2019-04-03 21:45:00
Ewa Basak

Puławianie dzielnie walczyli z Orlen Wisłą! Ale lepsi o trzy bramki "Nafciarze" 

Azoty Puławy w ostatniej kolejce rundy zasadniczej zmierzyły się z wicemistrzami Polski. Gospodarze postawili się Orlen Wiśle, ale końcówka meczu należała do "Nafciarzy" i po ambitnej walce lepsi o trzy bramki byli goście. 

W środę Gwardia pokonała Arkę Gdynia, co oznaczało, ze Azoty Puławy nie wyprzedzą już opolan i ostatecznie zajmą piąte miejsce po rundzie zasadniczej. 

Spotkanie w Puławach od prowadzenia 2:0 rozpoczęła Orlen Wisła. Azoty i "Nafciarze" w miniony weekend zakończyli przygodę w tym sezonie europejskich rozgrywek i teraz drużyny mogą skupić się na PGNiG Superlidze i Pucharze Polski. Puławianie na początku mieli problemy z pokonaniem w bramce Adama Borbelya, ale na podwyższenie przewagi gości nie pozwalał Valentyn Koshovy. 

Po sześciu minutach gry Azoty nadal nie miały na swoim koncie żadnego trafienia, kolejne obrony notował goalkeeper Orlen Wisły. W końcu w 7. minucie kibice mogli cieszyć z pierwszej bramki gospodarzy. Na listę strzelców wpisał się Adam Skrabania. Podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego bardzo mocno pracowali w obronie, co przynosiło efekty. W 15. minucie Marko Panić doprowadził do remisu 4:4, a po chwili rzutem z biodra popisał się Krzysztof Łyżwa. Azoty wyszły na jednobramkowe prowadzenie i natychmiast o chwilę przerwy poprosił  Xavier Sabate. 

Po rozmowie ze szkoleniowcem Ziga Mlakar rzucił prosto w bramkarza Azotów i szybą kontrę wyprowadzili gospodarze. Nie trwało to jednak długo, bo już w 19. minucie tablica wyników znów pokazywała remis. Po obu stronach parkietu bardzo dobrze funkcjonowała defensywa. 

W 22. minucie Mateusz Góralski błyskawicznie pobiegł z kontrą i zdobył bramkę, ale niestety rozpędzony nieszczęśliwe wpadł w bandy reklamowe. Zawodnik rozciął mocno rękę i potrzebna była pomoc medyczna. Od razu został przewieziony do szpitala na szycie i badanie RTG. 

Między słupkami Azotów coraz lepiej radził sobie Valentyn Koshovy i po jego kolejnej interwencji puławianie wypracowali dwa oczka przewagi. Ostatecznie po zaciętej pierwszej połowie gospodarze minimalnie wygrywali 10:9. 

Po przerwie w bramce Orlen Wisły pojawił się Adam Morawski, który od razu notował kapitalne interwencje. Po dwóch bramkach z rzędu Renato Sulicia płocczanie doprowadzili do remisu 12:12. Zbigniew Markuszewski szybko poprosił o chwilę przerwy. 

Azoty bardzo mocno grały w defensywie, a wicemistrzowie Polski mieli coraz większe problemy z wypracowaniem pozycji rzutowej. Gra w ataku "Nafciarzy" nie układała się, ale gospodarze nie wykorzystywali swoich sytuacji, by odskoczyć rywalom. W Puławach mogliśmy oglądać fenomenalne obrony bramkarzy. W 48. minucie po dobrej grze w obronie goście wyprowadzili kontrę i wyszli na prowadzenie. Azoty zanotowały przestój w ataku, a Orlen Wisła  po trafieniu Lovro Mihicia podwyższyła różnicę na 18:16. 

Azoty walczyły do samego końca, ale ostatnie nie udało się odrobić start i górą w spotkaniu była Orlen Wisła. 

Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 21:24 (10:9)

Azoty Puławy: Koshovy, Bogdanov - Kaleb, Łyżwa 2, Masłowski 1, Panić 4, Podsiadło 3, Prce 2, Titow 2, Matulić, Gumiński 3, Seroka, Skrabania 1, Grzelak, Kasprzak, Rogulski 2

Orlen Wisła Płock: Borbely, Morawski, Wichary - Gębala 2, Moya, Racotea 2, Obradović, Zdrahala 1, de Toledo 2, Mlakar, Krajewski 2, Mihić 2, Daszek 3, Góralski 1, Piechowski 2, Sulić 7