2016-12-07 12:14:00
Wojciech Staniec

Lijewski: To piłka ręczna. Trochę poboli i przejdzie

W końcówce meczu z Orlen Wisłą Płock Krzysztof Lijewski opuścił boisko z urazem. - Nic mnie nie boli. Będę pauzował dopiero po meczu z Meblami - bagatelizował sprawę rozgrywający.

"Lijek" na rozmowę z dziennikarzami przyszedł kulejąc. - Dostałem w piszczel, ale to normalne w meczach piłki ręcznej. Trochę poboli, ale następnego dnia po meczu będzie dobrze - przyznał.

Starcie Vive Tauronu z Orlen Wisłą wygrali kielczanie. - Mecz był bardzo interesujący dla kibiców. Była stara "Święta Wojna" pomiędzy obiema drużynami. Mogła się podobać, były interwencje bramkarze, były piękne bramki. Na boisku zarówno my, jak i nasi przeciwnicy zostawiliśmy dużo serducha. W końcówce zachowaliśmy trochę więcej zimnej krwi i możemy się cieszyć z tego, że jesteśmy najlepsi w lidze - mówił zadowolony Lijewski.

We wtorkowym meczu nie brakowało emocji, a także spięć pomiędzy zawodnikami i sztabami szkoleniowymi obu zespołów. - My nie będziemy odsuwać ręki, czy chować się przed jakimiś zaczepkami. Na pewno sami staramy się nie prowokować, ale grać twardo i fair play. Czasami po mocniejszych zagraniach może się komuś głowa zagotować i zrobić więcej niż przystoi zawodowcom. Wtedy puszczają hamulce, a trzeba panować nad nerwami. Doszło do kilku sytuacji, do których dojść nie powinno - nie kryje rozgrywający.

W kwietniu dojdzie do rewanżu obu ekip. - Mecz w Płocku będzie trudny. Tam zawsze są ciekawe spotkania, nam się dobrze gra przeciwko żywiołowo reagującej publiczności. Pojedziemy tam bardzo dobrze przygotowani, z celem, żeby wygrać - zapowiada Lijewski.