2019-03-23 20:13:00
Patryk Dziadura

Rewelacyjny pościg Energi MKS zwieńczony rzutami karnymi. Kaliszanie pokonali Sandrę SPA Pogoń

Kaliszanie rozegrali dwie niemal identyczne połowy. Od początku gonili Portowców, by wyrównać przed przerwą, jak i na koniec meczu. Rzuty karne zwycięskie były dla miejscowych, którzy zostali nagrodzeni za nieustępliwą walkę w starciu z nadspodziewanie dobrymi szczecinianami.

Pod okiem Rafała Białego drużyna Pogoni przeszła metamorfozę w obronie. Przekonali się o tym boleśnie kaliszanie, którzy częściej byli łapani w dyby niż oddawali rzuty na bramkę. Z siódmego metra również wyglądało to blado, bowiem po ośmiu minutach zmarnowali obie próby (1:3). Z drugiej strony Łukasz Zakreta dodał animuszu kaliskiej obronie i udało im się powstrzymać rywali przez nawet dziewięć minut. Jednak trzy bramki MKS-u przez siedemnaście minut nie napawały dumą (3:6). Po stronie szczecinian bombardował doświadczony Mateusz Zaremba, autor czterech trafień w pierwszych trzydziestu minutach.

REKLAMA

Podwójne wykluczenie kaliszan: Krzysztofa Misiejuka i Bartosza Wojdaka, znacznie ożywiło mecz i niemal w każdej akcji oglądaliśmy bramki. Nie zmienił się jednak stosunek bramek - szczecinianie utrzymywali skromną zaliczkę nie pozwalając na nawiązanie kontaktu MKS-owi. Szansę na przełamanie dał najlepszy w kaliskich szeregach Maciej Pilitowski, który rzucił na 10:11, a kilka sekund przed przerwą wyrównał w kontrze Michał Bałwas, zaczynając mecz od nowa po trzydziestu minutach gonitwy.

Skrzydłowy MKS-u podobnież zamknął pierwszą część, co otworzył drugą połowę, wyprowadzając premierowo gospodarzy na prowadzenie. Jednak trener Liljestrand znowu musiał bić na alarm. Krzysztof Misiejuk otrzymał "czerwień" w 34. minucie, co pomogło przyjezdnym ponownie wyjść na dwubramkowe prowadzenie (12:14). O zgrozo, Michał Bałwas nabawił się kontuzji, a Dmytro Horiha powiększył przewagę o jeszcze jedno oczko. Ukraiński rozgrywający oraz będący na kole Arkadiusz Bosy, dali drugi oddech Pogoni, która podobnie jak w pierwszej części, dystansowała rywala.

Ośmiominutowy impas podopiecznych duetu Biały-Fogtman wykorzystał Kirył Kniaziew łapiąc kontakt osiem minut przed końcem (18:19). Dopięli swego cztery minuty przed końcową syreną, gdy Michał Czerwiński wyrównał na 20:20. Do końca meczu obie ekipy nie marnowały swoich rzutów. Minutę przed końcem, przy stanie 22:22, szczecinianie mieli piłkę. Nieoczekiwanie zgubili szyki w ataku, zaś z drugiej strony, kaliszanie w dziewięć sekund nie rozegrali należycie finalnej akcji, co oznaczało serię rzutów karnych.

W drugiej serii przy stanie 2:1 dla MKS-u pomylił się Patryk Biernacki, a przy wyniku 4:2 decydującego karnego zepsuł Piotr Rybski, co zakończyło mecz i dało podopiecznym trenera Liljestranda zwycięskie dwa punkty.

Energa MKS Kalisz - Sandra SPA Pogoń Szczecin 22:22 (11:11) k. 4:2

Energa MKS Kalisz: Padasinow, Potocki, Zakreta - Paweł Adamczak, Piotr Adamczak, Bałwas 3, Bożek, Czerwiński 3, Drej 3, Grozdek, Kniaziew 2, Misiejuk, Krytski 1, Pilitowski 6, Wojdak 4

Kary: Misiejuk - 6 minut; Wojdak - 4 minuty; Bożek - 2 minuty

Karne: 4/6

Czerwona kartka: Misiejuk - 34' (gradacja kar)

Sandra SPA Pogoń Szczecin: Bartosik, Zapora - Bosy 3, Biernacki, Horiha 3, Jońca, Jedziniak, Krupa 1, Krysiak 3, Matuszak, Miłek, Mróz, Rybski 4, Wąsowski 1, Zaremba 7

Kary: Horiha, Wąsowski, Zaremba - 2 minuty

Karne: 5/6