2019-04-17 20:22:00
Patryk Dziadura

Konsternacja w Lubinie! Arka Gdynia wygrywa z Zagłębiem

Po takim meczu ciężko, żeby nie bolała głowa. Gdynianie po raz kolejny byli o krok roztrwonienia przewagi sprzed przerwy. Dziewięć goli straty zdołali odrobić lubinianie, ale Arka zachowała zimną krew w końcówce i po raz pierwszy od 28 stycznia 2018 roku, opuszcza ostatnie miejsce w PGNiG Superlidze.

W Lubinie panował względny spokój. Choć od trzech lat Miedziowym nie udało się awansować do finałowej ósemki, a po raz pierwszy w tym okresie przyszło im walczyć o utrzymanie - w ramach powrotu do spadków i awansów w Superlidze - wierzyli, że gdynianie są doskonałym rywalem na początek batalii o utrzymanie. Wszak trzy z czterech meczów pomiędzy zainteresowanymi stronami kończyły się dwucyfrowym zwycięstwem podopiecznych trenera Jaszki.

REKLAMA

Jak słusznie zauważył Robert Kamyszek, jego drużyna ma większe problemy z obroną niż konstruowaniem akcji. Dużo większy akcent położyli na grę pod własnym kołem Pomorzanie i przyniosło to efekt. Przy stanie 3:3 gdynianie wyrwali się gospodarzom rzucając sześć goli z rzędu po czternastu minutach. Z każdą kolejną bramką gości Miedziowym plątały się nogi i nawet sporadyczne straty Arki ripostowali w ten sam sposób. Krystianowi Bondziorowi udzieliło się powołanie do reprezentacji, bowiem swoim drugim golem przerwał passę przyjezdnych. Cóż z tego, skoro podopieczni trenera Nilssona czerpali garściami z błędów rywala - Robert Kamyszek i Dawid Przysiek bezwzględnie wykorzystywali okazje w kontrach - i prowadzili nawet 4:12, wyraźnie rozluźniając szyki w obronie.

Dopiero druga przerwa na życzenie Bartłomieja Jaszki w 18. minucie otrzeźwiła lubinian i przestali tracić hurtowo bramki. O zgrozo nie zmieniła ich poczynań w ataku, bo nawet karę dla Rafała Jamioła spuentowali przestrzelonym rzutem karnym przez Bondziora, a potem dwoma straconymi golami autorstwa Kamyszka i Rychlewskiego, finalnie powiększając przewagę do stanu 6:15. W końcówce przebudził się Dawid Dawydzik i zmniejszył straty do siedmiu trafień, choć misja wydawała się niemożliwa.

Ci, którzy zasiadali na trybunach hali przy ulicy Odrodzenia, pamiętając jak Arka potrafiła grać wspaniałe pierwsze połowy, by wszystko bezpowrotnie roztrwonić, dostali światełko nadziei. Zagłębie zaczęło w końcu grać w piłkę ręczną. Począwszy od obrony - wciąż jednak bez pomocy bramkarzy - do niemal bezbłędnych, wypracowanych ataków. Bartłomiej Jaszka nie czekał na ostatnie piętnaście minut, jak miał to w zwyczaju, a już od początku drugiej części spotkania dał znak na szturm gdyńskiej bramki. Najpierw Marcel Sroczyk zmniejszył straty do pięciu trafień, a w 41. minucie do czterech. Kolejnym znakiem zwiastującym wielki powrót były dwa niecelne rzuty Roberta Kamyszka, kompletnie zawodzącego po przerwie, a najskuteczniejszego w pierwszych trzydziestu minutach. Jak bardzo źle było z zawodnikami Arki pokazywał również to, że grubo kwadrans przed końcem Dawid Nilsson wykorzystał ostatni time-out (16:18).

W 46. minucie stało się to, co nie miało prawa się stać. Absolutnie najlepsza postać Zagłębia, Marcel Sroczyk rozpoczął mecz od nowa, wyrównując rywalizację na wynik 18:18. Gdynianie przez krótką chwilę częściej gubili piłki niż cokolwiek innego w ataku, a teoretyczny moment oddechu, gdzie grali w podwójnej przewadze, kompletnie zmarnowali zdobywając z lubinianami po bramce. O tyle szczęśliwie, że gospodarzy ta gonitwa również wyczerpała z sił i wciąż nie potrafili objąć prowadzenia. Trzy minuty przed końcem odblokował się Robert Kamyszek i to dla Arki pojawiła się nadzieja na wygranie (22:24). Chwilę później Krzysztof Jasowicz uciszył lubińskich kibiców i rzucił bramkę, która zamknęła mecz.

MKS Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 22:26 (9:16)

MKS Zagłębie Lubin: Małecki, Skrzyniarz - Bondzior 6, Borowczyk, Czyczykało 1, Dawydzik 2, Dudkowski 2, Gębala 3, Jaszka 1, Kużdeba, Moryń 1, Mrozowicz, Pawlaczyk, Pietruszko, Sroczyk 6, Szymyślik

Kary: Czyczykało, Dawydzik, Szymyślik - 2 minuty

Karne: 3/7

Arka Gdynia: Pieńczewski, Ram - Brukwicki 4, Czaja, Ćwikliński, Dworaczek, Jamioł 4, Jasowicz 3, Kamyszek 5, Lisiewicz, Przysiek 3, Rychlewski 3, Skwierawski 2, Wolski 2, Wołowiec

Kary: Jasowicz, Wolski - 4 minuty; Jamioł - 2 minuty

Karne: 1/1