem? - I tak i nie. Wiemy, że sukcesem jest być w Final4, w ćwierćfinale ograliśmy PSG. Nie jedziemy tam jako turyści, chcemy wygrać - zapowiada.

Rywalem PGE VIVE w półfinale będzie Telekom, a kielczanie z tą drużyną przegrali w fazie grupowej dwa razy. - To jest historia - zauważa Aguinagalde.