2019-05-29 06:00:00
Wojciech Staniec

Karaliok: Nie było jeszcze okazji się denerwować. Może inaczej będzie po przyjeździe do Kolonii

Sporą grupę debiutantów w Final4 będzie miało w swoich szeregach PGE VIVE. Pierwszy raz na turnieju w Kolonii wystąpi Arciom Karaliok.

- Nie jestem zdenerwowany. W poniedziałek mieliśmy dwa treningu i nie było czasu się denerwować (śmiech). Przed nami jeszcze wideo, analizy. Może inaczej będzie po przyjeździe do Kolonii, ale jeszcze nie teraz - śmieje się białoruski kołowy.

REKLAMA

Karaliok Final4 do tej pory oglądał w telewizji. - Oglądałem ostatnie cztery turnieje. I to mi pokazało, że wszystko może się zdarzyć - przyznaje. Białorusin oglądał też pamiętny finał VIVE z Telekomem Veszprem. - Po 15. minucie drugiej połowy chciałem wyłączyć telewizję, ale pomyślałem, że zobaczymy, co będzie - wspomina.

- Jeżeli wygramy, to będzie coś niesamowitego. Niektórzy grają w Lidze Mistrzów przez całe życie i nigdy tam nie byli. Ja dopiero pierwszy rok i już tam jadę, a mogę zrobić jeszcze więcej. Pytałem, oczywiście! Nie da się jednak tego opowiedzieć. To taka atmosfera, że trzeba tam pojechać i to przeżyć - mówi Karaliok.

Karaliok i grający w PGE VIVE Uładzislau Kulesz będą dopiero trzecimi Białorusinami w Final4 Ligi Mistrzów. Wcześniej w Kolonii grał Siergiej Rutenka. Czy białoruskie media informują o występie Kulesza i Karalioka w finałowym turnieju? - Nie ma takiego zainteresowania jak w Polsce. Chciałbym, żeby było większe. Odkąd jesteśmy w Final Four tylko raz ktoś mnie o to zapytał - przyznaje obrotowy.