2019-04-02 19:30:00
Ewa Basak

Nerwowa końcówka w Głogowie. Szczecinianie pokonali Chrobrego

W ostatnim meczu rudy zasadniczej Chrobry Głogów przegrał we własnej hali z Pogonią Szczecin 25:28. Goście od samego początku postawili się gospodarzom i po wyrównanych sześćdziesięciu minutach mogli cieszyć się ze zwycięstwa. 

Chrobry rozpoczął spotkanie od prowadzenia 2:0. W 3. minucie pierwszą bramkę dla Pogoni zdobył Paweł Krupa. Goście nie odpuszczali i za chwile po dwóch trafieniach z rzędu doprowadzili do remisu 4:4. Rozpędzeni szczecinianie szli za ciosem i rzucili kolejne dwa oczka, co dało im prowadzenie 6:4. 

REKLAMA

Na słabszy okres gry głogowian natychmiast zareagował trener Jarosław Cieślikowski, prosząc o czas. Obie drużyny w kolejnych minutach zanotowały przestój. Chrobry nie wykorzystał okazji do wyrównania wyniku, a niemoc rzutową przełamał w 20. minucie Patryk Biernacki zdobywając bramkę dla Pogoni na 11:9. Gospodarze mieli problemy z pokonaniem dobrze funkcjonującej defensywy, ale cały czas walczyli. Ostatecznie po zaciętej pierwszej połowie przyjezdni wygrywali 14:13.

Po zmianie stron Pogoń wykorzystała każdy błąd gospodarzy i budowała swoją przewagę. Po dwóch bramkach Piotra Rybskiego i Wojciecha Jedziniaka goście prowadzili 19:13. Głogowianie nie mogli skonstruować skutecznego ataku i popełniali serię błędów. W 35. minucie Jarosław Cieślikowski zażądał o chwilę przerwy. 

Po rozmowie z trenerem Chrobry wywalczył rzut karny, ale i w tej sytuacji lepszy okazał się bramkarz Pogoni. Dopiero w 39. minucie gospodarze zdobyli pierwszą połowię po zmianie stron, a jej autorem był Jakub Orpik. 

Chrobry przebudził się i poprawił swoją skuteczność w ataku. W 47. minucie po trafieniu Stanisława Makowiejewa  zbliżył się do rywali na dwa oczka (20:22). Szczecinczanie roztrwonili swoją zbudowaną przewagę i końcówka meczu była nerwowa. Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego walczyli do samego końca, ale nie udało im się odwrócić losów meczu i górą była ekipa ze Szczecina. 

Chrobry GłogówSandra SPA Pogoń Szczecin 25:28 (13:14)