2019-05-05 08:10:00
Ewa Basak

Zachować czujność i koncentrację, by spełnić marzenie! Rozstrzygająca bitwa PGE VIVE w Paryżu o Final4

To będzie najważniejsze sześćdziesiąt minut w tym sezonie! PGE VIVE jest o krok od spełnienia sportowych marzeń, by awansować do Final Four Ligi Mistrzów. Musi postawić tylko kropkę nad "i", jednak to cały czas tak dużo. Kielczanie pojechali do Paryża z dziesięciobramkową zaliczką. Przed nami decydującą bitwa o grę w Lanxess Arena! Czy PSG uda się odrobić straty i zatrzymać kielecką maszynę?

Pierwszy mecz ćwierćfinałowy – majstersztyk w wykonaniu PGE VIVE 

Przed pierwszym ćwierćfinałowym meczem sympatycy klubu jak i drużyna podkreślali, by nie powtórzyła się historia sprzed roku, kiedy PGE VIVE przegrywało u siebie z PSG po trzydziestu minutach 22:10. Tego bardzo się obawiano. Tak się nie stało, wręcz przeciwnie. "Żółto – biało –niebiescy" zagrali jeden z najlepszych meczów w swojej historii. 

REKLAMA

Wielka klaska, wieki mecz, kosmos, czapki z głów, niesamowite, nieprawdopodobne, prawdziwa rewelacja, najlepsi na świecie, cudowni – to słowa, które przychodziły do głowy każdemu, kto oglądał ostatni pojedynek w Hali Legionów. Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa odrobili lekcje najlepiej jak potrafili, co udowodnili w każdym elemencie na parkiecie. Taktyka PSG była rozpracowana, a sami paryżaninie nie wiedzieli, jak postawić się zmotywowanym kielczan. Obrona 5 – 1 , którą postawili okazała się "strzałem w dziesiątkę". Goście nie potrafili sobie z nią poradzić. Gwiazdy francuskiej drużyny nie mogli znaleźć miejsca, by wypracować dobrą pozycję rzutową, a jeśli to już się udawało na posterunku w PGE VIVE stał Vladimir Cupara. Defensywa i serbski bramkarz byli murem nie do przejścia dla przeciwnika. Nagle szybkie wznowienia, kontrataki PSG czyli to czym się wyróżniali przestało funkcjonować. Natomiast mistrzowie Polski z każdą kolejną akcją nakręcali się na parkiecie i nie zwalniali tempa w ataku. I tak po kapitalnym starciu wygrali 34:24 i mają aż dziesięć bramek zaliczki w rewanżu.

-  To jest kosmos, nic więcej nie mogę powiedzieć. Wiedziałem, że to będzie ciężki mecz. Myślałem, że będzie gra bramka za bramkę. Nie spodziewałem się aż takiej wygranej – mówił po spotkaniu, Uładzislau Kulesz. 

W walce o marzenia, by znów powiedzieć "Hello Cologne"

PGE VIVE ma szansę znów zagrać w Kolonii czyli w miejscu, które stało się świątynią piłki ręcznej. Po pierwszym ćwierćfinałowym meczu są już jedną nogą w półfinale, ale… Dziesięć bramek zaliczki to duża różnica, ale to nie oznacza, że rywalizacja jest już rozstrzygnięta. PGE VIVE nie może zlekceważyć przeciwnika i na pewno w niedzielę będzie walczyć o zwycięstwo.

W ubiegłym sezonie PSG pokonało kielczan w ćwierćfinale i awansowało do Final Four. Drużyna ze stolicy województwa świętokrzyskiego pragnie się zrewanżować za te mecze, a potem cieszyć się z awansu. Ale trzeba postawić kropkę nad "i", a to jest arcytrudne zadanie. 

- Wiemy jakie zadanie nas czeka i musimy być na to gotowi. Chociaż mamy dziesięć bramek zaliczki mogę zagwarantować, że nikt z nas nie odpuści. Tym bardziej, że mamy wspomnienia jak drużyna z Paryża funkcjonuje i jak jest w stanie budować i odrabiać przewagi. To jest klasowy zespół, wspaniała drużyna. Na pewno w rewanżu rzucą wszystkie siły od samego początku, nie mają marginesu na błędy, więc to z czego są słynni czyli mocna obrona i błyskawiczne kontry to jest coś co zawsze im daje największą jakość gry. Kluczem do sukcesu będzie powstrzymanie się od strat i bardzo szybki powrót do obrony, bo to jest coś co potrafią wykorzystać w mgnieniu oka - podkreśla Mariusz Jurkiewicz. 

