2019-05-18 19:36:00
Patryk Dziadura

Energa Wybrzeże wyszarpała utrzymanie w Mielcu. Stal już tylko z szansami na baraże

Gdańsk może już spać spokojnie. Po niepokojącym początku pomorscy zawodnicy zwietrzyli szansę, by w nerwowym boju i jeszcze bardziej emocjonującej końcówce wyszarpać trzy punkty, dające im utrzymanie. Stal zagra o życie z Zagłębiem w Lubinie.

Pół godziny przed meczem do Mielca dotarły obiecujące wieści z Gdyni. Tamtejsza Arka minimalnie przegrała z kaliskim MKS-em, co dla Stali oznaczało, przy ewentualnym zwycięstwie za trzy punkty, wydostanie się ze strefy spadkowej na kolejkę przed końcem sezonu. Trud przed wykonaniem zadania był większy, gdyż Wybrzeże też miało o co grać. Dla nich również zwycięstwo w regulaminowym czasie równało się utrzymaniu w Superlidze.

REKLAMA

Właśnie gdańszczanom strach przed znalezieniem się w strefie spadkowej, tuż przed finiszem rozgrywek, zajrzał głęboko w oczy. Pierwsze minuty to łatwe straty, przez pięć minut oddali raptem dwa celne strzały, a premierowe trafienie Mateusza Wróbla przybyło dopiero w siódmej minucie (3:1). Nerwowość udzielała się również drużynie gospodarzy, bowiem potrafiła spalić aż trzy kontry, zanim piłka w ogóle dotarła pod bramkę Przemysława Witkowskiego. Przełomu w grze gości nie było widać, a Dzianis Wołyncow zadał już trzeci cios podwyższając rezultat na 7:2.

Od 20. do 25. minuty w drużynie Stali nastąpiło poważne tąpnięcie. Adrian Kondratiuk odblokował się z siódmego metra, rozpoczynając serię pięciu trafień z rzędu, dzięki którym rozpoczęli rywalizację od nowa. W tym czasie Artur Chmieliński dał fenomenalną zmianę w bramce, by w każdej kolejnej akcji gospodarze bez coraz wyraźniejszego braku pomysłu przedzierali się przez opozycyjną defensywę. Tuż przed końcową syreną decydujący cios zadał Jacek Sulej wyprowadzając gdańszczan na premierowe prowadzenie.

Mieleccy szczypiorniści wyszli na drugą część spotkania wyraźnie odświeżeni. Bramkę przyjezdnych bombardowali, wcześniej wspomniany Wołyncow, jak i wychowanek Stali, Piotr Krupa. Jednak to co wydawało się kwestią czasu zmieniła kara dla białoruskiego rozgrywającego. Wówczas Krzysztof Komarzewski z Mateuszem Wróbel zwiększyli przewagę do trzech trafień w 45. minucie. Ten pierwszy podpalił grunt pod nogami mielczan jeszcze bardziej trafiając chwilę później na 16:20.

W ostatnich minutach podopieczni trenera Oerneborga niemiłosiernie musieli się napocić, żeby móc oddać choć celny rzut na bramkę Tomasza Wiśniewskiego i ich zwycięstwo wciąż nie było taką oczywistą sprawą. Pomorzanie wciąż jednak mogli liczyć na niezawodnego Chmielińskiego, który tuszował przeciętną grę swoich kolegów 43 procentami skuteczności robinsonad. Ponad dwie minuty przed końcem w szalonej eskapadzie Tomasz Mochocki dwoma trafieniami doprowadził do kontaktu. Przy stanie 23:24 gdańszczanie grali w podwójnym osłabieniu i mieli pół minuty na utrzymanie zwycięstwa. Przetrwali próbę nerwów i zasłużenie mogą świętować utrzymanie w Superlidze. Stal może uratować swój byt jedynie przez zwycięstwo w Lubinie i przeskoczenie Arki, co da im jedynie dodatkową bitwę w barażu.

SPR Stal Mielec - Energa Wybrzeże Gdańsk 23:24 (9:10)

SPR Stal Mielec: Andjelić, Witkowski, Wiśniewski - Dutka, Grzegorek, Jędrzejewski, Kornecki, Kowalczyk, Krupa 6, Krępa, Mochocki 6, Rutkowski 4, Sarajlić, Skuciński, Wołyncow 5, Wilk 2

Kary: Mochocki - 4 minuty; Krupa, Wołyncow, Wilk - 2 minuty

Karne: 3/4

Energa Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Suchowicz, Witkowski - Adamczyk, Bednarek, Frańczak, Gajek, Gądek, Janikowski 3, Komarzewski 3, Kondratiuk 7, Papaj 2, Prymlewicz 1, Salacz 1, Sulej 3, Wróbel 4

Kary: Gądek - 4 minuty; Bednarek, Janikowski - 2 minuty

Karne: 2/3