2019-02-20 19:55:00
Ewa Basak

Festiwal błędów i przestojów w ataku. Piotrkowianin zrewanżował się gdańszczanom

W środę rozegrano zaległy mecz 15. kolejki PGNiG Superligi pomiędzy podopiecznymi Marcina Lijewskiego a Piotrkowianinem. W spotkaniu mogliśmy oglądać wiele przestojów w ataku i serie błędów po obu stronach parkietu. Ostatecznie komplet punktów zdobył zespół z Piotrkowa Trybunalskiego. 

Obie drużyny zaczęły dość nerwowo spotkanie. Słabo prezentował się atak pozycyjny po obu stronach parkietu. Wynik meczu otworzył Adam Pacześny, a z siódmego metra odpowiedział trafieniem Wojciech Prymlewicz. Po dziesięciu minutach tablica wyników pokazywała 4:3 dla Piotrkowianina. Gra odbywała się na zasadzie "cios za cios" i żadna z drużyn nie była w stanie wypracować przewagi większej niż jedno trafienie.

REKLAMA

Atak gdańszczan nie wyglądał zbyt dobrze, zawodnicy grali długo i mieli problemy z przedarciem się przez obronę rywali. Dlatego w 14. minucie o chwilę przerwy poprosił Marcin Lijewski. Zespoły znów notowały przestoje w ataku. Po dwóch stronach boiska zawodnicy popełniali serie prostych błędów. Zamiast wykorzystywać pomyłki przeciwników drużyny rywalizujące solidarnie odpowiadały tym samym. 

Dopiero pod koniec pierwszej połowy podopieczni Dmytro Zinchuka zdołali wypracować dwa oczka przewagi. I zaciętych trzydziestu minutach starcia Piotrkowianin prowadziło 11:9. Po przerwie zapowiadały się jeszcze większe emocje. 

Druga część meczu rozpoczęła się również słabo ofensywnej grze drużyn. Dopiero w 33. minucie niemoc przełamał Piotr Papaj, a niecelny rzut oddał Marcin Tórz. Energa Wybrzeże wykorzystała moment i doprowadziła do remisu (11:11). W kolejnej akcji Piotrkowianin popełnił faul w ataku. Sześć minut potrzebowali goście na pierwsze trafienie po zmianie stron. Za chwilę kolejne błędy popełnili gdańszczanie, a Grzegorz Sobut dał prowadzenie swojemu zespołowi na 13:11. 

W kolejnych minutach kibice zgromadzeni w hali mogli oglądać festiwal błędów. Na fatalną grę w 40. minucie o czas zażądał szkoleniowiec gospodarzy. Po rozmowie z trenerem zawodnicy zanotowali kolejną stratę... W końca jako pierwsi przełamali się przyjezdni i bramkę zdobył Marcin Tórz. A gdańszczanie przedarli się przez obronę rywali, ale rzut zatrzymał Marcin Schodowski, co przyczyniło się do zbudowania przez Piotrkowianina przewagi w postaci czterech oczek (15:11). Bardzo dobrze w spotkaniu funkcjonowała defensywa przyjezdnych, z którą nie mogli poradzić sobie zawodnicy Energi Wybrzeża.

Po dziewięciu minutach gry bez bramki w końcu Ramon Oliveira zmienił stan bramkowy gdańszczan. Gospodarze próbowali odrobić straty do rywali, ale Piotrkowianin nie dał wyrwać sobie zwycięstwa z rąk. 

Energa Wybrzeże Gdańsk - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 17:20 (9:11)

Energa Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski -  Adamczyk, Bednarek, Frańczak, Gądek, Gajek, Komarzewski 1, Kondratiuk, Oliveira 5, Sulej 1, Wróbel 2, Papaj 2, Prymlewicz 4, Janikowski 2, Salacz

Piotrkowianin: Schodowski, Procho - Iska, Nastaj, Sobut 2, Surosz 4, Tórz 3, Woynowski, Andreou, Mastalerz, Mróz, Swat 2, Szopa 5, Kaźmierczak, Pacześny 3, Pożarek 1  

fot.: Krzysztof Betnerowicz