Pierwszy mecz to już historia i teraz czas powalczyć o kolejne zwycięstwo i tworzyć nowe karty. Drugi trener kieleckiego zespołu, Uros Zorman podkreśla, że mobilizacja i motywacja u PSG będzie ogromna. - To na pewno będzie bardzo trudny mecz. Oni muszą wyjść na mecz jak hieny. Musimy wytrzymać 59 minut, zagrać z głową. Wiem, że chłopaki dadzą z siebie wszystko.

Koncentracja, czujność, mentalność, chłodne głowy 

W rewanżu strona mentalna zawodników będzie bardzo ważna, o czym od razu mówił szkoleniowiec Tałanat Dujszebajew po pierwszej bitwie z PSG. - Do przerwy wygrywamy, ale mamy szacunek do rywala. Powtarzam, że PSG i Barca to dwie najlepsze drużyny. Jeszcze nie mamy nic do świętowania. 

W PSG występują same gwiazdy piłki ręcznej. Fakt nie było ich za bardzo widać w Hali Legionów, ale swoją wielką klasę mogą pokazać w rewanżu. PGE VIVE jest świadome, że nie może w niedzielę wyjść na parkiet i spokojnie grać ze względu na dziesięć bramek zaliczki. To mogą natychmiast wykorzystać rywale. - Trzeba jechać do Paryża z myślą o zwycięstwie. Musimy walczyć o każdą piłkę w każdym momencie, by potem awansować do Final Four - podkreśla Uładzislau Kulesz. 

- Najważniejsze dla nas jest psychika. Jedziemy do Paryża i mentalnie będziemy przygotowani na bardzo ciężki mecz. Generalnie my wiemy co oni grają, oni wiedzą co my. Bardzo ważne dla nas będzie przygotowanie mentalne. Najważniejsze jest to, że będziemy przygotowani na 100 procent, nie możemy się rozluźnić i być zrelaksowanym. Od początku będziemy chcieli grać tak jak w Kielcach. To będzie dla nas ważne - zaznacza Luka Cindrić. 

Jednak dopóki piłka w grze… 

Piłka ręczna przyzwyczaiła nas do niesamowitych historii i do odwrócenia losów meczu w nieprawdopodobny sposób. A PGE VIVE jest od tego specjalistą. Od razu przypomina się pamiętny finał Ligi Mistrzów z 2016 roku. Kielczanie odrobili dziewięć bramek różnicy i po rzutach karnych pokonali Veszprem i zwyciężyli w rozgrywkach. PSG czeka bardzo trudne wyzwanie, ale nie niemożliwe… W drużynie są światowe nazwiska - Uwe Gensheimer, Luc Abalo, Mikkel Hansen, Nikola i Luka Karabatić czy Thierry Omeyer, które z pewnością nie odpuszczą i rzucą się do odrabiania strat nie od pierwszej minuty lecz sekundy. Czeka nas wiele walki na parkiecie! 

W historii handballu były przypadki, kiedy drużyny odrabiały takie różnice i portem awansowały dalej. Na przykład w 2004 roku Celje Pivovarna Lasko przegrało na wyjeździe z Ademar Leon 25:38, a u siebie wygrało 34:21 w 2007 roku SG Flensburg-Handewitt musiało uznać wyższość Celje 31:41, a w rewanżu zwyciężyło 36:26. 

Niesione dopingiem własnych kibiców PSG będzie chciało przejść do historii. Czy paryżaninie zagrają swój mecz życia i odrobią straty? Czy może to jednak PGE VIVE pokaże swoją wyższość na parkiecie po raz drugi?

Niesamowita inicjatywa kieleckich kibiców 

Już w Hali Legionów kibice zadbali o bardzo gorącą atmosferę na trybunach i mocny doping przez cały mecz. Po spotkaniu cała drużyna dziękowała im za to, bo byli częścią tego sportowego widowiska. - Bardzo fajna atmosfera. Oczywiście, jestem trochę oszołomiony. Wszyscy, którzy nam kibicują są teraz w takim stanie. Dziękuję kibicom za doping, to była najlepsza atmosfera w moim życiu - mówił po meczu Kulesz. 

Zespół PGE VIVE w piątek udał się w podróż do Paryża. Fani zorganizowali niesamowite pożegnanie drużyny na ulicach Kielc, co można zobaczyć tutaj

Rozstrzygająca bitwa o Final Four Ligi Mistrzów Paris Saint-Germain Handball -PGE VIVE Kielce rozpocznie się w niedzielę, 5 maja, a gwizdek rozbrzmi o godzinie 17.